-Czy mogę prosić? – odzywa się ktoś stojący obok. Przy
okazji sprawia, że wracam na ziemie. Po ostatniej piosence One Direction nie
jestem w stanie racjonalnie myśleć. Wszystko w głowie mi się plącze. Mam
nieodparte wrażenie, że tym tekstem Harry chciał mi coś przekazać. Niestety o
wiele bardziej wolałabym usłyszeć słowa, w których deklaruje swoją przyjaźń.
Wtedy byłoby o wiele łatwiej.
Spoglądam
w górę i widzę tego chłopaka, który sprawił, że moje życie okropnie się
pokomplikowało, ale również nabrało trochę więcej kolorów.
-Tak. –
Bez zastanowienia chwytam jego ciepłą i silną dłoń. Od razu w głowie
odnotowując to jak bardzo jego zachowanie różni się od tego co na jego miejscu
zrobiłby Jacob. Na pewno nie złapałby mnie bezpośrednio za dłoń, a w
szczególności tańcząc nie przysunąłby się tak bardzo blisko mnie.
-Czy
możemy zatańczyć inaczej? – pyta. Wiem, że chcę zrobić to w taki sposób jak w
czasie wspólnej kolacji.
-Nie
wiem, czy to będzie odpowiednie w tym miejscu. – mówię lekko wystraszona.
-Za
chwilę na scenę wyjdzie mój przyjaciel i zaśpiewa taką piosenkę, przy której
będzie naprawdę bardzo trudno tańczyć w taki sposób. Poza tym łatwiej będzie
się nam rozmawiało.
-W
takim razie dobrze. – Delikatnie i niepewnie oblatam jego kark przy okazji
wbrew woli gładząc drobne loczki. Natomiast on łapie mnie w talii i przyciąga
bliżej siebie. – Bardzo podobała mi się wasza piosenka. Była równie piękna jak
ta, którą zaśpiewałeś mi w celi.
-Dziękuję,
ale zapewne ta była o wiele smutniejsza. Pewnie zauważyłaś, że jest ona głównie
o zazdrości i niespełnionej miłości.
-Tak i
choć zazdrość przeważnie uznaję za coś złego, to akurat w tym utworze jest ona
uzasadniona. Ktoś kto to napisał musiał przeżyć to sam, aby oddać ten klimat
tak doskonale.
-Właściwie
to ja jestem autorem.
-Ah… -
tylko tyle udaje mi się wydusić.
Muzyka
cichnie, a ja spoglądam na scenę i widzę niezbyt wysokiego, rudowłosego
mężczyznę z gitarą.
-To
jest właśnie mój przyjaciel. Ed
Sheeran. – mówi.
Po krótkim przedstawieniu
się mężczyzna zaczyna uderzać o struny swojej gitary. Zauważam, że na scenie
nie ma innych muzyków. Jest tylko on i jego instrument. Dopiero później
dołącza do niego pianista. Widzę jak zamyka oczy i zaczyna śpiewać.
*When your legs don't work like they used to before
And I can't sweep you off of your feet
Will your mouth still remember the taste of my love
Will your eyes still smile from your cheeks
And I can't sweep you off of your feet
Will your mouth still remember the taste of my love
Will your eyes still smile from your cheeks
-Czy będzie ci
przeszkadzało jeśli również będę śpiewał. Uwielbiam tą piosenkę i nie potrafię
się powstrzymać. – odzywa się po pewnym czasie, a ja zdaje sobie sprawę, ze
zostałam bez końca pochłonięta przez muzykę, którą aktualnie wykonuje jego
przyjaciel.
-Oczywiście.
Nie dziwię ci się. Ja również zaczynam ją kochać.
**So honey now...
Take me into your lovin' arms
Kiss me under the light of a thousand stars
Place your head on my beating heart
I'm thinking out loud
That maybe we found love right where we are
Oparłam głowę o jego
ramię nie dbając o to, że nie powinnam tego robić. Wsłuchuję się w jego głos
oczarowana i wiem, że tę chwilę zapamiętam do końca życia i nic
piękniejszego mnie nie spotka.
***Cause honey your soul
Can never grow old
It's evergreen
Baby your smile's forever in my mind and memory
Can never grow old
It's evergreen
Baby your smile's forever in my mind and memory
Piosenka się kończy, a my
nadal stoimy bardzo blisko siebie.
-Nie
rozumiem dlaczego na wcześniejsze przyjęcia moi rodzice nie zaprosili ciebie
ani twojego przyjaciela. Przecież wasze piosenki są niesamowite, a choć dla
wszystkich to zupełni obce klimaty to nikt nie ma nic przeciwko.
-One
Direction zostało zaproszone z powodu tego, że się przyjaźnimy, a o Edzie nikt
nie wiedział. Po prostu z nami przyjechał, a ja stwierdziłem, że powinien
wystąpić. Jest niesamowicie utalentowany.
-Tak i
w dodatku widać, że kocha to co robi.
-Możemy
iść się przewietrzyć? – pyta lekko odsuwając się ode mnie.
-Tak.
Potrzebuje świeżego powietrza. – stwierdzam.
Łapiemy
się pod rękę i uśmiechając się do gości wychodzę na dwór. Od razu uderza w nas
zimne, niemal lodowate powietrze. Od razu czuję na swoich nagich ramionach
gęsią skórkę. Harry zauważa to i zaczyna ściągać swoją marynarkę.
-Nie,
naprawdę nie musisz. Po prostu wrócę i wezmę ze swojego pokoju…
-Mi to
nie jest potrzebne, a wolę żebyś tam nie wchodziła, bo na pewno ktoś cię złapie
i nie będziemy mogli pobyć trochę razem, a bardzo mi na tym zależy. Strasznie
się za tobą stęskniłem.
