czwartek, 15 maja 2014

13



DZIEŃ 85
Miałam okropne wrażenie, że tabletki przeciwbólowe i maści sprawiły, że wszystko boli mnie jeszcze bardziej. Było to pewnie skutkiem tego, że gojące się już rany znów zostały ruszone.
                Nie spałam całą noc. Starałam się wsłuchiwać w równy oddech Harry’ego, który dziwnym trafem sprawiał, że byłam odrobinę spokojniejsza. W tym samym momencie kiedy spojrzałam w jego kierunku księżyc oświetlił jego sylwetkę. Podczas snu w ogóle nie przypominał tego aroganckiego i twardego chłopaka. Wydawał się być młodszy o parę lat, ale nadal tak piękny, że zapierał dech w piersiach.
                Od razu przypomniał mi się ten dziwny moment, w którym złapał mnie w swoje ramiona. To, że zatrzymał się na moment i wpatrywał w moją twarz było całkowicie nie w jego stylu, ale tak dziwne i fascynujące, że do teraz przed oczami widzę dwa okrągłe szmaragdy, które tworzą jego tęczówki.
***
                -A teraz wiadomości z ostatniej chwili. Nadal trwają poszukiwania tropów zaginionego członka największego boybandu obecnych czasów, a mianowicie Harry’ego Stylsa. A teraz sierżant Tom Wild wypowie się na temat tej sprawy.
                Słysząc to razem z moim współlokatorem odrywam się od czynności, które wykonywaliśmy. Spoglądamy na siebie przelotnie i zamieniamy się w słuch.
                -Rzadko na terenie Londynu zdarzają się takie przypadki. Takie zjawisko jest częstsze w Stanach Zjednoczonych. W dodatku parę miesięcy temu dostaliśmy zgłoszenie o zaginięciu dziewczyny. Ostatni raz była widziana tego samego dnia co pan Styles i najprawdopodobniej właśnie wtedy została uprowadzona. Sądzimy, że to nie mógł być przypadek. Niestety muszę powiadomić, że mamy do czynienia z zorganizowaną grupą, która na celu ma uprowadzanie ludzi z bogatych rodzin i żądania za nich okupu. Jak na razie nie odnotowaliśmy żadnych nowych tego typu przypadków, ale prosimy zachować jak największą ostrożność.
                -Dziękuję sierżancie Wild. Wszyscy mamy nadzieje, że Harry Styles zostanie szybko znaleziony, ponieważ w związku z jego nieobecnością światowa trasa koncertowa została wstrzymana. W dodatku losy słynnego boybandu stoją pod znakiem zapytania. Dokładnie wczoraj doszło do samobójstwa jednej z oddanych fanek, która sądziła, że Harry nie żyje dlatego chce podzielić jego los. Tysiące ludzi łączy się w cierpieniu z rodziną nastolatki.
                Potem mężczyzna zaczyna mówić o polityce, ale jego głos wcale już do mnie nie trafia. Najważniejsze jest to, że wspomniano o tym w mediach. Czyli już nie tak łatwo będzie im uprowadzać nowe osoby. Wszyscy będą bardziej czujni. Oddycham z ulgą. Choć mnie spotkał ten okropny los to chociaż mam nadzieje, że nikt nie będzie skazany na to samo.
                -Dziewczyna popełniła samobójstwo tylko dlatego, że zostałeś uprowadzony. – mówię wbijając w niego wzrok.
                -Tak słyszałem.
                -I mówisz to tak beztroskim głosem? – pytam oburzona.
                -Słuchaj. Jestem wkurzony na taką sytuacje, ale to jej wina. To ona ubzdurała sobie jakieś głupoty. Doskonale wiem jakiego świra niektóre z nich mają na moim punkcie i nie jedna widząc mnie z jakąś dziewczyną zabijała się. Takie osoby powinno się leczyć, bo ja nie jestem w stanie ożenić się z każdą z nich tylko dlatego, że one tego chcą i uważają za cel swojego życia.
                -Przepraszam. W końcu nic nie możesz na to poradzić.
                Znów wracam do czytania książki pod tytułem „Mały Książe”, którą pożyczył mi Joe, ale w żaden sposób nie mogę skupić się na jej treści. Teraz mogę jedynie myśleć o tej dziewczynie, która odeszła z naszego świata. Choć miała całe życie przed sobą.

