W
ogóle nie mam ochoty na wybieranie sukienek. Układanie fryzur i przywoływanie
sztucznego uśmiechu.
Od
pogrzebu Joe’go minął już tydzień. Powinnam pogodzić się z jego śmiercią.
Został godnie pochowany, a to jest najważniejsze.
Jednak
nie tylko ta tragedia zaprzątała mi głowę.
Harry
przez cały czas obecny był w moich myślach. Nawet w snach pojawiał się jak na
mój gust o wiele za często.
Nie
mam pojęcia, czy to znak, że powinnam wyciągnąć w jego kierunku przyjazną
rękę, czy też brakuje mi go do tego stopnia, że popadam w obłęd.
Najgorsze
jest to, że ilekroć przypominam sobie jego miękkie i ciepłe usta mam okropne
wyrzuty sumienia.
Jacob
jest wspaniałym człowiekiem. Dobry, zabawny i inteligentny. Na razie nie mogę
nazwać go swoim przyjacielem. Nie znamy się zbyt długo, ale już zdążyłam
znaleźć z nim wspólny język. Cieszę się, że to właśnie on, a nie inny gburowaty
chłopak ma zostać moim mężem.
Wszystko
byłoby idealnie. Byłabym w stanie zapomnieć o tych okropnych rzeczach, które
musiałam przetrwać w zamknięciu. Śmierć Joe’go stałaby się czymś naturalnym,
ale jest jeszcze Harry.
Chłopak,
którego na początku nienawidziłam do tego stopnia, iż marzyłam o tym, aby
wydostać się ze swojej celi i nigdy więcej już go nie zobaczyć. Dopiero po
przebiciu się przez skorupę kłamstw i próżności zdałam sobie sprawę z tego, że
jest osobą naprawdę wartościową, a swoim zachowaniem, czy gestami pokazał, że
ma dobre serce.
To
właśnie sprawiło, że zaczęłam go pragnąć.
Nieraz
myślałam jakby to było gdyby to on zamiast Jacoba ubiegałby się o moją rękę.
~*~
Przyjęcie
wydawane jest na cześć tego, że szczęśliwie wróciłam do domu.
Dlatego
też muszę prezentować się nienagannie. Wszystkie oczy będą skierowane na mnie.
Po
niedługim namyśle wybieram jedną z moich najnowszych czerwonych sukienek. Fakt,
że wcześniej bardziej przylegała do mojego ciała, ale to nie zmienia faktu, że
jej kolor idealnie pasuje do barwy moich włosów, które zwijam w luźny kok pozwalając aby parę kosmyków opadło na moją twarz. Pierwszy
raz w życiu przeciągam po rzęsach maskarą.
Dopiero
kiedy zakładam czarne buty na niezbyt wysokim obcasie spoglądam w lustro. Widzę
siebie, ale jednak odmienioną. Jestem bardziej dojrzała, ale mogę przysiąc,
że nie jest to tylko zasługa makijażu. To bagaż moich doświadczeń sprawił, że
się zmieniłam.
~*~
Nigdy
w życiu nie widziałam tak wielkiego przyjęcia. Nawet w czasie dwudziestej
rocznicy ślubu moich rodziców była garstka z tego co widzę teraz.
Zastanawiam
się, czy w ten sposób chcą okazać swoją miłość do mnie. Oczywiście, że
emocjonalnie zareagowali kiedy zobaczyli, że nadal żyje, ale poza tym nie
pokazali, że im na mnie zależy. Oczywiste jest to, że mnie kochają, ale ta
ciągła oziębłość i rezerwa nieraz staje się nie do wytrzymania. Rozumiem, że
jestem już dorosła, ale to nie znaczy, że nie potrzebuję odrobiny czułości. W
tej chwili o wiele bardziej zadowolona byłabym ze zwykłego uścisku niż
ogromnego przyjęcia, na którym znów będę musiała uśmiechać się i kłaniać różnym
polityką, czy też arystokratą. Nie ważne, że większości z nich wcale nie znam.