-Ja za
tobą również. – posyłam mu delikatny uśmiech i przyjmuje jego podarunek.
-Jeszcze
raz przepraszam za to co wtedy zrobiłem. Nie wiem co się ze mną stało. Po
prostu nie mogłem się opanować.
-Przestań.
Już odkupiłeś swoje winy. Przy okazji mówiąc był to wspaniały gest.
-Cieszę
się, że spodobał ci się mój pomysł. Dużo mówiłaś o tej stołówce, więc
pomyślałem, że jest to dla ciebie coś ważnego.
-Nawet
nie wiesz jak.
-Nareszcie
miałem okazję poznać twojego narzeczonego. – mówi zgorzkniałym głosem.
-Nie
widziałam, abyś był tym jakoś szczególnie podekscytowany. Myślałam, że
pragniesz tego i szczerze powiedziawszy spodziewałam się z twojej strony nieco
innej reakcji.
-April.
Proszę cię. Nigdy nie zmuszaj mnie do tego, abym uśmiechał się do faceta,
którego nienawidzę, bo najnormalniej w świecie nie zrobię tego.
-Jak
możesz go nienawidzić skoro nie wiesz jaki jest.
-Wystarczy
mi to, że ma się z tobą ożenić.
-Co w
tym takiego złego. Poznałam go trochę i jest naprawdę bardzo sympatyczny.
Myślę, że powoli stajemy się przyjaciółmi. Teraz perspektywa poślubienia go nie
wydaje mi się być taka zła.
-Czy ty
słyszysz siebie! Znów się zmieniasz w zombie do bólu posłuszne rodzicom. Nawet
wmówiłaś sobie, że ten laluś jest dobrym materiałem na męża. Obudź się! Wcale
tak nie myślisz! Już zapomniałaś jak mówiłaś, że po powrocie zmienisz swoje
życie? Mi się udało, ale ty jak na razie nic nie robisz.
-Harry.
To nie jest takie proste jak się wydaje. Poza tym naprawdę lubię Jacoba i
sądzę…
-Nie
powinnaś tylko lubić swojego narzeczonego. – szeptem przerywa mi. Łapie mnie za
dłonie i staje naprzeciwko mnie spoglądając w moje oczy. Od razu słucham go jak
zahipnotyzowana. – Za każdym razem kiedy go zobaczysz twoje serce powinno
przyśpieszyć. Za każdym razem kiedy usłyszysz jego głos powinnaś zadrżeć. Za
każdym razem kiedy nie będziesz widziała go bardzo długo powinnaś umierać z
tęsknoty. – milknie na chwilę. - Małżeństwo to wybór na całe życie. Musisz
poślubić osobą, którą kochasz.
-Do
ślubu zostało jeszcze sporo czasu. Być może uda mi się go pokochać.
-Nie.
To jest niemożliwe. Gdybyś miała go pokochać od początku między wami byłaby
chemia, która już na pierwszy rzut oka widać, że nie istnieje.
-Harry,
co cię to w ogóle obchodzi! Pamiętam jak w celi mówiłeś, że po wydostaniu się
już nigdy więcej się nie zobaczymy, a teraz ewidentnie starasz się manipulować
moim życiem!
-Mówiłem
ci wiele razy, że dużo rzeczy się zmieniło! Poznałem cię, tak naprawdę i zdałem
sobie sprawę, że jesteś osobą niezwykle wartościową.
-Co nie
zmienia faktu, że posuwasz się za daleko. Wyjdę za kogo będę chciała, a ty nie
masz tu nic do powiedzenia. – Chcę wyrwać dłonie z jego uścisku, ale nie mogę z
powodu jego ogromnej siły.
-Nie
zrobisz mi tego.
-Opanuj
się! Bo jeszcze pomyślę, że jesteś zazdrosny! – staram się zdobyć na szyderczy
uśmiech, którym on tyle razy mnie obdarowywał.
-Tak!
Jestem! To mnie niemal zabija! Ta piosenka, którą śpiewałem została napisana
dopiero wczoraj. Specjalnie na tą okazję. Chciałem zobaczyć jak zareagujesz.
-I co
usatysfakcjonowałam cię?!
-Tak.
Robiłaś dokładnie to co przewidywałem. To dało mi nadzieje.
-Na co
Harry? – pytam i czuję jak moje ciało zaczyna drżeć, ale na pewno nie z zimna.
Chłopak unika mojego wzroku, dlatego zdenerwowana pośpiesznym ruchem wyrywam
swoje dłonie z jego uścisku i łapię jego twarz w swoje dłonie tak, aby spojrzał
mi prosto w oczy. – Powiedz.
-Miałem
nadzieje, że ty… również możesz mnie kochać. – To jak bardzo żałuje, że
dociekałam do prawdy jest nie do opisania. Jego wzrok cały czas skupiony jest
na mojej twarzy, a ja zastanawiam się, czy widzi to przerażenie, które mnie
sparaliżowało. Puszczam jego twarz i robię krok w tył.
-Jesteś
dla mnie naprawdę ważny, ale nie w ten sposób. – szepczę roztrzęsiona.
-Bzdury!
Nadal oszukujesz sama siebie!
-Skąd
ty niby możesz wiedzieć co czuję?!
-Gdybyś
mnie nie kochała to nie całowałabyś z taką pasją, oderwałabyś ode mnie wzrok
kiedy śpiewałem i nie wzruszyłabyś się, nie drżałabyś w mojej obecności.
-Przestań
wygadywać te wszystkie bzdury! – wykrzykuję przerywając mu. Jestem przerażona i
cała się trzęsę. Mam wrażenie, że chłopak zajrzał do najgłębszego zakamarka
mojego umysłu i zna każdą moją tajemnice.
