To, że zamiast schodów wybraliśmy
windę wcale mi nie pomaga. Zdecydowanie wolałabym zrobić wszystko, nawet wspiąć
się na 11 piętro, aby tylko nie musieć tutaj stać – znów w zamknięciu.
Niecierpliwie przestępuje z nogi
na nogę. Wiem, że Harry patrzy na mnie i pod nosem śmieje się szyderczo. Cieszę
się, że powstrzymuje się od komentarzy.
W końcu drzwi się rozsuwają, a ja
nie czekając na chłopaka wybiegam z niej jak najszybciej potrafię. Jednak już
po chwili staję jak wryta.
Wiedziałam doskonale, że
mieszkanie Harry’ego musi być czymś wyjątkowym. Wnioskując to kim jest musi
mieć sporo pieniędzy. Zresztą gdyby nie one prawdopodobnie nigdy w życiu nie
spotkalibyśmy się. Jednak kiedy widzę imponujących rozmiarów korytarz, którego
ściany wyłożone są mieniącą się najróżniejszymi kolorami tęczy tapetą nie potrafię
zareagować inaczej.
-Czy to należy do ciebie? –
pytam.
-Oczywiście.
-Z tego co słyszałam to korytarze
nie są własnością lokatorów.
-Całe to piętro jest moje.
-Ah. – Nie potrafię powiedzieć
nic więcej. Jeśli to jest przedsionek tego co mam zobaczyć, to boję się o to,
że umrę na przedwczesny zawał.
Chłopak podchodzi do czegoś w
rodzaju sejfu i wyciąga ze środka kluczyk. Zważając na to, że na pewno nie mógł
mieć go przy sobie to był wspaniały pomysł.
-Zawsze trzymam tam klucze
zapasowe. – tłumaczy.
Podchodzi do masywnych drzwi i
przekręca kluczyk, który po paru kliknięciach sprawia, że możemy wejść do
środka.
Wystarczy, że postawię zaledwie
jeden krok, a już znajduję się w salonie, który tak samo jak poprzednie
pomieszczenie jest utrzymany w nowoczesnym stylu. Ściany maja kolor
różnorodnych odcieni szarości jednak wbrew pozorom nie jest tutaj ponuro.
Ogromnych rozmiarów okno sprawia, że do środka wpada taka ilość światła, że sztuczne
oświetlenie jest tutaj zbędne. Od razu podchodzę do tego otworu. Chcę zobaczyć
coś więcej niż jedynie czubki budowli.
Opieram dłoń o szybę i spoglądam
w dół. Tysiące miniaturowych ludzi biegnie w różne strony. Każdy z nich gdzieś
się śpieszy. Przypominają mi mrówki w mrowisku.
-Niesamowite. – szepcze
zauważając zachodzące właśnie przed nami słońce. – Chciałabym, aby było tutaj
tak bezpiecznie jak wydaje się być w tym momencie.
-Tutaj zawsze będziemy
bezpieczni. Nikt nie wie o istnieniu tego mieszkania. – Lekko zauważalnie
wzdrygam się kiedy jego ręce oplatają moją talie. Cieszę się, że jestem
obrócona do niego tyłem, bo w innym przypadku zobaczyłby upokarzający róż na
mojej twarzy. Po chwili opiera swoją głowę na moim ramieniu przez co jestem jeszcze
bardziej w niego wtulona. Jestem pewna, że pośród ciszy, która nas otacza
słyszy moje dudniące serce.
-Jak to nikt o nim nie wie?
Jestem pewna, że większość zna twoje miejsce zamieszkania.
-A kto powiedział, że tutaj
mieszkam? To jest właśnie mój azyl. Poza tym błagam cię. Nie mów nic. Nie
przerywaj tej chwili. – szepcze mi wprost do ucha, a ja zaczynam drżeć.
Chłopak sięga po moją dłoń, która
nadal ściśle przylega do szyby. Jest taka mała w porównaniu z jego. Splata
nasze palce i znów dotyka mojej talii.
-Tak bardzo mi tego brakowało. –
mówię po paru minutach kiedy w miarę możliwości jestem opanowana.
-Ja nigdy nie dostrzegałem tego
piękna, które miałem tuż przed nosem. Wiesz? W pewnym sensie zostaliśmy
uratowani przez to co się z nami stało. Gdyby nie to pewnie nadal
prowadzilibyśmy swoje pokręcone życie.
-Trochę w tym prawdy. Nieraz
trzeba coś stracić, aby późnej docenić to ze zdwojoną siłą. Tak jak na to
zasługuje.
Stoimy w tej samej pozycji do
momentu, w którym na niebie pojawia się pierwszy promyk światła pochodzący od
gwiazdy, która bardzo możliwe, że już nie istnieje.
Wbrew pozorom nie czuje
zmęczenia. Jestem pewna, że wytrzymałabym tak jeszcze parę godziny po to tylko,
aby czuć go tak bardzo blisko siebie.
~*~
-Zostańmy tu. Nikt nie musi wiedzieć
o tym, że uciekliśmy. – mówi chłopak nadal skierowany w kierunku okna tak, że
mogę zobaczyć jego poważną twarz. Obraz na zewnątrz zmienił się diametralnie. Nastała
ciemność, która skutecznie zwalczana jest światłem lamp.