Widzę
moją matkę uśmiechającą się do mnie i rzucającą znaczące spojrzenie, które
mówiło, że mam w tej chwili zejść na dół do gości. W jej mniemaniu to, że
przyglądam się wszystkim zamiast uczestniczyć w zabawie jest oznaką braku
manier.
Wykonuje
jej polecenie, bo właśnie to należy zrobić.
Dopiero
teraz zauważam, że w jednym z końców salonu znajduje się scena, która na
poprzednich przyjęciach była o wiele mniejsza. Niewątpliwie rodzice postarali
się. Ciekawa jestem jaki zespół zaprosili tym razem. Trochę dziwią mnie gitary,
perkusje i inne instrumenty, które na pewno nie należą do muzyków klasycznych,
którzy zazwyczaj się tutaj pojawiają.
-Przepraszam.
– Ktoś delikatnie stuka mnie w ramie. Obracam się gwałtownie, a uśmiech od razu
wkrada się na moją twarz. – Witaj. – mówi Jacob muskając wierzch mojej dłoni. –
Olśniewająco dziś wyglądasz. – Stwierdza dyskretnie omiatając moją sylwetkę.
Sposób w jaki to robi okropnie różni się od Harry’ego. Kręcono włosy w ogóle
nie kryłby się z tym.
-Dziękuję.
Ty również wyglądasz niczego sobie.
Od
czasu pojawienia się Jacoba odczuwam ogromną ulgę. Doskonale wiedziałam, że
będzie jednym z gości, ale nie rozmyślałam o tym zbytnio. Ważne jest to, że
dzięki jego obecności, ten okropny wieczór minie jak z bicza strzelił.
~*~
Witam
się z najróżniejszymi gośćmi, ale dziś jest to dla mnie wyjątkowo przyjemne,
ponieważ jak się okazuje Jacob potrafi porzucić swoje dobre maniery i nieraz w
zabawny sposób żartuje sobie z gości. Oczywiście oni nic o tym nie wiedzą. W
efekcie po paru godzinach brzuch boli mnie tak, że muszę gdzieś szybko usiąść.
-Proszę!
Zostaw mnie sadysto! Muszę odpocząć! – staram się przekrzyczeć ciemnoskórego
mężczyznę, który myśli, że potrafi śpiewać.
-Dobrze.
Dam ci chwilę przerwy, ale pamiętaj nie będzie ona trwała długo. Musisz
przywitać kolejnych gości, którzy z niecierpliwością na nas czekają.
Zanim
zdążę zaczerpnąć powietrza obok nas pojawia się mój ojciec.
-Kochanie
mamy dla ciebie niespodziankę. – odzywa się. Modlę się tylko, aby nie wiązało
się to z nadmierną uwagą ściąganą na mnie, bo choć nie mam problemu, jeśli
chodzi o rozmowę z pojedynczymi osobami, to nienawidzę, kiedy tłumy patrzą się
na mnie i obserwują mój każdy następny krok.
Wstaje
ze swojego miejsca i posłusznie idę za mężczyzną. Najchętniej zapytałabym o co
chodzi, ale nie ma to żadnego sensu i tak nie odpowie.
Jestem
tak skupiona na tym, aby nie zgubić go w tłumie, że dopiero po paru sekundach
opóźnienia zauważam, że się zatrzymał.
Widzę
przed sobą piątkę znajomych twarzy. Nie jestem w stanie oderwać wzroku od
jednego z nich.
-Razem
z twoją matką doskonale wiemy, że razem z Harrym przeszliście bardzo wiele i
właśnie w ten sposób zbliżyliście się do siebie. Dlatego też postanowiliśmy
zaprosić go razem z zespołem tutaj.
Oczywiście
moi rodzice nie mieli pojęcia, że zranione ramie to sprawka zielonookiego.
Wolałam wymyślić jakąś tanią wymówkę niż narazić się na zakaz spotykania z nim.
Przez
chwilę obydwoje mierzymy się skupionymi spojrzeniami.