-To nie
bujdy. Sama sobie to w tej chwili uświadomiłaś, ale nie przyznasz mi racji.
-Do
czego zmierzasz Harry? – pytam zduszonym głosem.
-Kocham
cię. – szepcze, a ja patrzę na niego rozszerzonymi ze zdziwienia oczami.
-Robisz
sobie ze mnie żarty? Myślisz, że jestem głupia? Ty sam mówiłeś, że nigdy nie
będziemy razem. Pamiętam te słowa jakbyś wypowiedział je dziś.
-Tak,
ale zaraz potem powiedziałem, że jesteśmy dla siebie czymś więcej niż
przyjaciółmi. Byłem taki głupi myśląc, że tylko ja żywię do ciebie tak silne
uczucia. Dopiero będąc w domu i bez przerwy o tobie rozmyślając zdałem sobie
sprawę z paru rzeczy.
-Przestań
mnie okłamywać! Idę stąd. Nie mam zamiaru dłużej cię słuchać! Naprawdę znów
musiałeś wszystko popsuć?! – Nie czekając na jego odpowiedź odwracam się i chcę
już odejść, ale w tym samym momencie on łapie mnie za dłoń i pociąga w swoim
kierunku. Wpadam na niego, a dłonie opieram o tors. Jesteśmy okropnie blisko siebie.
Za blisko.
-Skarbie.
Proszę nie rób mi tego. Nie zostawiaj mnie. Nie wybieraj jego. – Widzę łzy
pojawiające się w jego oczach. Trzyma mnie w swoich ramionach tak mocno jakbym
miała nigdy w życiu więcej się do niego nie zbliżyć. Po moim policzku toczy się
łza, którą od razu scałowuje chłopak. Mój oddech znów przyśpiesza i tym razem sama
się do niego przybliżam. – Nie potrafię już bez ciebie żyć. Te parę dni, w
czasie, których cię nie widziałem były dla mnie koszmarem. Znów stawałem się
obojętnym na wszystko dupkiem.
-Proszę,
przestań. – mówię szlochając.
-Nasz
związek nie będzie idealny. Będziemy się kłócić, a czasami będziemy mieć siebie
dosyć do takiego stopnia, że nie będziemy chcieli na siebie patrzeć, ale
właśnie tak ma być. Nie będziemy stwarzać pozorów. Będziemy po prostu
szczęśliwi. Jeśli musisz niedługo wyjść za mąż to ja już w tej chwili jestem
gotów ci się oświadczyć, bo wiem, że jesteś jedyną kobietą w moim życiu, która
sprawiła, że zwariowałem i tylko z tobą chcę spędzić resztę życia. – Całuje
mnie w czoło, a kciukiem ociera z moich policzków łzy. – Oczywiście nie musisz
od razu podejmować decyzji. Dam ci czas, a wtedy przyjdę i poważnie porozmawiam
z twoimi rodzicami. Jeśli to nie wypali jestem w stanie uciec z tobą na drugi
koniec świata.
-Wiesz,
że to brzmi nierealnie. To jest niemożliwe. Przykro mi Harry.
-Dobrze.
W takim razie. Spojrzyj mi prosto w oczy i powiedz, że tak naprawdę nic do mnie
nie czujesz. Wtedy odejdę, bo nie będę w stanie dłużej być tylko twoim
pieprzonym przyjacielem. Będziesz mogła w spokoju wyjść za swojego księcia i
prowadzić „idealne życie”.
W tej
chwili nie wiedziałam co mam zrobić. Serce razem z umysłem toczyło walkę, która
miała zadecydować o moim dalszym życiu.
-Harry.
To co mówiłeś jest przepiękne. Niestety to twoja wyobraźnia podpowiada ci, że
czuje do ciebie coś więcej niż przyjaźń. – mówiąc to uspokajam się. Już nie
płaczę, a jedynie z poważną miną patrzę prosto w jego oczy.
Chyba udaje mi się osiągnąć
zamierzony efekt, bo chłopak puszcza mnie. Cały czas wpatruję się w niego.
Jestem w szoku, bo nie zauważam, ani odrobiny jakichkolwiek emocji na jego
twarzy. Potem po prostu odwracam się, a po chwili przyśpieszam chcąc jak
najszybciej znaleźć się w budynku. Po drodze słyszę ciche „Żegnaj”, które
dziwnym echem odbija się w mojej głowie. Zdaje sobie sprawę, że na ramionach
mam jego marynarkę. Pośpiesznie zrzucam ją ze swoich ramion. Nie chcę mieć
niczego co do niego należy.
Zaczynam płakać tak mocno, że
przed sobą nie widzę kompletnie nic. Na szczęście dopóki nie dotrę do własnego
pokoju nie wybucham szlochem.
Od tamtego momentu minęło 7 lat,
a Harry’ego zobaczyłam tylko raz. Odprowadzałam akurat moją czteroletnią
córeczkę do przedszkola, kiedy minęłam go na drodze.
Zauważył mnie mimo tłumów ludzi,
który w tym momencie gdzieś gnał. Nie zmienił się zbytnio. Jego policzki pokrył
lekki zarost, a ramiona stały się odrobinę bardziej masywne. Dopóki nie
przeszliśmy obok siebie czułam się jak zahipnotyzowana. Zapomniałam o tym, że
jestem już szczęśliwą żoną Jacoba, mam własny dom, w którym znajduje się pokój
Amelii i Toma oraz buda dla psa. Potem kontakt wzrokowy zerwał się, a ja oniemiała
stanęłam na środku chodnika. Dopiero po chwili byłam w stanie się odwrócić, ale
jego już nie było.