DZIEŃ 90
Nie wiem co wole.
                Obecność Joe’go w zamian za nienawiść i pogardliwe spojrzenia Harry’ego, czy też brak ciemnowłosego w zamian za pokój z moim współlokatorem.
                Przerywam na chwilę lekturę i spoglądam na niego. Zauważam, że wcześniej przyglądał mi się, ale teraz kiedy przyłapał mnie na gorącym uczynku posyła mi spojrzenie, które mówi mi, że jestem dla niego niczym.
                -O co ci chodzi? – pytam lekko marszcząc czoło.
                -O nic. – mruczy pod nosem i już więcej na mnie nie patrząc.
                -O coś musi. W innym przypadku nie zachowywałbyś się w taki sposób?
                -W jaki? – pyta na zaledwie sekundę spoglądając na mnie.
                -W taki… Jakby mój widok wywoływał u ciebie obrzydzenie, albo nie! Jeszcze lepiej! Jakbyś był tutaj przeze mnie. Nie rozumiem cię! Najpierw kiedy byłam ranna troszczyłeś się o mnie, choć jeśliby patrzeć na twoje wcześniejsze zachowanie wcale nie powinieneś tego robić, a teraz zachowujesz się jakbyś miał przed sobą całkowicie inną osobę!
                -Wkurza mnie to, że musiałem odstąpić ci kawałek swojego łóżka. Teraz nie jest już tak wygodnie jak wcześniej. – mówi z zaciekawieniem przyglądając się drzwiom tak jakby jakimś cudownym sposobem znalazłby w nich dziurę, przez którą mógłby wyjść.
                -Przestań! Nie wierze, że jesteś taki pusty! Ale skoro nie chcesz mówić to nie. Nie mogę w żaden sposób cię do tego zmusić.
                Nie odpowiedział nic. Poczekałam parę sekund mając nadzieje, że jednak moje przeczucia okażą się błędne, ale już po chwili z głośnym westchnieniem obróciłam się w stronę książki.
***
                Nienawidzę tych momentów, w których nie mam żadnego zajęcia. Wtedy próbuję zasnąć, ale już dawno zdałam sobie sprawę z tego, że czym bardziej tego pragnę tym jestem dalej od tego. W zamian serwuje sobie dawkę wspomnień o moim dawnym życiu, które do tej pory uważałam za jak najbardziej właściwe, ale z biegiem czasu obserwując ludzi znajdujących się tutaj zaczęły nachodzić mnie wątpliwości. W dodatku kiedy przypomnę sobie szyderczy wyraz twarzy Harry’ego utwierdzam się w tych przypuszczeniach.
                -Jakie jest twoje życie? – pytam nadal wpatrując się w szarobury sufit usiany niezliczonymi plamami wilgoci. Nie muszę patrzeć na niego aby sprawdzić czy przypadkiem nie jest pogrążony we śnie. Już dawno nauczyłam się rozróżniać jego oddech.
                -O co dokładnie ci chodzi? –Kamień spada mi z serca kiedy ton jego głosu nie wskazuje na znudzenie, ani irytacje.
                -Na przykład co robisz w wolnym czasie? Jakiej muzyki lubisz słuchać? Na czym polega twoja praca?
                -Nie wiedziałem, że tak bardzo cię to interesuje. – mówi spokojnie, a ja zauważam, że dzięki jego głosu odrobinę odprężam się.
                -Po prostu chcę dowiedzieć się jak wygląda to u innych ludzi.
                -Tak jakby w celach naukowych?
                -Dokładnie tak. Jeśli uznajesz to za zbyt prywatne pytanie to nie musisz na nie odpowiadać.
                -To nic takiego. Wiecznie o tym mówię. Ludzie chcą wiedzieć o mnie wszystko nawet najdrobniejszy szczegół.
                -Nie irytuje cię to?