Moje
marzenie się spełniło, bo w końcu mogę zobaczyć go w garniturze. Wygląda nawet
lepiej niż to sobie wyobrażałam. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Jest jak
kamień, a ja doskonale wiem, że tylko czeka na mój ruch, czy też jakiekolwiek
słowo.
Nie
czekając dłużej i nie zwracając uwagi na to, że wszyscy wokół witają się
poprzez skinięcie głową, czy podanie sobie dłoni, niemal się na niego rzucam.
Jak małpka uczepiam się jego sylwetki. Chłopak reaguje błyskawicznie. Od razu
zamyka mnie w swoich umięśnionych ramionach.
-Tak
bardzo za tobą tęskniłam. – mówię na tyle cicho, aby nikt inny nie mógł
usłyszeć moich słów.
-Już
się nie gniewasz? – pyta ostrożnie.
-Gdybym
chowała do ciebie urazę to na pewno nie stałabym przytulona do ciebie.
-Dziękuję.
-Nie
ma za co. – odpowiadam.
-Moich
przyjaciół już na pewno kojarzysz, ale nie miałaś okazji ich poznać. – mówi
kiedy się od siebie odsuwamy, a ja zdaje sobie sprawę, że choć widziałam go
niedawno to okropnie tęskniłam za jego zielonymi jak żywa, zdrowa trawa
tęczówkami.
-To
jest Liam. – Wskazuje chłopaka stojącego najbliżej nas. Kiedy nasze spojrzenia
się spotykają uśmiecha się do mnie szeroko, a jego ciemne, niemal czarne oczy
błyszczą.
-Bardzo
miło mi cię poznać. – ma typowy brytyjski akcent. Wyciąga w moim kierunku rękę.
-Mnie
ciebie również. – odpowiadam. To najszczersza prawda. Chłopak wydaje się być
niezwykle sympatyczny.
-To
Zayn. – Kiwa w kierunku ciemnowłosego chłopaka o pięknej cerze koloru czekolady
z mlekiem. Widzę, że spogląda na mnie nieco z rezerwą.
-Hej.
– mówi jedynie.
-Witaj.
– odzywam się nie pewna jak się zachować.
-To
jest Niall. – Przed sobą widzę blondyna z niebieskimi oczami, ale nie tych z
serii „prawie szare”, ale czysty jak ocean błękit. Uśmiecha się od ucha do ucha
i zanim zdążę w jakiś sposób się z nim przywitać już tkwię w jego uścisku.
-Tak
okropnie się cieszę, że wreszcie mogę cię poznać. – mówi nadal nie wypuszczając
mnie ze swoich objęć. – Harry cały czas o tobie mówi. Wydajesz się być tak
niesamowitą osobą, że z niecierpliwością czekałem na tą chwilę.
-Niall
przesadzasz! – słyszę złość w głosie Stylesa.
-Dobra.
Stary. Daj spokój, bo ją do siebie zniechęcisz. Jesteś trochę nachalny, jakbyś
wcześniej nie zauważył. – Właściciel tego głosu wydaje się być strasznie
rozbawiony tą sytuacją, ale dzięki niemu blondyn wypuszcza mnie ze swoich
ramion, choć nie mam do niego za złe tego gestu. – Ja jestem Louis. – odzywa
się mój wybawiciel. – Ten najlepszy z zespołu. Możesz mnie traktować jak
lidera. – Nie mam pojęcia, czy mówi poważnie, ponieważ bez
przerwy się śmieje.
-Nie
przeginaj Lou. – odzywa się Zayn.
-Tak
naprawdę w naszym zespole nie ma lidera. Nie słuchaj tych bzdur, April. –
odzywa się Harry. Wiem, że z Louisem łączy go coś wyjątkowego, bo wcale nie ma
mu za złe tego, że wywyższa się. Przeciwnie. Razem z nim ma niezły ubaw.
-O
tutaj jesteś. – słyszę za sobą głos Jacoba. Dziwnie zdenerwowana i spięta
spoglądam na Harry’ego. Marszcząc brwi patrzy na chłopaka badawczo. – Wszędzie
cię szukałem.
-Miałam
parę spraw do załatwienia. Przepraszam, że nie uprzedziłam cię o tym.