Czuję się o niebo lepiej po
ciepłej kąpieli. Dopiero teraz ogarnia mnie uczucie prawdziwego bezpieczeństwa.
-Doskonale wiesz, że nie możemy.
– szepczę.
-Nie chciałabyś? – pyta
odwracając się w moją stronę z bólem wypisanym na twarzy.
-Oczywiście, że chciałabym, ale
tak nie można. Pomyśl o rodzinie, fanach. Oni tęsknią i martwią się o ciebie.
Jestem pewna, że twoja matka cierpi na tym najbardziej, a ty chcesz tak po
prostu zamknąć się tutaj i uciec od problemów? Poza tym to nie kto inny niż ty
mówiłeś o tym, że odizolowanie się od społeczeństwa nie jest dobre. Ileż razy powtarzałeś to!
-Wiem April. Wiem. – kiwa głową
wpatrując się w podłogę.
-Nie chcesz wziąć prysznica? Mi
to pomogło. – Unoszę kąciki ust ku górze mając nadzieję, że ten mały gest
poprawi mu humor.
***Harry***
Nadal nie jestem do końca świadom
tego, że jesteśmy już bezpieczni. Nie mam pojęcia jakim cudem przetrwałem te
okrutne warunki, a potem zdobyłem się na wykonanie tych wszystkich ryzykownych
kroków, które doprowadziły do tego, że udało mi się ją uratować.
Po wejściu do łazienki, której
nie używałem stosunkowo często, ponieważ przeważnie przychodziłem tutaj na
zaledwie parę godzin, czuję unoszącą się parę, która koi moje nerwy.
Całkowicie spontanicznie
zdecydowałem się powiedzieć dziewczynie o tym czego pragnę. Do teraz doskonale
pamiętam zdziwienie, a zarazem zadowolenie wypisane na jej twarzy. Chciałaby
tego samego, ale na szczęście jest bardziej odpowiedzialna ode mnie.
Nie mam pojęcia co się ze mną
dzieje. Z każdym dniem jestem coraz bardziej odważny jeśli chodzi o nasze
stosunki. Jest dla mnie okropnie ważna. Tylko ona tak naprawdę mnie rozumie i
sprawia, że jestem w stanie zwracać uwagę na małe nic nie znaczące, ale piękne
rzeczy. Wpływa na mnie w taki sposób, że budzi się we mnie stary, dobry Harry,
który cieszy się z tego, że jego marzenia się spełniły i ceni rodzinę,
przyjaciół oraz znajomych. Czuję się lepiej. Bardziej lekko.
Spokojnie można nazwać to
przyjaźnią, ale jest coś jeszcze…
Kiedy śpi nie mogę oderwać oczu
od jej drobnego, bezbronnego ciałka i nieskazitelnej, jasnej skóry. Nieraz boję
się jej dotknąć, wszystko tylko po to, aby przypadkiem jej nie skrzywdzić. Jej
uśmiech sprawia, że mam ochotę wziąć ją w ramiona i nigdy już nie puszczać.
Nieraz nie wytrzymuje i wpijam się w jej pełne, różowe usta.
Zawsze odwzajemnia pocałunek…
***April***
Czuję unoszący się na jego skórze
zapach żel pod prysznic. Z jego wcześniej kręconych włosów odpadają kropelki
wilgoci, parę kosmyków obciążonych wodą wpada na jego czoło, zapewne
sprawiając, że ma utrudnioną widoczność. Przez to mam ochotę zatopić palce w
jego głowie i czekać, aż uśmiech wraz z dołeczkami w policzkach zagości na jego
twarzy.
-Chcę, abyś to zobaczyła. –
wyciąga coś w szuflady i podaje mi. W tym czasie delikatnie osusza swoje włosy.
-Jesteś pewien? – pytam lekko
zdziwiona. Na kolanach mam przedmiot, który odkryje przede mną największe
tajemnice chłopaka i pozwoli zajrzeć mi w jego przeszłość.
-Oczywiście. – Unosi swoje kąciki
ust ku górze.
Niepewnie otwieram pierwszą
stronę. Widzę trzyletniego Harry’ego i nie potrafię uśmiechnąć się na widok
jego wgłębień w policzkach. Jego twarz niemal promienieje. Zielone tęczówki są
lekko rozszerzone i tak niewinne oraz nieświadome zła tego świata, że wydaje
się to być niemal nierealne. Najdziwniejsze jest to, że na czubku jego głowy
widzę prostą, koloru ciemnego blondu czuprynę.
Przechodzę przez różne etapy
życia chłopaka. Mogę zobaczyć jak wygląda jego rodzina. Jednak to co mnie
najbardziej zaskakuje to to, że nie ma ani jednego zdjęcia, na którym byłby
poważny. Na większości z nich robi coś głupiego i nieodpowiedzialnego, albo po
prostu powala mnie blaskiem swego uśmiechu.
Aż coś się dzieje. Coś
strasznego.