                -Na ogół nie, ale czasami zdarzają się takie momenty, w których mam dość wszystkiego. Wtedy naprawdę mnie to denerwuje, bo choć nie mam wielkiej potrzeby trzymania wszystkiego w tajemnicy to czasami są takie rzeczy, które wolę zachować dla siebie. Chyba każdy człowiek ma taką potrzebę. Najgorzej było wtedy kiedy podobała mi się taka jedna dziewczyna. Na początku chciałem ją poznać, nie chodziło mi o to aby od razu się z nią wiązać. Na tamtym etapie wystarczyłaby mi zwykła przyjaźń, ale kiedy widziano mnie zaledwie parę razy zaczął się koszmar. Nie mogła wyjść na dwór bez ochrony, bo moje fanki chciały ją rozszarpać. Wolała nie korzystać z Internetu, bo wiedziała, że nie ważne na jaką stronę wejdzie i tak znajdzie same obelgi na swój temat. Nie wytrzymała tego. Wolała nie ryzykować spotykając się ze mną dlatego tylko zadzwoniła i stwierdziła, że bardzo jej przykro, ale musimy zakończyć swoja znajomość. W pierwszym momencie nawet cieszyłem się z tego, bo nie chciałem, aby więcej była krzywdzona, ale po paru dniach zaczęło mi jej brakować. Była jedną z niewielu, z którymi naprawdę dobrze mi się rozmawiało.
                -Nie mogłeś po prostu powiedzieć, że jesteś z nią szczęśliwy i żeby dali wam spokój.
                -Próbowałem. Te dziewczyny, które były prawdziwymi fankami zrozumiały i dały mi spokój, ale inne mające obsesje na moim punkcie nie przestały.
                -Dlaczego mówisz o tym w czasie przeszłym? Teraz już jest lepiej?
                -Tak, ale tylko dlatego, że nie wiąże się z nikim. To taki mechanizm zapobiegawczy.
                -Czyli, że nie zawierasz znajomości z dziewczyną, która ci się podoba tylko dlatego, że to może wywołać nieprzyjemności?
                -Tak.
                -To okropne, a co jeśli natkniesz się na tą jedyną, z którą miałeś spędzić całe swoje życie? Odtrącisz ją i wtedy być może już nigdy się nie spotkacie.
                -Szczerze? Nie wierze w takie rzeczy. To my jesteśmy panami swego losu. Ale jeśli nadal upierałabyś się przy tym, że coś takiego jak przeznaczenie istnieje to powiedziałbym, że skoro jakaś dziewczyna miałaby spędzić ze mną resztę swojego życia to na pewno nie spotkałbym jej tylko raz. Wszystko działoby się w taki sposób, abym za wszelką cenę zwrócił na nią uwagę, a w mojej głowie zaświeciłaby się lampka mówiąca, że jest w niej coś co mnie przyciąga, coś co będzie mi kazało złamać swoją zasadę bez względu na skutki mojego zachowania.
                -Skoro przez to wszystko spotykają cię takie okropne rzeczy to dlaczego nie zatrudnisz się w normalnej pracy. Przecież możesz to po prostu rzucić.
                -To tak do końca nie zależy ode mnie. Nie mogę zostawić chłopaków samych, bo wtedy to już nie będzie ten sam zespół. Poza tym mam kontrakt na trzy lata. Jeśli on minie mój menager zrobi wszystko abym go przedłużył. Za dużo zarabiają na One Direction, aby tak po prostu odpuścić. Poza tym jeśli odejdę z show biznesu to nie sprawi, że ludzie przestaną się mną interesować. Na pewno nie będzie to do tego stopnia w jakim jest obecnie, ale zawsze coś. Już nigdy nie uwolnię się od tego.
                -Czyli gdybyś wiedział, że w twoim życiu przez ten zawód będą działy się takie rzeczy, przez które ograniczony jest twój wybór to nigdy nie podjąłbyś kroków, które prowadziłyby do uzyskania przez ciebie sławy.
                -Twoje życie też nie do końca jest tylko i wyłącznie w twoich rękach, a mimo to wątpię żebyś chciała cofnąć się w czasie i zrobić coś inaczej. Ze mną jest tak samo. To normalne, że spotykają mnie trudności. Każdy je  ma w swoim życiu. A ja nigdy nie  zrezygnowałbym z pójścia na casting tylko dlatego, że potem będzie mnie nękało parę psycho-fanek. Od zawsze chciałem śpiewać. Uwielbiałem występować przed publicznością i chciałem właśnie z tym wiązać swoją przyszłość. Kiedy wziąłem udział w X-Factor miałem nadziej na osiągnięcie sławy, ale nie spodziewałem się, że będzie ona tak ogromna.
                -Co to X-Factor? – pytam.
                -Nie oglądasz telewizji?
                -Nie. – odpowiadam krótko i aż cała się spinam spodziewając się tego, że za chwilę zacznie wyśmiewać mnie.