-Nic
się nie stało.
Potem
nastała niezręczna cisza. Czułam jak moje serce przyśpiesza. Niestety to, że
cała szóstka wpatrywała się we mnie wyczekująco w ogóle mi nie pomagała.
-Jacob,
to jest Harry. Mój przyjaciel. – odzywam się dłużej nie mogąc wytrzymać
napięcia. – Harry, to Jacob. Mój… narzeczony. – mówię po chwili wahania. Nie
wiem dlaczego przyglądam mu się z niezwykłą starannością. Chcę widzieć jak
zareaguje na moje słowa.
Niestety
Styles nie podaje ręki brunetowi, a tym bardziej nie stara się w jakiś sposób
ukazać swojej sympatii. Jedyne co robi to mierzy go poważnym spojrzeniem. Byłam
przygotowana na to, że chociaż Jacob pokaże swoje dobre maniery, ale myliłam
się.
Kiedy
już chciałam kontynuować przedstawianie reszty towarzystwa odezwał się Harry.
-Niestety
musimy się z wami pożegnać. Za chwilę będziemy występować, dlatego musimy się
przygotować. – Wcale nie chciałam opuszczać zielonookiego, ale wiedząc, że wraz
z jego odejściem ta niezręczna sytuacja może minąć naprawdę się ucieszyłam.
-Ooo
to wspaniale! – wykrzyknęłam. – Nie wiedziałam, że będziemy mieć przyjemność
posłuchania was!
-Taaa.
– mówi krótko i nawet nie zaszczycając mnie swoim spojrzeniem odwraca się i po
prostu odchodzi. Jeszcze przez chwilę wpatruję się w jego niemal idealną,
wysoką i szczupłą sylwetkę oddalającą się ode mnie.
~*~
Akurat
intensywnie wpatrywałam się w scenę, na której pojawił się Harry wraz z jego
zespołem kiedy obok mnie pojawił się Jacob. Machinalnie uśmiechnęłam się do
niego. Byłam mu bardzo wdzięczna za to, że nie drążył dlaczego wokalista w
stosunku do niego nie był zbytnio wylewny.
Ogółem
mówiąc mój narzeczony miał niezwykłe poczucie o co można pytać, a co jest
tematem tabu. Okropnie cieszę się, że w przeciwieństwie do moich rodziców,
ich przyjaciół, czy też psychologów nie pytał nachalnie o to jak się czuję i
czy już udało mi się pozbierać po tym co przeżyłam będąc w zamknięciu.
Prawda
była taka, że chciałam zapomnieć, ale oni cały czas utrudniali mi to.
Nieraz
miałam ochotę wykrzyknąć, aby przestali, ale zamiast tego na swoją twarz
przywoływałam sztuczny uśmiech i posłusznie mówiłam to co by chcieli usłyszeć. Tak czuję się o niebo lepiej. Wracam już do
normalności.
-To
dziwne, że większość wieczoru spędziliśmy w swoim towarzystwie, ale nie
mieliśmy okazji jeszcze zatańczyć. – odzywa się w momencie kiedy muzyka ma się
za chwilę zacząć.
-Czy
w ten właśnie sposób zapraszasz mnie do tańca? – pytam spoglądając na niego z
uśmiechem błąkającym się na twarzy.
-Tak.
– mówi krótko i podaje mi swoje ramie, które oczywiście przyjmuję na sekundę
zapominając o tym kto pojawi się na scenie.
Kiedy
wkraczamy na parkiet zaczyna lecieć muzyka. Diametralnie różni się ona od
klasycznych melodii, które zazwyczaj tutaj wybrzmiewają. Widzę lekkie
rozkojarzenie ludzi, którzy mimo wszystko starają się dostosować swoje tempo.
Zayn
zaczyna śpiewać, a moje spojrzenie i Harry’ego spotyka się. Cały czas tańczę i
wsłuchuję się w tekst piosenki, ale ni potrafię zerwać kontaktu wzrokowego.