Jest parę fotografii z okresu
kiedy miał około 16 lat. Jednak później są jedynie wycinki z gazet. Zdaje sobie
sprawę z tego, że właśnie w tym momencie zespół został utworzony, a Harry
przestał być zwykłym nastolatkiem.
Jedynie parę razy mogę widzieć
jego nieopisaną radość na scenie. Później jest tylko znudzenie, zmęczenie i
sztuczne uśmiechy, które nie sięgają oczu, posyłane w stronę obiektywu.
Sława sprawiała, że stał się
inny. Gorszy.
Zatracił siebie, bo nie mógł dać
sobie rady z tym wszystkim.
Od razu przypominam sobie moment,
w którym trafiłam do jego celi. Nie mogłam pojąć jak można być tak aroganckim i
pozbawionym manier. Nie wynikało to jedynie z tego, że moje życie jest innego
od jego.
-Mama podrzuciła mi to, bo
myślała, że coś się we mnie przełamie. – mówi, a ja dopiero teraz zdaje sobie
sprawę z tego, że przez cały czas był obok mnie. Spoglądam w jego stronę i
widzę jak zamyślony marszczy brwi.
-Opowiedz co się stało. – odzywam
się głosem przepełnionym łagodnością.
-April! Ja już nie mogłem! Tyle
krytyki! A ja przecież nic im nie zrobiłem. Po prostu spełniłem swoje marzenia
i przez bardzo długi czas nie wiedziałem dlaczego tak im to przeszkadza.
Najlepszym rozwiązaniem było wyłączenie emocji. – Widzę zaledwie jedną łzę
spływającą po jego policzku. Ocieram ją kciukiem.
-Tak właśnie myślałam. – szepcze.
Spogląda prosto w moje oczy. Lekko
drżącą dłonią dotyka mojego policzka, a ja czuję stado motyli wylatujące z
mojego brzucha. Potem po prostu przytula mnie do siebie. Przez chwilę wdycham
jego przepiękny zapach, ale później odsuwa się ode mnie i przelotnie muska moje
wargi. Jest to zaledwie sekunda, ale i tak mam wrażenie, że rozbudza we mnie
więcej emocji nic namiętny pocałunek.
W mojej głowie rodzi się myśl, że
Joe też przeżywał swoje wzloty i upadki, a jego życie zostało nikczemnie i
niespodziewanie zakończone. Nie zasłużył na to. Nikt nie miał prawa odbierać mu
parunastu lat w ciągu, których mógłby jeszcze zrobić tak wiele.
~*~
Budzę się w środku nocy. Podrywam
się gwałtownie i dyszę tak jakbym sprintem musiała przebiec parę kilometrów.
Znów wróciłam do ciemności, w
której miałam wrażenie, że cały czas jestem obserwowana. Po czym tajemnicza
osoba zaczęła się do mnie zbliżać i zadawać bolesne ciosy.
-April? Wszystko w porządku? –
pyta zaspanym głosem Harry.
-Nie do końca.
-Koszmar?
-Niestety.
Podnosi się i otacza mnie swoim
ramieniem. Wtulam się w niego najbardziej jak potrafię. Wiem, że z perspektywy
osoby, która stałaby obok w porównaniu z jego masywną posturą wyglądam jak
dziecko.
-Myśl o czymś przyjemnym.
-Harry. Ja boję się, że już nie
potrafię. – szepczę.
-Nigdy. Przenigdy nie mów czegoś
takiego. W życiu zawsze znajdą się tak piękne rzeczy, które można wspominać. Na
przykład dzisiejszy zachód słońca.
-Tak, to było cudowne. – mówię
uśmiechając się. – Wiesz, że jesteśmy egoistyczni?
-Dlaczego?
-Powinniśmy jak najszybciej
zgłosić się na policję, albo przynajmniej dać znać, że nic nam nie jest, a
tymczasem my tak po prostu relaksujemy się.
-To nawet nie był jeden dzień.
Naprawdę myślę, że te parę chwil należało się nam. Ale obiecuję ci, że jutro
wcześnie rano pójdziemy do wytwórni, a oni przy okazji poinformują twoich
rodziców.
-Dobrze.
~*~
Moje łzy mieszają się razem z
wodą, która wydobywa się ze słuchawki prysznica.
Nie potrafię powstrzymać się od
tego. Moja głowa bombardowana jest przez najróżniejsze obrazy.
Zawsze jest ciemność, ból, strach
i żal.
Niemal czuję szorstkie ciepłe
dłonie badające moje ciało. Wcale nie chcę, aby ten ktoś to robił, ale muszę to
znosić. Nie jestem dość silna, aby przeciwstawić się.
-April?! Wszystko w porządku?! –
słyszę krzyk dobiegający zza drzwi.
Biorę parę głębokich wdechów i
przełykam ślinę. Nie chcę, aby mój głos choćby zadrżał. Nie mogę pokazać mu w
jak wielkiej rozsypce jestem.
-Tak. Jeszcze momencik i już
wychodzę.
-Ufff jak dobrze. Wiesz jaki
wysoki rachunek dostanę przez ciebie?!
-Spokojnie, oddam ci za wszystko.
– Zdobywam się nawet na wymuszony śmiech, który brzmi w miarę autentycznie.