                -To taki program, do którego zgłaszają się setki tysięcy ludzi, którzy uwielbiają śpiewać i chcą się wybić. Najpierw są castingi, na których każdy pokazuje na co go stać. Jury wybierają osoby, które najbardziej im zaimponowały. Potem walczą między sobą.
                -W takim razie ty poszedłeś ze swoimi przyjaciółmi?
                -Tak, ale za pewne chodzi ci o chłopaków z zespołu. Ich dopiero poznałem w trakcie programu. Chcieli mnie wyrzucić, kiedy w ostatniej chwili zostałem zawołany na scenę. Wtedy dowiedziałem się, że połączono nas w zespół.
                -To musiało być trudne pracować z całkowicie obcymi ci ludźmi.
                -Na początku tak, ale szybko zrozumiałem, że są tak samo szaleni jak ja. Fakt, że teraz między nami się popsuło, ale te parę lat byliśmy niemal nie rozłączni. Gdyby nie oni czasami już dawno rzuciłbym wszystko. To właśnie w nich miałem największe oparcie.
                -Jeszcze nic straconego. Możesz to naprawić.
                -Jeżeli uda mi się stąd wyjść to właśnie tak zrobię. – Chyba się uśmiecha.
                Nastaje chwila ciszy. Myślę nad następnym pytaniem, bo wiem, że zbyt szybko znów nie nastąpi taka chwila, w której Harry będzie rozmowny do tego stopnia, ale niestety uprzedza mnie.
                -Na dziś wystarczy. I tak dużo ci powiedziałem. Czas odpocząć.
***
DZIEŃ 93
Harry znów jest strasznie małomówny, ale przynajmniej nie patrzy na mnie jak na śmiecia. Kiedy w drzwiach pojawia się zdenerwowany Joe oświadczający mi, że muszę pomóc Amandzie w kuchni widzę jego współczujące spojrzenie. Doskonale wie jak bardzo bałam się tej chwili.
                Powoli wstaję co jest trochę bez sensu, bo choć przedłużę tą chwilę to i tak nic nie da. Czuję jak każdy mięsień mojego ciała napina się tak jakby oczekiwał na uderzenie.
                -Nie bój się. Przecież ja tam będę.
                -Ale jeśli jawnie pokażesz, że mnie bronisz to możesz mieć przez to spore kłopoty.
                -O mnie się nie martw. Poza tym twoi rodzice już wpłacili pieniądze, więc jak na razie nic ci nie grozi.
                Droga do salonu bardzo mi się dłuży przez co mam wrażenie, że z każdą sekundą moje obawy rosną. W dodatku przypomina mi się dzień, w którym szłam dokładnie tą samą drogą i to były ostatnie sekundy kiedy czułam się tutaj względnie spokojna.
                Na miejscu zauważam, że są prawie wszyscy. Oczywiście tradycyjnie zasiedli przed telewizorem i popijając piwo oglądają wiadomości. Nikt nie spogląda w moją stronę i całe szczęście, bo nie wiem czy przypadkiem nie zaczęłabym krzyczeć wniebogłosy. Wchodzę do kuchni gdzie zastaję blondwłosą kobietę. Nie uchodzi mojej uwadze to, że postarzała się o parę lat przebywając tutaj. W dodatku spod jej dopasowanej sukienki wystają żebra, które świadczą o tym, że pewnie dostaje jedzenie rzadziej ode mnie. Kiedy obraca się i mnie zauważa jej twarz rozpromienia się, ale po chwili kiedy zauważa pobladłe już siniaki widzę troskę wypisaną w jej oczach.
                -Co się stało? – pyta szeptem tak aby nikt tego nie zauważył.
                -Moi rodzice przez bardzo długi czas nie wpłacali pieniędzy, dlatego musieli nagrać dla nich wideo… - Nie muszę mówić nic więcej. Dziewczyna pocieszająco łapie mnie za rękę.
                -Tak mi przykro.
                -Wszystko jest już w porządku.
                -To dobrze. Nawet nie wiesz jak bardzo bałam się kiedy nie pojawiałaś się parę dni. Myślałam, że oni…
                -Zabili mnie?
                -Tak, ale zaraz potem przypominałam sobie, że przecież jesteś ich ulubienicą.
                -Tutaj nie liczy się to, że nie sprawiam problemów. Fakt, że oni doceniają to, ale ważne jest to czy dostają pieniądze. Właśnie po to robią te okropne rzeczy. W końcu nie mają zamiaru zawierać nowych znajomości.