Kolejne trzy lata później,
dowiedziałam się o jego śmierci. One Direction już nie istniało. Wszyscy
członkowie zespołu założyli własne rodziny. Tylko nie on.
Przedawkował narkotyki…
Bez zastanowienia poszłam na jego
pogrzeb. Moje sumienie nie pozwoliłoby mi dalej funkcjonować gdybym tego nie
zrobiła. Starałam się trzymać w cieniu, aby nikt nie zobaczył złości na mojej
twarzy spowodowanej tym, że pożegnać kręconowłosego przyszło więcej
fotoreporterów niż bliskich ludzi.
Nie potrafiłam powstrzymać łez,
ale wcale nie były one wywołane tym, że umarł. Wiem, że w ciągu tych paru
lat stał się całkowicie inną osobą, ale mimo to najbardziej żałuje, że wtedy
kiedy go zobaczyłam nie zareagowałam szybciej i nie powiedziałam mu prawdy.
Powinien wiedzieć. Może wtedy zdałby sobie sprawę z tego, że nie jest
całkowicie bezużyteczny, że zrobił coś wspaniałego czego nigdy nie zapomnę.
Harry Styles nie był tylko moją
największą, pierwszą miłością. Mnie nie udało mu się uratować, ale za to stał
się wybawicielem moich dzieci, które mogą żyć tak jak przeciętni mieszkańcy Londynu.
____________________
Mam ogromną nadzieję, że nie obrazicie się na mnie śmiertelnie za zakończenie. Wiem, że spodziewaliście się czegoś innego, ale stwierdziłam, że chcę aby to opowiadanie było w pewien sposób autentyczne, a w życiu niestety nie następują same happy end'y.
Dziękuję wam za ogromne wsparcie, dzięki któremu udało mi się dokończyć to opowiadanie.
Najbardziej cieszy mnie to kiedy czytam, że dana osoba jest ze mną już przez kolejne opowiadanie :D
Zapraszam na moje nowe opowiadanie, o którym wcześniej trochę wspominałam.
Jest już pierwszy rozdział i zwiastun :)
...oraz blog z recenzjami książek, na którym co chwilę pojawiają się nowe lektury.
PS: Przez to, że utworzyłam nowe konto na bloggerze musiałam zmienić wygląd bloga ;/
Mam nadzieje, że wraz z zakończeniem tego bloga nie pożegnacie się ze mną ;)
Kocham was :* <3
Spodziewałam się takiego zakończenia i jak najbardziej jestem nim usatysfakcjonowana! ♥
OdpowiedzUsuńHistoria była mega wspaniała! ♥ Znając życie nie raz jeszcze ją przeczytam ♥
Uwielbiam Twoje blogi i z chęcią będę czytać nowy ♥
Nie będę się rozpisywać chcę Ci jedynie podziękować za wszystko! ♥
Nawet nie wiesz jak dużą radość sprawia mi czytanie Twojej pracy! ♥
Uwielbiam Twój styl pisania! ♥
Dziękuję! ♥♥♥
Pozdrawiam! ♥♥♥
Boszz Ryczę czytałam każde twoje opowiadanie i wszystkie są świetne po prostu nie do opisania pisz dalej bo na prawdę potrafisz <3
OdpowiedzUsuńjejku płaczę. ten ostatni rozdział jest taki cudowny. Przykro mi, że nie wybrała Harrego. :(. Widać jak bardzo ją kochał, że po tylu latach nie związał się z nikim. Rozryczałam się jeszcze bardziej jak dowiedziałam się, że Harry nie żyję ;(. Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za to opowiadanie było cudowne. To już drugie twoje opowiadanie, które czytałam. Oby dwa wciągnęły mnie na maksa. Nie mogę się pogodzić, że kolejne niesamowite opowiadanie się skończyło :(. To Ciebie wyróżnia od innych autorek, że po mimo tego, że wszyscy czekają na happy end to Ty nas zadziwiasz i kończysz inaczej. Tak więc bardzo Ci dziękuję za to opowiadanie. Było genialne.
OdpowiedzUsuńkochalam ta historie, ale zakonczenie smutne ........
OdpowiedzUsuńuwielbiam zakończenia,które wywołują tyle emocji.
OdpowiedzUsuńmiałam kilka scenariuszy jak możesz zakończyć to opowiadanie,
ale przyznam,że nie sądziłam,że możesz go uśmiercić.
wiem,że nie pisałam tutaj komentarzy,jestem niestety leniem,ale teraz piszę ;)
muszę uznać że cały blog jest bardzo dobrze napisany,nie ma monotonni,
akcja nie dzieje się za szybko,co mnie bardzo ucieszyło w trakcie czytania,
nie pisałaś na siłe widać,że starałaś się żeby było jak najlepiej.
dziękuję za to opowiadanie ;)
mam tylko małe pytanko,czy nowe opowiadanie będziesz publikowała tylko na bloggerze,czy może też na wattpadzie?
Pytam,bo blogger coraz częściej nie wysyła mi powiadomień że jest nowy rozdział,a na wattpadzie wszystko jest przejrzyście i jest informacja o nowych rozdzialach:)
dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam :)
tt. @NataliaNiegowsk
Płaczę, płaczę, płaczę...
OdpowiedzUsuńJestem wzruszona, ale podoba mi się zakończenie.
Mimo że wolałabym szczęśliwe, to nie jestem zła.
Oczywiście nie opuścimy cię.
Twój nowy blog będzie zapewne taki dobry, jak ten, a nawet lepszy..
Dziękuję ci za to opowiadanie.. :*
Pozdrawiam i życzę weny na nowego bloga...♥♥
Zjebałaś...