-W takim razie możesz tam spędzić
kolejne parę godzin.
Słyszę jak śmieje się pod nosem i
choć mój humor jest okropny to cieszę się, że nie celowo, ale mogłam go
rozweselić.
To dziwne w jak szybki sposób
nasze role odwróciły się.
Wcześniej to ja byłam tą weselszą
osobą, natomiast Harry trzymał wszystkich na dystans i miał do nich pretensje o
to, że żyją.
~*~
-Fakt, że nie jest to jedno z
wytwornych śniadań, ale obecne warunki nie pozwalają mi na nic innego. – mówi
chłopak odsuwając moje krzesło zapraszając mnie do stołu.
-To nic. Jestem na tyle głodna,
że zjem wszystko.
-Cieszę się, ale musisz pamiętać,
że mój talent kulinarny wybiega znacznie dalej niż wykonywanie tych zaledwie paru kanapek.
-Tak, oczywiście. – Moja mina
mówi, że tak naprawdę nie wierzę mu. Kto jak kto, ale nie wyobrażam sobie
Harry’ego biegającego od garnka do garnka.
-Mówię serio! Kiedyś zaproszę cię
na kolację i zobaczysz co tak naprawdę potrafię. Zobaczymy kto wtedy będzie się
śmiał.
-Przestań się przechwalać tylko
daj mi w końcu coś do zjedzenia.
-OK. Ale zostaw trochę dla mnie.
– Stawia talerz, na którym znajduje się kopiec najróżniejszych kanapek. Nigdy
nie byłabym w stanie zjeść takiej ilości.
Harry włącza telewizor i siada
naprzeciwko mnie.
Po chwili rozpoczyna się serwis
informacyjny.
-Jedyne co wiemy o tajemniczym zaginięciu dziewiętnastoletniego
wokalisty… - Obydwoje wymieniamy między sobą szybkie spojrzenia, które
mówią wszystko. Zdziwienie. Zaciekawienie. Strach.
Na ekranie znajduje się około
trzydziestoletnia kobieta. Ma blond włosy, falami opadające na szczupłe
ramiona. Ma na sobie zieloną sukienkę za kolana i czarny żakiet do kompletu.
Nie mam pojęcia, czy jej mina wyrażająca przejęcie jest prawdziwa, czy jest
efektem ciężkiej pracy.
-… to to, że został on uprowadzony przez tajną grupę, która zajmuje się wyłudzaniem
pieniędzy. Niedawno dowiedzieliśmy się, że nastolatek na pewno żyje i jak na
razie nic bezpośrednio mu nie zagraża. Jednak mimo to nic nie zapowiada jego
rychłego wyzwolenia.
W tle na moment pojawia się
zdjęcie kręconowłosego z szerokim, wymuszonym uśmiechem na ustach.
-Sprawą powiązaną z zaginięciem super gwiazdy może być uprowadzenie
April L. Jak wiadomo dziewczyna zniknęła tego samego dnia co piosenkarz.
Oprawcy stosują bardzo podobne taktyki. Przez co możemy sądzić, że winę za
wszystko ponosi jedna organizacja. Jednak co jakiś czas rodzice dziewczyny
dostają nagrania, na których nastolatka jest bita i gwałcona. Ma to rzekomo
zachęcić jej rodziców do wpłaty należytych pieniędzy, których kwota jest
niewyobrażalnie duża, w dodatku nie składa się z jednej zaliczki. –Posyła w
stronę kamery kolejne zmartwione spojrzenie i już wiem, że tak naprawdę nie
interesują ją ani mój los, ani to co stanie się z Harrym. – Specjalnie dla państwa mamy materiał z
udziałem rozżalonych rodziców dziewczyny.
Moje oczy powiększają się ze
zdziwienia. Nie mogę uwierzyć, że moi rodzice, którzy starali się trzymać jak
najdalej telewizji, która ich zdaniem jest złem, ostatecznie postanowili
wystąpić w niej.
Po chwili moim oczom ukazują się
dwie bardzo znajome, ale jednak obce twarze.
Mam wrażenie, że znam ich bardzo
dobrze, ale te osoby są co najmniej o dziesięć lat starsze niż te, które
pamiętam.
Siedzą na ciemnej, skórzanej
kanapie w naszym salonie. Trzymają się za ręce, a ja zastanawiam się, czy
kiedykolwiek wcześniej widziałam taką czułość, którą kierują w swoją stronę.
Ich twarze są poważne, ale o
dziwo nie tak jak zawsze niemal skamieniałe.
Widzę ból, tak ogromny, iż mam
ochotę odwrócić wzrok.
Widzę ból, jakiego nigdy jeszcze
nie doznałam.
Widzę ból, widzę ból, widzę ból.
Nie potrafię powstrzymać łez,
które cisną się do moich oczu. W tym samym momencie na policzku mojej mamy
zauważam świetlistą ścieżkę.
Ona nigdy nie płakała.
-Błagam oddajcie mi moje
dziecko!!! – wykrzykuje głosem przepełnionym tęsknotą.
Moje oczy zachodzą taką mgłą, że
obraz przede mną jest zamazany.