                -Rzeczywiście. Masz racje.
                Każda z nas zajęła się swoimi obowiązkami, ale napięcie, które wisiało w powietrzu było niemal namacalne. Bałyśmy się, że za chwilę zrobimy coś źle. Zachowamy się zbyt głośno, albo zepsujemy jakiś przedmiot, a to ściągnie na nas ich gniew.
***
                -Jednak przetrwałaś. – Traktuje to jak powitanie w jego wydaniu. Na biedę mogłabym uznać za znak, że się o mnie troszczy, ale w ogóle na mnie nie spogląda, więc jest to raczej naciągane.
                -Całe szczęście. – mówię niemal szeptem. Jestem okropnie wyczerpana, choć nie wykonywałam ciężkich prac. To raczej zmęczenie psychiczne, które jest jeszcze gorsze.
                -Dowiedziałaś się chociaż czegoś pożytecznego.
                -Nie, ale za to mam to. – Spod koszulki wyciągam parę kawałków chleba. Zauważam zalążek uśmiechu na jego twarzy i chyba lekki podziw. Podaję mu trzy kromki i siadam przy stole. W oczy rzuca mi się bardzo znajomy przedmiot, który spoczywa na jego kolanach. –Ej to moja książka!
                -Myślałem, że ją pożyczyłaś.
                -Tak to fakt. Nie wiedziałam, że lubisz czytać.
                -To jest jedyna książka, którą w życiu przeczytałem. Zawsze kiedy w szkole była jakaś lektura brałem się za streszczenia, ale jej treść tak bardzo mnie zaciekawiła, że postanowiłem po nią sięgnąć.
                -Mogłeś chociaż zapytać, czy możesz.
                -Ojej! Coś ty dzisiaj taka rozdrażniona. Po prostu pomyślałem, że skoro i tak cię nie ma to nie będziesz miał do mnie o to pretensji.
                -Ja rozdrażniona! To nie ja unikam twojego spojrzenia kiedy rozmawiamy! To ty raz zachowujesz się normalnie po to tylko, aby za chwilę pokazać mi jak bardzo mnie nienawidzisz!
                -Chyba okres dostałaś. – stwierdza lekko uśmiechając się w moim kierunku i o dziwno wreszcie na mnie patrząc.
                -To moja prywatna sprawa! – wykrzykuje zmieszana.
                Na tym kończy się nasza wymiana zdań. Kładę się do swojego łóżka i wspominam wczorajszy wieczór, który był naprawdę przyjemny w dodatku rozmawialiśmy jak ludzie cywilizowani.
                -Ostatnio chciałaś dowiedzieć się coś o moim hobby i o tym jak wygląda życie normalnych nastolatków. – odzywa się chłopak po chwili, a ja zaczynam zastanawiać się, dlaczego przez jego gardło nie może przejść słowo przepraszam. Przecież tak byłoby prościej niż opowiadać o dla siebie tak bardzo oczywistych rzeczach.
                -Ja też jestem normalna. – odpowiadam oburzona.
                -Dobrze wiesz o co mi chodzi.
                -Nie! Wytłumacz mi to.
                -Czy już tak zawsze będzie? – pyta, a ja podnoszę się na łokciach tak abym miała dobry widok na niego.
                -Niby jak?
                -Kiedy chcę z tobą normalnie porozmawiać to ty masz jakieś problemy.
                -Chyba zapomniałeś o tym, że to wszystko zaczęło się od ciebie. Tak w ogóle to ty masz o wiele częściej humorki.
                -Zawrzyjmy układ.
                 Czuję jak moje oczy rozszerzają się ze zdziwienia.
_________________________________
Hej!
Cieszcie się, że mam trochę rozdziałów napisane na zapas, bo w innym przypadku nowa notka pojawiłaby się prawdopodobnie dopiero w czerwcu!
Czy tylko ja mam w szkole taki zapieprz, że nie wiem w co najpierw włożyć ręce, a czas biegnie tak jakby ktoś wcisnął przycisk przewiń z szybkością 32x? 
Ale najgorsze jest chyba to, że nie mam czasu na pisanie! Każdy szczegół jest dopracowany w głowie, ale za cholerę nie mam jak tego spisać!!!
Co roku jest zawsze to samo!!! Pod koniec maja przypomina się nauczycielom, że trzeba wystawić oceny! Tak jakby nie mieli kalendarza w domu!!!