OdpowiedzUsuńSzkoda że się tak skończyło ;c Ale nie będę ci tego miała za złe w końcu to twoje opowiadanie : 3
OdpowiedzUsuńUwielbiałam to opowiadanie jak i wcześniejsze , mam nadzieję że następne będzie równie ciekawe :D
Życzę ci weny i czekam na nowe rozdziały w nowym blogu <33
Pozdrawiam :D *-*
Dlaczego?! No napisz dlaczego ?! Przez to poryczałam się... To nie mogło się tak skończyć :'( Ps. Jednak i tak to było jedne z lepszych (jakie kiedykolwiek czytałam) opowiadań. /MM
OdpowiedzUsuńRyczę jak wariatka i nie mogę się opanować :(
OdpowiedzUsuńPiękna historia szkoda tylko że taka smutna,wolała bym żeby się zakończyła happy end'em :)
Świetnie piszesz, na pewno odwiedzę inne twoje blogi :*
Uwielbiam to zakończenie. Pewnie się powtarzam, bo prawdopodobnie już kiedyś to mowilam, ale kiedyś przeczytałam gdzieś, że prawdziwie romantyczna miłość to jest ta nieszczęśliwa, niespełniona. Zgadzam się z tym w stu procentach. To było najpiękniejsze zakończenie. Piękniejsze niż mogłabym sobie kiedykolwiek wyobrazić. Piszesz świetnie i mam nadzieję, że nowy blog też będzie taki fantastyczny jak ten.
OdpowiedzUsuńNienawidze takich zakończeń bo mam doła przez kilka dni :c ale oczywiście blog był genialny! Będe czytać nowy ale mam nadzieje że lepiej się zakończy :))
OdpowiedzUsuńA ja nie.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakończenia.
Na początku byłam zła
Ale po chwili pogodziłam się z tym.
Powiem nawet że masz rację
,,W życiu nie następują same happy and'y.''
Piszesz takie świetne opowiadania wię
i tak dalej nie mogę pogodzić się z tym że to koniec.
Teraz pewnie będę myśleć- za parę dni doda nowy rozdział...
Chcę powiedzieć jeszcze, że cieszę się ponieważ nie skończysz z pisaniem.
Napewno będę czytać twojego nowego bloga
Pozd. Kasia
PS. Sory że piszę z anonima ale zapomniałam że na telefonie nie jestem zalogowana a okazało się to dopiero teraz.
Nie nawidze Cie za to ze konczysz tego bloga !
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakonczenia, ale i tak jest genialny.
Stawialam na to ze beda razem, ale ty zrobilas to lepiej.
ZSakonczenie jest nieprzewidywalne i to w nim jest najlepsze.
Mimo, ze tak naprawde dopiero do tego bloga dolaczylam bo zaledwie skomentowalam tylko poprzedni rozdzial i musze sie z nim juz rozstac to byl dla mnie wielki szok.
Nie ukrwam poryczałam się na końcu.
A blogi na ktorych płacze nie ważne czy ze śmiechu czy ze smutku sa najlepsze <3
Nie zapomne tego opowiadania. KLAUDIA
A ja się nie spodziewałam takiego zakończenia!! Myślałam, że jednak będzie happy end, a tu... nic. Kurczę, mam łzy w oczach, więc szacun dla Ciebie, bo takie blogi jeszcze nigdy nie wywołały u mnie aż takiego wzruszenia :)
OdpowiedzUsuńBędę tęsknić za tą historią! xoxo
Kłamałam. Spodziewałam się WSZYSTKIEGO, ale nie myślałam, że ona go tak złamie. Przecież to tak jakby sama popchnęła go w te narkotyki! Przez 7 lat nie przeczytała nigdzie, że Harry się stacza? Żaden z jego przyjaciół nie przyszedł do niej po pomoc wiedząc jaki miała na niego wpływ? Skreślili go? Ona go skreśliła? Przez pierwsze tygodnie dostawała kręćka a potem go zostawiła? Nie zrozum mnie źle. Jacob byłby moim strzałem pewnie też, bo od początku mi razem nie pasowali, choć mieli sporo fajnych momentów. I dlatego takie dziwne, że nie starała się go wyciągnąć z dołka, czy chociaż dowiedzieć się co u niego... Jak to wyjaśnia czemu się załamał. Ona trzymała go z ryzach, bez niej oczywiste było, że długo nie pociągnie. A szkoda, bo zaczynał zachowywać się jak człowiek.
OdpowiedzUsuńI wszystko jak zawsze sprowadza się do wylania nam na głowy kubła zimnej wody, niczym challenge który teraz robią gwiazdy (w tym 1D), bo nie da się być nie powalonym takim zakończeniem, jak i całym opowiadaniem, które było wspaniałe. Myślę, że ciągle się rozwijasz i cieszę się, że dzielisz się z nami swoją pasją, bo dużą przyjemnością jest towarzyszenie Ci w tym rozwoju. Na pewno będę z Tobą dalej,bo uwielbiam twój styl i to jak opisujesz uczucia bohaterów. Nie raz pisałam, że malujesz rzeczywiste obrazy i czuje się jakbym siedziała obok postaci.
Pierwszy raz nie czuje smutku, bo wiem, że to opowiadanie jest spójne od A do Z. Nie ma niedomówień, nie ma "A może by jednak". Wszystko jest jasne, przejrzyste i świetne :)
Dziękuję za cały czas poświęcony na pisanie i dla nas. Mam nadzieje, że tego czas będzie jeszcze dużo.