Nie mogę uwierzyć w to co widzę i
słyszę. Mam wrażenie, że za chwilę zacznę krzyczeć, albo eksploduje.
-Proszę!!! Oddam wam wszystko!!!
Tylko zwróćcie mi moją małą Alexandrę!!!
Wtedy coś błyska i ekran robi się
czarny.
Zaczyna kręcić mi się w głowie.
Myślałam, że to ja przechodzę
katuszę. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, iż moi rodzice mogą przechodzić
piekło.
-Harry.- szepczę zduszonym od
płaczu głosem. Przygryzam dolną wargę po to tylko, aby nie wybuchnąć
niepohamowanym płaczem.
-Tak wiem. Musimy iść tam jak
najszybciej.
~*~
Harry bez słowa stoi przy oknie.
Czeka na taksówkę, po którą zadzwonił zaledwie parę minut temu. Z tego co się
dowiedziałam normalni ludzie czekają na nią na dworze chcąc w ten sposób
zaoszczędzić pieniędzy, które naliczane są za każdą minutę. Jednak my nie
możemy sobie na to pozwolić. To, że wychodzimy wcześnie rano z domu, kiedy
wszyscy kierują się do szkół i prac jest ryzykowne, a co dopiero stanie w
jednym miejscu.
Nie możemy pozwolić na wywołanie
skandalu. Jeszcze nie.
Najpierw musimy upewnić się, że
nasi bliscy wiedzą o naszej wolności.
~*~
Przez parę minut drogi jestem
cała spięta. Czekam aż milczący kierowca spojrzy we wsteczne lusterko i
rozpozna któreś z nas. Może teraz nie da po sobie znać, że jest zdziwiony i
poruszony, ale jestem niemal pewna, że po naszym zniknięciu zadzwoni do
pierwszej lepszej prasy mając nadzieje, że w ten sposób się wzbogaci.
Spoglądam ukradkiem na chłopaka.
Wiem, że również się denerwuje, ale na jego twarzy nie ma ani śladu
przerażenia, które u mnie zapewne gości.
Unosi kącik swoich ust i przez
chwilę uspokajająco, kciukiem gładzi moją dłoń.
Od razu zapominam czym tak bardzo
się denerwowałam. Moje serce przyśpiesza, a jedyne o czym mogę myśleć w tym
momencie to jego gładka i ciepła skóra.
***Harry***
Widzę jak bardzo się denerwuje.
To, że co chwilę przygryza swoją dolną wargę wcale mi nie pomaga. Nie wiedząc
dlaczego coraz częściej mam ochotę tak po prostu pocałować ją, albo chociaż
przytulić.
Prawda jest taka, że choć nie
mogę doczekać się, aż w końcu zobaczę jakąś dobrze znaną mi twarz to mam pewne
obawy. Już niedługo będę musiał rozdzielić się z April. Od wielu miesięcy
tworzyliśmy zespół i choć nie zawsze był on zgrany i idealny to jednak byliśmy
wspólnotą. Boję się, że po tym wszystkim znów wróci do swojej zamkowej wieży,
a ja nie zobaczę jej już nigdy więcej.
-Załóż kaptur. – mówię kiedy
jesteśmy już na miejscu. Nie muszę tłumaczyć jej, że to pewnego rodzaju
kamuflaż. Sama się tego domyśla.
Po chwili podaję mężczyźnie
należytą sumę, która ma o trzy zera więcej niż powinna. Widząc jego spojrzenie
we wstecznym lusterku wiem, że się nie myliłem.
-To za milczenie. – tłumaczę
krótko i zaraz potem wychodzimy na ruchliwą i zatłoczoną ulicę. Cieszę się, że
wszyscy są w miarę zabiegani, ale znajdą się osoby, które mają podzielną uwagę
i szybko mogą nas zauważyć. Dlatego łapię dziewczynę za rękę i jak najszybciej
się da wbiegamy do środka.
W holu stoi Zac. Jeden z naszych
ochroniarzy.
Coraz bardziej się zbliżamy, a ja
widzę jak jego oczy rozszerzają się niemiłosiernie. Wpatruje się we mnie tak
jakby widział mnie pierwszy raz w swoim życiu.
-Zac możemy wejść? – pytam.
Nie mówi nic. Wiem, że nie jest w
stanie. Wykonuje mechaniczne ruchy przesuwając się w bok i robiąc nam miejsce
na przejście.
Od razu oszałamia mnie wnętrze
budynku. Choć dawniej był to dla mnie codzienny widok to po paru miesiącach
separacji mam wrażenie, że ten przepych za chwilę mnie przytłoczy.
Podchodzę do recepcji, do jakiejś
młodej kobiety, która zapewne dopiero niedawno została przyjęta na miejsce
Elisabeth. Choć uśmiecha się do mężczyzny, z którym akurat rozmawia to wiem, że
jest zakłopotana. Co chwilę nerwowo zakłada swoje blond, proste włosy za ucho.
Jest może o około 4 lata starsza ode mnie. Robi mi się jej nawet trochę szkoda.
Skoro jest tutaj zapewne ma bardzo wielką wolę przetrwanie, bo nie byle kto
może dostać tą posadę. Trzeba włożyć wiele trudu aby zwrócić na siebie uwagę, a
to nawet nie jest połowa sukcesu.