Co do tego mycia się to główni bohaterzy dostąpią tego zaszczytu (kiedyś).

Sorry za to zrzędzenia, ale na prawdę momentami mam wrażenie, że za chwilę wszystko roztrzaskam!!!



17 komentarzy:

  1. Hahha fajny rozdzial :3 hmm jestem mega ciekawa co dalej!
    Oj moja kochana dasz rade! Jesmy z Toba :* jeszcze troche i wakacje /Add

    OdpowiedzUsuń
  2. rozejm ??? zaproponowany przez harrego ??? boże chyba mi gały wyjdą !
    nie no ,cudny ! :*
    czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspolczuje ja w tym roku skonczylam ale pamiętam jak to zawsze było wszyscy na raz sprawdzianu kartkowki itp :p rozdział przyjemny :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział przewspaniały ;>
    Co do szkoły, mam tak samo. Powariowali wszyscy ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Doskonale cie rozumiem. U nas w szkole jest to samo. Rozdział jak zawsze był świetny, ale skonczylaś w takim momencie, że ja teraz nie będę mogła spać i spędzę całą noc zastanawiając się co takiego Harry chciał jej zaproponować.

    OdpowiedzUsuń
  6. mega giga super ekstra rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tak samo, nagle na każdym przedmiocie klasówki, sprawdziany, kartkówki, odpytywanie, ciekawe po co?

    Pewnie jakbym była zdrowa to nie miałabym czasu ani przeczytać ani skomentować, ale znalazłam czas :D

    Rozdział świetny <3
    Harry i układ? Robi się ciekawie :)

    Już niedługo wakacje, wytrzymamy ;)

    +Zapraszam do siebie(http://same-mistake-again-1d.blogspot.com/)

    Trzymaj się :***

    OdpowiedzUsuń
  8. ohoho zawrzyjmy układ.. mamy się bać :D ? ciekawe o co chodzi już sie nie moge doczekać następnego rozdziału <3
    widze że nie tylko u mnie taki zapieprz... jeszcze od miałam praktyki które skończyłam w kwietniu przed świętami później właśnie święta, majówka.. matko kiedy ten czas tak zleciał i jeszcze wszyscy wszystko na raz zapowiadają no dramat
    do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział i ciekawe jaki układ :) oj też tak mam teraz w szkole :/ nie mam pojecia od czego zacząć się uczyć co jest ważniejsze nie raz mam ochotę to wszystko zostawić i nic nie robić :(

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział :*** czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham i love it i niewiem co jeszcze xd

    OdpowiedzUsuń
  12. Super opowiadanie !!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam to opowiadanie < 33 czekam na kolejny *_*

    OdpowiedzUsuń
  14. Harry jej zaproponowal uklad?co mu się stalo?mam wrazenie ,ktore coraz bardziej się poglebia ,ze ona mu się podoba i on wie ze joe'mu tez ,dlatego taki wredny się staje ,gdy on się pojawia , super rozdzial ,czekam na next ,a co do szkoly to tak jak ty nie mam chwili spokoju,oni chyba wszyscy powariowali :d

    OdpowiedzUsuń
  15. Harry chce zawrzeć układ....ciekawe czego on będzie dotyczył....;D...rozdział jak zawsze GENIALNY..;))..(te opowiadanie coraz bardziej mi się podoba..) <3
    U nas w szkole też jest tak samo..-_-...przez całe półrocze nic...A jak przychodzi maj to kartkówki, sprawdziany...obecnie to ten tydzień szkoły co będzie to w każdy dzień sprawdzian lub kartkówki..-_-...więc cię rozumiem...;))...pozdrawiam i życzę weny i trochę luzu w szkole..;) //Kxx

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny rozdział*_*. Czekam na następny. Pozdrawiam Kamila ♡

    OdpowiedzUsuń