Pozdrawiam i do "przeczytania" na nowym blogu ;)
Nie strasz mnie tak nigdy więcej!!! ;)
UsuńMyślę, że April słyszała co nieco o tym co dzieje się z Harrym, ale wolała nie ingerować w jego życie, bo wiedziała, że to w niczym nie pomoże. W końcu miała już swoją rodzinę i nie było mowy o tym, aby spotykać się z Harrym tak po przyjacielsku. Myślę, że gdyby Hazz widział ją z mężem i dziećmi byłby jeszcze w gorszym stanie.
<3
Nawet nie wiesz jak sie zawiodlam. Myslalam ze beda szczesliwi. Pozbawiasz czlowieka sensu zycia tym opowiadaniem !!
OdpowiedzUsuńNie skomentuję tego...
OdpowiedzUsuńPłacze jak bóbr. To był jeden z najlepszych blogów jakie kiedykolwiek czytałam - a czytalam ich bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńTyle emocji w jednym rozdziale? - Mistrzostwo :)
Mam nadzieje że jeszcze kiedyś przeczytam twoje opowiadanie, które tak cholernie mnie wciągnie :)
Pozdawiam Paulina :*
Brak mi słów.
OdpowiedzUsuńWidząc dzisiaj, że dodałaś ostatnią część, zastanawiałam się czy mam ją otworzyć. Bałam się tego, co tam może się znaleźć. To idiotyczne, zważywszy na to, że codziennie od ostatniego rozdziału sprawdzałam czy może coś tutaj się pojawiło.
Piosenka Eda idealnie nadaje się do tej sytuacji. Harry był przekonany o uczuciu April, był gotowy jej się oświadczyć, cudownie opowiadał o tym, co powinna czuć względem osoby posiadającej jej serce. Otworzył się przed nią.
Mam wrażenie, że czegoś nie zrozumiałam. Jakby April miała serce chłopaka w dłoniach i po prostu je złamała jak łamie się czekoladę.
Oh, tyle myśli kotłuje się mi w głowie i nie wiem jak mam je wszystkie tu umieścić..
Dziewczyna podjęła decyzję, postanawiając zostawić Harry'ego. Tym razem to bohaterka rani swoją miłość, co niezwykle rzadko się zdarza. Nie da się nie zauważyć, że nie tylko nie wpasowujesz się w utarte schematy, ale również tworzysz nowe wzory.
Tak bardzo mi przykro, że Styles nie zdołał jej ocalić. Widocznie, tak jak stwierdziłaś, życie to nie same szczęśliwe zakończenia. Nie jest przesycone słodkością, utkane z marzeń, które na każdym kroku się spełniają. Życie to wybory, te lepsze i gorsze. Mające wpływ nie tylko na nasze losy.
Słowa Marsa 'If you ever leave me baby leave some morfine at my door' odzwierciedlają dla mnie to, co zrobił Harry.
Wyznam szczerze, że czytając ostatni rozdział nie wzruszyłam się. Wcale. Moje oczy nie poczuły potrzeby by wypuścić łzy. Teraz jednak rozmyślając nad całym opowiadaniem i zakończeniem, nie mogę powstrzymać się od cichego łkania. To chyba na tym polega Twoja magia.
Taken bardzo różni się od Who Am I, ale obie te historie zdobyły szczególne miejsce w moim sercu.
Rozwijasz się, Klaudio (:
'People fall in love in mysterious ways'
Harry i April znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i czasie, a jednak bardzo właściwym okresie ich życia. Pochodzili z dwóch różnych światów, żyjąc na tej samej ziemi, oddychając tym samym powietrzem. Przeżyli ze sobą tyle czasu, będąc dla siebie wsparciem, chociaż od samego początku nie było to takie jasne. Uratowali się pod względem fizycznym uciekając porywaczom, ale to na zawsze zostało odznaczone w ich duszach. Nie zdołali uratować się od zakochania. Myślę, że gdybyś połączyła ich ze sobą, większość Twoich czytelników byłoby zadowolonych, ponieważ czytając fanfiction z takimi bohaterami z góry zakłada się, że będą razem. Mnie osobiście satysfakcjonuje takie zakończenie. I jestem gotowa zobaczyć Twoje dzieło w wersji książkowej. Boheterowie są tak wykreowani, że bez problemu mogłabym wyobrazić sobie ich pośród londyńskiego tłumu. Są tak prawdziwi.
Dziękuję za kolejne wspólne kilka miesięcy. Nie przestajesz zaskakiwać.
Mam prośbę - nigdy nie przestawaj pisać. Spełniaj się w życiu, bądź wierna sobie. Reszta przyjdzie sama, jestem tego pewna.
Jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam, Wallie xxx
Ps. Nigdy nie zrozumiem jak można nie lubić imienia Alexandra. Imienniczko, w tym jedym mnie zawiodłaś (;
Boże! Przez ciebie się popłakałam!
UsuńDziękuję :*
JESTEM NA CIEBIE ŚMIERTELNIE OBRAŻONA ;-;
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie przez ciebie. Zreszta nadal to robie i zamazuja sie mi literki. Niespodziewalam sie takiego zakonczenia. Chcialam zeby byla z harrym. Piosenka eda idealnie wpasowala sie w sytuacje . Glowna bohaterka postanowila zlamac swoje uczucia bo tego oczekiwala od niej rodzina. Naprawde jestem pelna podziwu. To jak haz opisuje emocje napisalas w kazdym calu idealnie. On jej pokazal prawdziwego siebie a ona go zniszczyla . Jego pozegnanie bylo takie typowe ale zarazem przepiekne. Oddajace tyle emocji. Przykro mi ze zmarl z przedawkowania. Ty byla chyba najgorsza smierc jaka moglam sobie wyobrazic. Musialo to ja to bardzo bolec. Jednak i tak wyszlo to na dobre. Jej dzieci maja normalne i cudowne dziecinstwo i zycie.