Najchętniej uniknąłby spotkania z
nią twarzą w twarz, bo wiem, że ściągnę na nią dodatkowy stres, ale nie mam
innego wyjścia. Inaczej nie dam rady dostać się na piętnaste piętro, na którym
zapewne są teraz chłopacy i ćwiczą nowy kawałek.
Ciekawe, czy moja solówka czeka
na mnie, czy stracili już nadziej na mój powrót i teraz piszą piosenki dla
czterech osób.
-Dzień Dobry. – mówię.
-Dzień Dobry. W czym mogę służyć?
– Dopiero po chwili dziewczyna spogląda na mnie. Tak samo jak ochroniarz jest
oniemiała, a jej lekko czerwone usta są rozchylone.
-Proszę się uspokoić. – staram
się zdobyć na łagodny i uspokajający ton, choć tak bardzo się niecierpliwie,
aby zobaczyć czy wszystko jest takie jak dawniej. – Muszę jak najszybciej
skontaktować się z Paulem. Najlepiej będzie jeśli poinformujesz go o tym, a w
międzyczasie wpuścisz nas na piętnaste piętro.
Widzę jak spogląda na April. Nie
widzę nienawiści w jej spojrzeniu, więc od razu oddycham z ulgą. Zapewne
najchętniej zapytałaby kto to, ale wie, że mam możliwość wprowadzania kogo
tylko chcę, a ona nie ma prawa wypytywać o moje prywatne sprawy. Inaczej
mogłaby stracić pracę.
-Tak. Oczywiście. – Momentalnie
budzi się z otumanienia. Widzę jak jej ręce lekką drżą. Wykonuje parę kliknięć
myszką i już wiem, że możemy iść na górę.
~*~
W windzie na szczęście jesteśmy
sami. Mimo to milczymy. Czuję jak ręka dziewczyny z coraz większą siłą ściska
moją, ale wcale nie jest to dla mnie bolesne.
W końcu drzwi przed nami
otwierają się.
Wychodzimy na korytarz, który
jest trochę bardziej zatłoczony. Spoglądam na dziewczynę i mrugam do niej okiem
co od razu wywołuje zarys uśmiechu na jej twarzy. Wiem, że za chwilę ktoś nas
rozpozna i wszystko się zacznie.
Mocniej splatam jej palce ze
swoimi i ruszamy.
Staram się nie zwracać uwagi na
zaskoczonych ludzi. Widzę jak niektórzy płaczą. Myślę, że to ze szczęścia.
Gdybym nie wrócił One Direction już nigdy mogłoby nie być tak sławne jak do tej
pory co równałoby się z utratą ich wspaniałej pracy.
Bez pukania wchodzimy do biura
Paula. Mężczyzna odkąd ostatni raz go widziałem bardzo schudł, a na jego głowie
pojawiło się więcej siwych włosów. Akurat siedzi za biurkiem i wnikliwie
wgłębia się w lekturę jakiś dokumentów. Widząc mnie reaguje całkowicie inaczej
niż reszta.
Najpierw uśmiecha się szeroko, a
dopiero później podrywa się z miejsca gwałtownie.
Widzę kątem oka jak April
podskakuje wystraszona.
-Czekaj. – Wyciągam przed siebie
rękę każąc mu się zatrzymać. – Wszystko w porządku? – pytam dziewczynę.
Kiwa głową, ale wiem, że to nie
prawda.
-Słuchaj. To jest Paul. Mój
menager i ochroniarz. Znam go od bardzo dawna. Jest dla mnie jak drugi ojciec i
gwarantuje ci, że prędzej ci pomoże niż zaszkodzi. Poza tym gdyby coś głupiego
strzeliło mu do głowy musiałby się liczyć ze mną, a zapewne tego nie chce.
-Dobrze. Rozumiem. – kiwa głową
trochę bardziej przekonana.
***April***
-Trzeba zawiadomić jej rodziców.
– mówi Harry.
-Tak. Domyślam się, że to jedna z
ważniejszych rzeczy, które trzeba jeszcze załatwić. Tak bardzo cieszę się, że
wróciłeś. Wierz mi robiłem wszystko co w mojej mocy, aby wyciągnąć cię stamtąd.
Wykonywałem każde…
-Spoko. Rozumiem. Wiem, że tam
nie wystarczyło zapłacić tylko okupu. Najważniejsze, że już po wszystkim. Poza tym trzeba pamiętać, że tam są też inni ludzie.
Od razu przypomina mi się piękna,
blondwłosa Amanda. Ma przed sobą całą przyszłość i zapewne rodzinę, która
tęskni za nią. Muszę w jakiś sposób przyczynić się do jej uwolnienie nawet
gdyby było to dla mnie coś trudnego i nieprzyjemnego. Poza tym już wcześniej
obiecałam to sobie.
-Gdyby ci się nie udało Harry to
byłaby katastrofa.