Próbuję cokolwiek odczytać w jego oczach, ale nie jestem w stanie, ponieważ
tymczasowo zamieniły się w dwa kamienne szmaragdy.
*I
hear the beat of my heart getting louder
Whenever I'm near you
Whenever I'm near you
W
czasie jego solówki przechodzi mnie potężny dreszcz, który wyczuwa nawet Jacob.
-Coś
się stało? – pyta zatroskany zatrzymując się.
-Nie.
Nic. – spoglądam na niego lekko zdezorientowana. Choć cały czas byłam tak
bardzo blisko niego to całkowicie zapomniałam o jego obecności. – Po prostu ta
piosenka bardzo mi się podoba.
-Tak.
Jest… smutna.
-Możemy
tańczyć dalej, czy masz zamiar mnie porzucić.
-Nigdy.
– mówi, niemal szepcząc, a ja odwracam się w stronę sceny od razu łapiąc
spojrzenie zabójczo przystojnego bruneta, który cały czas zaszczyca mnie swój
uwagą
**But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking.
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking.
Czuję
jak coś ściska mnie w gardle. Ostatkiem sił powstrzymuję łzy, które cisną się
do moich oczu.
*Oh how I
wish, that was me
Widzę z jaką determinacją
i zapałem wyśpiewuje swoim zachrypniętym głosem poszczególne słowa i nic nie mogę
poradzić na to, że widząc szklaną, błyszczącą taflę łez na jego oczach sama
pozwalam sobie na chwilę słabości.
Dopiero
kiedy publiczność zaczyna klaskać odwraca ode mnie wzrok.
___________________________________
*Oh, tak bardzo bym chciał, abym to był ja
** Ale widzę cię z nim, tańczącą powoli
Rozdziera mnie to
Bo ty tego nie zauważasz
Ilekroć go całujesz
Załamuję się
Rozdziera mnie to
Bo ty tego nie zauważasz
Ilekroć go całujesz
Załamuję się
Yyyy... to jest przed ostatni rozdział... ;/
WYZNANIA BOOKOHOLICZKI
PS: Mam prośbę, gdyby ktoś był zainteresowany zrobieniem dla mnie szablonu na nowego bloga to proszę pisać: klaudia060507@gmail.com
PS: Mam prośbę, gdyby ktoś był zainteresowany zrobieniem dla mnie szablonu na nowego bloga to proszę pisać: klaudia060507@gmail.com
Będzie nowy blog o 1D ??? + Rozdział świetny ;*
OdpowiedzUsuńAaa nowy rozdział ! :D Nie mogłam się doczekać . ; p April powinna być z Harrym a nie z Jacobem -,- Szkoda że to już przed ostatni rozdział ; c Ale i tak się ciesze że będą jeszcze dwa :3 Strasznie się przywiązałam do tego bloga .. Uwielbiam sposób w jaki piszesz ; 3 Who am I przeczytałam całe i jest świetne za równo jak i Taken ; p Oba uwielbiam ! :P Ale się rozpisałam .. No nic czekam na kolejny ! *-*
OdpowiedzUsuńrozdział super czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuństrasznie smutny rozdział ;( Czekam na kolejny i liczę że ona będzie z Harrym
OdpowiedzUsuńMam rozumieć że to był przed ostatni rozdział, będzie następny i to już koniec tak na maksa koniec?? :O Czy będzie epilog?? *.*
OdpowiedzUsuńDo następnego xoxo :'(
mam nadzieje ze Harry bedzie z April :/ to jkest starsznie dolujace czekam na nexta
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zycze weny
Oh bose! Harry walcz o nią! Nie obijaj się na tej scenie tylko poproś April do tańca! Kocham cię....