OdpowiedzUsuńDziekuje ci za nastepny piekny blog ktory moglam od cirbie czytac. Uwielbiam kazdy twoj blog. Wzbudzasz we mnie tyle emocji , niektore momenty ktore opisujesz sa jakby wyjete z mojego zycia . Dlatego przezywam je mocniej. Oczywiscie ze bede czytac twoj nastepny blog.
Buziaki i zebys nadal miala ochote pisac dla nas tak wspaniale rozdzialy i historie.
Długo się zbierałam, żeby napisać coś pod tym ostatnim rozdziałem.
OdpowiedzUsuńLubiłam to opowiadanie i więź jaką stworzyłaś pomiędzy bohaterami, to jak zachowywali się wobec siebie na początku i kiedy historia zaczęła się rozkręcać. Ale ostatni rozdział mnie rozczarował. I to bardzo.
Rozumiem, że nie można ciągnąć opowiadania w nieskończoność, ale to co stalo się z Harrym było takie płytkie i szybkie. Nie mówie o tym że miał być happy end, gromadka dzieci i spokojna starość, bo nie o to chodzi. Ale miałam wrażenie, że chciałaś to zakończyć na siłę. Żeby tylko jakkolwiek to zakończyć. Nie zrozum mnie źle, nadal uwielbiam to opowiadanie, ale boli mnie to zakończenie... Pierwsza część rozdziału jest jeszcze okej, a potem już tylko przeskakujesz przez kilka wydarzeń, byleby skończyć. Zero o tym jak on się czuje, jak sobie radzi. Kilka wzmianek z jej życia, ale też zero jakichkolwiek odczuć po tym ostatnim wieczorze.Jest mi po prostu smutno, że zabiłaś go w tak banalny i pozbawiony emocji sposób.. Powkurzam się na to pewnie przez kilka tygodni, a potem i tak wpadnę na kolejne opowiadanie.. ;D
Ale ygh...
W pełni zgadzam się z Caro lajn. To na prawdę powinno wyglądać trochę inaczej:'( A to wygląda na takie szybkie i byle by było. Bez obrazy, ale zawiodłam się na tym rozdziale. Nie musiało być happy endu, ale powinnaś to rozegrać w inny sposób :-[ W tym nie było prawdziwych emocji tak jak we wcześniejszych rozdziałach, to było bezuczuciowe:'( Przykro mi, ale takie jest moje zdanie na temat tego rozdziału :-(
Usuńo mój boże właśnie umarłam, rozpadłam sie na miliard kawałków i płacze i jak mogłaś to zrobić! boże to jest takie niesprawiedliwe, biedny Harry. płacze i nie moge przestać.
OdpowiedzUsuńi to było kolejne wspaniałe Twoje opowiadanie i na pewno nie mam zamiaru się rozstawać z Tobą i Twoją twórczością, jesteś boska !
buziaki xx
O kurwa. No nie spodziewałam się tego. Popłakałam się. O Boże.
OdpowiedzUsuńCzytałam już raz takie opowiadanie ze smutnym zakończeniem, i ryczałam jak głupia miałam nawet spazmy jak małe dziecko..(nie ważne) i obiecałam sobie ze już nigdy więcej nie przeczytam takiego opowiadania przez które będę ryczeć cały tydzień jak nie dłużej (ja do opowiadań się przywiązuje bardzo szybko) no a tu prosze, kolejny tydzień przepłakany.. ;____________________________;
OdpowiedzUsuńPłaczę ;( Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tego CUDOWNEGO opowiadania :( Cały czas myślałam, że Harry i April będą razem i będą mieć kochającą się rodzinę, a tu proszę - nie ma.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie mam zamiaru rozstawać się z Twoją twórczością, bo naprawdę kocham Twój styl pisania :)
/@zosia_official xx
Nie wchodziłam na tego bloga przez pewien czas żeby nie stresować się długim czekaniem na kolejny rozdział kiedy przeczytałam że ten ma być ostatni pierwszą moją myślą było "pewnie będzie z Harrym" ale później przypomniało mi się że nie raz mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się że April zdoła okłamać go tak bardzo. Nadzieja do ostatniego wyrazu tego rozdziału że stanie się jakiś tandetny cud i będą razem albo tekst typu:żarcik ! Oto prawdziwa wersja: Miałam łzy w oczach kiedy dotarło do mnie jak to wszystko się skończyło. Ale mimo wszystko dziękuje za takie a nie inne zakończenie, :**
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i chyba najlepszy ze wszystkich. Szczerze mówiąc podejrzewałam, że nie będzie happy endu, ale mimo wszystko liczyłam na to do ostatniej chwili. Szkoda,że to już koniec, opowiadanie było świetne. Przykro mi, że tak to się wszystko u nich potoczyło. Nie wiem co mam jeszcze napisać, żeby oddać to jak mi smutno i wgl nie płakałam chyba tylko przy 2 początkowych zdaniach.... :( Na pewno bd czytać twojego następnego bloga <3
OdpowiedzUsuńKocham xx
Mam do ciebie wielka prosbe czy mozesz napisac jeszcze jedno zakonczenie ale szczesliwe prosze / IMO <3<3 PROSZE NIE ZAWIEDZ MNIE
OdpowiedzUsuńJezu rycze!! Jest 2.17 w nocy a ja wyje jak bóbr żeby tylko rodzice nie usłyszeli.. :'(( Rany jakby ona mu powiedziała ze go kocha to by się skończyło całkiem inaczej .. żyliby sobie razem z gromadka dzieci tamto on nie żyje ...Jejku musze się uspokoić bo ktoś mnie usłyszy i bd się pytać dlaczego płacze xD Mimo to jestem zadowolona z tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńPS.Przeczytałam wszystkie twoje opowiadania i są rewelacyjne..Czas się brać za kolejne opowiadanie :D
Pozdrawiam serdecznie Karolina
"To już koniec, nie ma już nic"....Ostatni rozdział mojego 2 ulubionego opowiadania (1 to było Who I am)...już 2 raz msze się żegnać z tak cudownym opowiadaniem...:'(...