-Tak, wiem. Zespół by się
rozpadł…
-Tu nie chodzi o to. Obiecałem
twojej matce, że będziesz bezpieczny. Poza tym chłopacy nadal nie mogą dojść do
siebie. Niall i Liam przez dłuższy czas w ogóle się nie odzywają, a Louis i
Zayn wspólnie imprezują ściągając na siebie różnorodne konsekwencje. Media są
wniebowzięte, ale to szkodzi ich reputacji.
Widzę zdziwienie i niedowierzanie
wypisane na jego twarzy. Pamiętam jak mówił o tym, że wcześniej byli
najlepszymi przyjaciółmi, ale później wszystko się popsuło. Pewnie nie
wiedział, że są jeszcze w stanie się o niego martwić, a co dopiero mówić o
przewrócenia własnego życia do góry nogami z powodu jego zaginięcia.
Zanim zdąży cokolwiek powiedzieć
za drzwiami rozlegają się dziwne dźwięki. Cała nasza trójka odwraca się w
tamtym kierunku. Czuję jak całe moje ciało napina się, a skóra pokrywa gęsią
skórką. Instynktownie przybliżam się do Harry’ego.
Drzwi otwierają się gwałtownie.
Wzdrygam się kiedy widzę cztery wysokie postacie. Dopiero rozluźniam się kiedy
zauważam, że żadna z ich twarzy nie jest mi znajoma.
Już na pierwszy rzut oka widać,
że nie są ze sobą spokrewnieni. Każdy z nich ma inny kolor skóry, włosów, czy
oczów. Nawet ich wzrost jest odmienny. Nie są jeszcze mężczyznami, ale na pewno
mają za sobą okres nastolatków. Jedyne co ich łączy to to co wypisane mają na
twarzach.
Bezgraniczne szczęście.
Wszyscy jak zastygli stoją w
miejscu przez około minutę, a przez moją głowę przemija się milion myśli na
minutę.
-Co wy tu robicie? – pyta Paul
przerywając magiczną ciszę.
-Dlaczego od razu nas nie
poinformowałeś? – pyta brunet z lekkim zarostem na policzkach i ciemnymi
oczami.
-Nie było na to czasu.
-Co nie zmienia faktu, że
powinieneś to zrobić. – kontynuuje marszcząc gniewnie brwi.
-Daj spokój Liam. On jest tutaj!
To najważniejsze! Mój mały Hazza. – odzywa się chłopak z błękitno zielonymi
oczami, w których ma łzy wzruszenia.
Harry spogląda na mnie pytająco.
Wiem, że najchętniej podbiegłby do nich, ale martwi się o mnie.
Spoglądam prosto w jego oczy.
Posyłam mu lekki uśmiech i kiwam głową potwierdzająco.
Ostatni raz ściska moją dłoń i
rzuca się w ich kierunku. Biegnie najszybciej jak potrafi tak jakby bał się, że
niewielka odległość między nimi rozpłynie się, a on nie będzie miał możliwości
przytulić ich do siebie.
Przyglądam się ze łzami w oczach
ich grupowemu uściskowi. Widzę jak jedyny blondyn w towarzystwie zanosi się szlochem,
a jego policzki pokrywa róż. Reszta śmieje się, przekrzykuje lub po prostu
milczy napawając się tą chwilą.
Jeśli dotąd nie wiedziałam co to
przyjaźń. Oto właśnie ona.
Hej! Hej! Hej!
To, że już uciekli i ich rodziny dowiadują się o tym nie znaczy, że będzie nudno.
Zostały jeszcze 4 rozdziały, ale to kiedy zostaną one opublikowane zależy tylko od was. Jak bardzo wam zależy możecie najlepiej pokazać przez komentarze :)
Zapraszam na mojego bloga z recenzjami, który kolejny raz zmienił nazwę: Wyznania bookoholiczki ;)
Uwielbiam ten blog!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!!
Aaaa! Dotarli do Paulaaa, cudownie <3
OdpowiedzUsuńHarry jest tak mega uroczym człowiekiem w tym momencie, że to magia! Dajcie mi takiego jednego xd
shipujee Hapril zdeecydowanie :D
Ciekawe jak zareagują rodzice dziewczyny, jak wróci ;D
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;D
Prooosze next next next to jest świetne <3
OdpowiedzUsuńOMG TO TAKIW CUDOWNE
OdpowiedzUsuńOn jest tutaj! To najważniejsze! Mój mały Hazza.
TO TAKIE SŁODKIE
nIE MOGĘ SIE DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO :D
Cudowny rozdział. Jejku jak ja się cieszę, że oni już się uwolnili :) i ta troska Harrego o April. I ta radość chłopaków z zobaczenia Harrego. Po prostu boski rozdział. :)
OdpowiedzUsuńCudowny..*_*.....Nareszcie są bezpieczni..;)...ten rozdział był taki....słodki?...;33...Hazz i April będą razem..???..oby tak<3...nie wiem dlaczego ale zawsze jak przeczytam rozdział z twojego opowiadania to nie mogę ułożyć sensownego zdania...może to dlatego że ty tak świetnie piszesz...;33...rozdział GENIALNY..kocham..coraz nowszy rozdział to tym bardziej genialny..;)))...życzę weny..;**..i z niecierpliwością czekam na nexta..;33//Kxx
OdpowiedzUsuńPS.Mam takie pytanie...czy jak niestety to opowiadanie się skończy masz w planach jeszcze jakieś pisać..??..;33
BOŻE, BOŻE, BOŻE!!!!!