OdpowiedzUsuńDo następnego
No bardziej smutnego przedostatniego rozdziału napisać nie mogłaś. To wiemy na pewno. Ciekawe tylko czy w ten sposób próbujesz nastawić nas pozytywnie, czy negatywnie do następnego wpisu. Sama jestem pełna nadziei na happy end na białym koniu z księciem w lśniącej zbroi, ale jak Cię znam, to zrobisz nam innego rodzaju średniowiecze. W sumie, idealnie pasuje tu cytat "Spodziewaj się niespodziewanego", bo już nie raz udowodniłaś, że uwielbiasz zaskakiwać. Pozostaje czekać, i to nie tylko na epicki epilog tutaj, lecz również na zapowiedz nowego bloga, którego już nie mogę się doczekać. W sumie będzie to już 3 które "zacznę razem w Tobą". Zaskakujące jak ten czas leci. Tak niedawno zaczynałaś Who I Am, a tu już kolejny nowy projekt.
OdpowiedzUsuńRozpisałam się trochę nie na temat, więc podsumowując: smutny, ale piękny rozdział :)
Przez i wish na koniec się popłakałam! Kocham ten blog, musisz już go kończyć? Jaką ja mam nadzieję, że to wszystko się dobrze skończy! Świetny rozdział, czekam na następny, zakończenie...taka zastanawiająca końcówka.
OdpowiedzUsuńPełna nadziei
JK
Nie nie to nie może być prawda !
OdpowiedzUsuńTak bardzo sie związałam z tym blogiem ! Mimo że nie Pisałam komętarza pod każdym rozdziałem to i tak ci pisze :
Proszę nie kończ jeszcze ! ;c
Takie rzeczy pisze się chyba na epilogu no ale no ;c
Niee ja nie chce końca!! To takie świetne :( będzie mi strasznie brakować taken :(( a co do rozdziału -super jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuńPo płakałam się po prostu ;' ) Ten rozdział jest tak cudowny, piękny, magiczny i oczywiście smutny ;(
OdpowiedzUsuńDlaczego oni nie mogą być razem ? tak teraz, od razu ! Nie wierzę, że znowu będę musiała się pożegnać z Twoim blogiem, to już trzeci ;/ wiesz jakie to uczucie ? Cholernie uciążliwe i dołujące ;c Bardzo cię podziwiam i kocham <3 Naprawdę ;) Mam nadzieję, że dalej będziesz pisała i że nadal będę czytała opowiadania Twojego autorstwa ;) Pozdrawiam, całuję i kocham <3 ! xx
Końcówka mnie powaliła, to takie smutaśne :(
OdpowiedzUsuńWow. Piekny rozdzial. Ciekawe czy beda razem. klaudia
OdpowiedzUsuńSzkoda że to już prawie koniec ale oby Harry był z April no błagam rozdział świetny jak zawsze.
OdpowiedzUsuńTylko jeden rozdział, został tylko jeden rozdział, jeden rozdział tak bardzo cudownego opowiadania...:'(...Ten rozdział był taki smuty....nawet nie zauważyłam kiedy łzy napłynęły mi do oczu..:'(....Mam nadzieje że April będzie z Harrym a nie z Jacobsem..;//..ale to się okaże....czekam na kolejny...niestety ostatni już rozdział...świetne opowiadanie ale niestety się już kończy..;///
OdpowiedzUsuńKxx
Dlaczego przed ostatni?! Dlaaaczzeeeegooo miii tooo rooobiiiisz ??????! Kocham ten blog to co tam sie dzieje jest piekne !! <3 <3 :-*. Jezeli to koniec juz ma nadejsc to zadam abys pisala kolejnego bloga please !!!
OdpowiedzUsuńWitaj. ♥
OdpowiedzUsuńWybacz, że ostatnio nie skomentowałam, ale byłam w rozjazdach i nie miałam możliwości, ale podobno lepiej późno niż wcale. ;)
Po poprzednim rozdziale stwierdziłam, że całkiem lubię Jacoba, tylko po prostu pojawił się w nieodpowiednim miejscu i czasie, i nadal podtrzymuję to zdanie. Teraz trochę mi go nawet szkoda, bo na kilometr widać (chyba, że mam jakąś wadę wzroku), że gdyby April mogła dobrowolnie wybrać między chłopakami, wybrałaby Harry'ego, a Jacob zostałby najprawdopodobniej ze złamanym sercem, co wywnioskowałam po tym fragmencie, cytuję:
"- Możemy tańczyć dalej, czy masz zamiar mnie porzucić.