OdpowiedzUsuńRozdział był świetny...mimo tego że nie było happy endu...chociaż się go spodziewałam...ale jak na początku zaczynałam czytać te opowiadanie czułam że się źle skończy..;//...W twoich opowiadaniach lubiłam to w jaki sposób je piszesz...osoba która czyta twoje opowiadania bardzo łatwo wczuwa się w sytuacje głównego bohatera...tworzy się między nimi więź...Ja na ogół szybko przywiązuję się do twoich opowiadań...może dlatego tak trudno mi przeboleć gdy się kończą..;(
Ale przepraszam, muszę to napisać..
Te zakończenie było trochę banalne, takie szybkie. Minęło 7 lat...[...]...przedawkował narkotyki...[..]..umarł...takie mi się wydaje pisane z nie chęci..tak jakbyś trochę nie chciała w ten sposób kończyć...albo że w ogóle ona go spotkała 1 raz przez ten okres czasu...trochę to dla mnie dziwne że Harry nie chciał z nią nawet porozmawiać...ale cóż, trudno...nieważne..
Mimo że zakończyłaś te opowiadanie smutnie (przez co swoja drogom beczałam)...to jednak cieszę się że zakończyłaś je smutnie...właśnie to mi się w tobie podoba że ty chcesz mieć w opowiadaniach trochę realnego życia....podoba mi się to w tobie że przypominasz czytelnikom że realny świat istnieje i że nie wszystko ma szczęśliwy koniec...
Nie będę się już tu rozpisywać...bo w tym komentarzu chcę ci po prostu przekazać że to jak i inne twoje opowiadania są CUDOWNE...i wszystkie je kocham..<3
Chcę ci podziękować....a więc DZIĘKUJĘ że dla nas piszesz....:*
i napisać że czytam twoje kolejne opowiadanie "INNA"
Kxx
Komentarz wyzej ma racje prosimy o szczesliwe zakonczenie :*
OdpowiedzUsuńnie, nie zrobiłaś mi tego. asdfghjkl . umarłam. M xx
OdpowiedzUsuńO matko, szkoda, że to koniec tego opowiadania ;( rozdział, świetny, aczkolwiek liczyłam, że skończy się happy end'em, co nie zmienia faktu, że jestem mega szczęśliwa, że mogłam czytać tak cudowne opowiadanie, za co ogromnie Ci dziękuję <3 życzę także dużo weny przy pisaniu nowej, zapewne tak samo niesamowitej historii, jak ta ;)
OdpowiedzUsuńCzesc ;) znalazlam ten ff przez przypadek, ale bardzo sie ciesze z tego powodu.
OdpowiedzUsuńHistoria jest piekna i zaluje, ze nie byla tutaj od poczatku...
Placze jak glupia, bo do samego konca wierzylam, ze jednak beda razem.
Jednak ty wybralas inne...
Nie moge przesta plakac. Usmiercilas Hazze... to takie smutne.
Harry musial ja naprawde kochac, skoro nie znalazl sobie kogos innego.... jeszcze te narkotyki...
Chcialabym napisac jakis dlugi i ciekawy komentarz, ale przez lzy ledwo co cos widze.
Historia jest przepiekna, ale jestem zla, ze tak ja skonczylas. Tak bardzo chcialam, zeby byli razem, ale ciesze sie, ze chcialas, zeby pokazac nam, ze nie zawsze koncze wszystko szczsliwie.
Poprosze szczsliwsze zakonczenia. ;3
Koncze, bo juz sie powtarzam.
@andrejjj99
Może to dziwne, ale właściwie spodziewałam się smutnego zakończenia, bo takie tu pasowało. Czytałam wiele ff, ale przy żadnym nie wzruszałam się i nie płakałam tak często jak przy tym. W sumie to ciesze się ze smutnego zakończenia. Miałam już dość happy endów, bo przecież w życiu żadko się układa tak do końca. Większość pokazuje happy endy, a ja wole te smutasy, które pokazują jak naprawdę jest. Dziękuje Ci za to ff, za poprzednie i za następne, masz ogromny talent i podziwiam Cię za umiejętność pisania. Czytając Twoje opowiadania czuję się jakbym była tam gdzie dzieje się akcja, a po za tym świetnie opisujesz emocje, uczucia bohaterów. Dziękuje <33
OdpowiedzUsuńMam łzy w oczach, zamiast się uczyć siedzę i czytam od początku do końca. To jest naprawdę świetne i cudowne♡♡ myślałam że mimo wszystko Harry i Aprilis będą razem i bd tak happy happy no ale cóż. To już drugi twój blog który czytam i przy każdym tonę w morzu łez masz ogromny talent i genialna jesteś / szkoda że tak smutno, ale masz rację dzięki temu historia jest bardziej życiowa /życzę duuuuuuzo weny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńPrzykro mi że tak to zakończyłaś. W końcu ona na początku przecież chciała przeżyć coś takiego jak miłość a teraz po prostu ją odrzuciła a na dodatek uśmierciłaś Harry'ego. Zawiodłam się (ale to i tak jeden z moich ulubionych blogów (:)
OdpowiedzUsuń