- Nigdy. – mówi, niemal szepcząc [...]"
Mam ogromną nadzieję, że zrobisz szczęśliwe zakończenie i szczerze mówiąc nie dopuszczam do siebie innej możliwości, ale ten Jacob mnie strasznie gryzie. Błagam, powiedz, że się mylę, że jemu wcale nie zależy na April, że nie zostanie zraniony. Chociaż mam w sumie alternatywę takiej opcji, która nie jest specjalnie (tak naprawdę nie jest w ogóle) przyjemna, ale w sumie wydała mi się najbardziej możliwa ze wszystkich pozostałych. Mianowicie Harry (tfu, odpukać!) by wtedy zginął albo popełnił samobójstwo (co w sumie byłoby przegięciem według mnie, ale w opowiadaniach wszystko może się zdarzyć), więc załamana April szukałaby pocieszenia u Jacoba, wyszłaby za niego, a z czasem nauczyłaby się go kochać i zapomniała o Harrym, ale według mnie ten pomysł jest trochę oklepany, więc lepiej z niego nie korzystaj i zrób HEPIEND, jak na uczciwą bloggerkę przystało, bo chyba nie chcesz poznać złości swoich czytelników. xD Tylko czasami nie czuj się szantażowana, nic z tych rzeczy, i tak Cię kochamy. Chociaż jak uśmiercisz jakiegoś (jakiegokolwiek (o cholera, przyszło mi na myśl jeszcze inne możliwe zakończenie, z którą wiązałaby się śmierć Jacoba, ale przecież mi tego nie zrobisz, prawda? :o (coś strasznie dużo tych nawiasów swoją drogą))) bohatera, to już nie tak bardzo. xD
Co by Ci tu jeszcze napisać? Przez ostatnie prawie dwa tygodnie nie przeczytałam ani rozdziału na żadnym blogu, więc moje oko się odprężyło i oczywiście musiało wyłapać kilka błędów ortograficznych (i interpunkcyjnych chyba też, o ile dobrze pamiętam). Skoro już je wyczaiłam, to może od razu Ci je wypiszę, ale nie bierz tego do siebie, ja niemal w każdej książce widzę błędy, taka natura. ;)
politykom* arystokratom* kręconowłosy* wyczucie* (to akurat nie jest błąd ort., ale wydaje mi się, że to miałaś na myśli w zdaniu: "Ogółem mówiąc mój narzeczony miał niezwykłe poczucie o co można pytać, a co jest tematem tabu")
Strasznie mi głupio, że tak w każdym komentarzu wytykam Ci jakieś błędy. Przepraszam za to, postaram się to opanować.
Chyba już nic więcej nie mam do dodania oprócz tego, że rozdział (ten i poprzedni) był naprawdę niesamowity, a 26-stka (czyli ten, którego nie skomentowałam) została moim ulubionym rozdziałem. Czekam niecierpliwie na ostatni, chociaż na samą myśl o tym robi mi się przykro, że kończysz to genialne opowiadanie.
Ale mi się zebrało na sentymenty... -,-
Pozdrawiam cieplutko. xx
~ c.
Niech April bedzie z Harrym prooooosze!:'(
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial, jak smutno,ja wolalabym zeby April byla z Harrym a nie Jacobem :/
OdpowiedzUsuńBedzie nastepna czesc?
Bardzo wciagnela mnie ta historia,nie wiem jakby ona mogla się skonczyc :/
Nie wiem co powiedzieć. Ten rozdział całkowicie rozbroił moją zdolność myślenia, więc przepraszam, jeśli napiszę głupoty. Usłyszałam ostatnio od kogoś, że miłość romantyczna to jest ta smutna, niespełniona. Myślę, że (mimo iż brzmi to głupio) ta osoba miała rację. Tak romantycznej i smutnej sceny jeszcze nie czytałam. Wiem, że pewnie i tak będą razem, ale aż mnie serce boli, gdy czytam końcówkę rozdziału. Ta piosenka idealnie pasuje.
OdpowiedzUsuń