OdpowiedzUsuńTwój najlepszy rozdział. Serio! Już nie mogę doczekać się nexta. Hm... cóż tu mam napisać? Brak mi słów po prostu. Genialne. Aż mi się ręce trzęsą :)
Na koniec poleciały mi łzy siwtny rozdział jak i cale opowiadanie szkoda ze tak malo zostało do końca bo uwielbiam strasznie jak pisze :p
OdpowiedzUsuńTylko 4 rozdziały?! Niee, nie zgadzam się, ja chce dużo więcej. Nie możesz skończyć, ja to kocham.
OdpowiedzUsuńRozdział super, opowiadanie świetne, wiesz ile razy płakałam czytając to opowiadanie?
Kocham <3
Nie kończ :***
Świetny rozdział!! :D
OdpowiedzUsuńJaki dlugi rozdział woooo hahah genialnie to wszystko opisalas, wg ten pomysl na bloga,zazdroszcze ;pp
OdpowiedzUsuńdo nastepnego :*
W końcu :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że nigdy nie doczekam się ich spotkania :)
Szkoda, że do końca tylko cztery rozdziały, ale wszystko ci dobre, kiedyś się kończy...
Pozostało mi tylko czekać na (mam nadzieję) happyend :)
O MÓJ BOŻE!!!
OdpowiedzUsuńTYLKO 4?!!! C_Z_T_E_R_Y.
JAk JA PRZEŻYJĘ BEZ TEGO OPOWIADANIA?! I'M ASKING! HOW?!
Boże, wszystkie blogi które czytam, kończą się za parę rozdziałów.
Oh My Gosh. It's too much for me.
Będę płakać.
Rozdział świetny, epicki, cudowny, wspaniały, genialny, niesamowity, niebiański i teraz zabrakło mi synonimów...
Jak wyobraziłam sobie sytuację spotkania Harry'ego i reszty 1D, to ledwo powstrzymałam łzy. Don't cry beach, don't cry.
CZekam na next xx
Ach, jeszcze jedno. Nie planujesz pisać nowego ff? Bo ja nie wiem jak wytrzymam bez twoich opowiadań. Masz niepowtarzalny styl.
OdpowiedzUsuńO boże. Jakie to piękne noooooo!!!!
OdpowiedzUsuńNa końcówce się poplakalam jak...jak nie wiem. Dziecko które spotkało się z przyjacielem z piaskownicy po 5 latach.
Jejuu piękne!!!!
Dziękuje
Next szybkooooo!!!!! ;***
Ojejejejejej.... Matko, ale się rozczuliłam przy tej końcówce. "Mój mały Hazza" Booooże. ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc liczyłam na COŚ w domu Harry'ego, nie doczekałam się jednak (JESZCZE!), ale mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Tego czasu pozostało niewiele, to fakt, ale no przecież oni muszą być razem! :)
W tej chwili nie stać mnie na nic więcej, jestem cała rozemocjonowana i cały czas mogłabym powtarzać "jejejejejejej", a to raczej mało znaczący i na nic przydatny komentarz, więc się z tym wstrzymam.
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, bo strasznie frustruje mnie to, że Ty już wiesz, co się w nim wydarzy, a ja nie! Dobra, wdech-wydech...
A tak w ogóle to skoro zmierzasz do końca tego opowiadania, to niezbędne wydaje się zadanie pytania: co dalej? Przeczytałam Twoje blogi o Niallu, Louise, Zaynie i teraz Harrym, więc nadszedł czas na Liama, czyż nie? Chyba, że coś pokręciłam... Zresztą to nie jest takie istotne o kim będzie następny blog, grunt, żeby rzeczywiście BYŁ. Tak więc czekam na informację, a tymczasem kończę, zanim mi internet odłączy. :)
Pozdrawiam. xx
Prosze dodaj. KOCHAM TO!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam uwielbiam uwielbiam. Tylko 4 ?! Mało. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dodaj jak najszybciej :) :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńUdało im się!!!!!! Hurrrraa! Tak się cieszę ze w końcu przedostali się di cywilizacji ;-), bałam się, ze mimo tego ze udało im się uciec z miejsca w którym byli przetrzymywani to któryś z porywaczy ich znajdzie. Na szczęście dali rade :-). Mam nadzieje ze rozdział pojawi się jak najszybciej<3. Pozdrowienia Ola :-D
OdpowiedzUsuńWow wzruszyłam się przepiękny rozdział dziękuje ci bardzo za niego :)
OdpowiedzUsuń4 rozdzialy!? skoro tak, to musi byc jeszcze 2 czesc xd
OdpowiedzUsuńjakie słodziaśne! Cieszę się, że harry jej nie zostawił.
OdpowiedzUsuńPrawdziwa przyjaźń! Wiedziałam, żę chłopcy nie mogą bez siebie żyć..
Ale co teraz będzie z Alex?
Czekam <3
Ona nazywa się April :*
UsuńZajebiste! <3 Dodaj next'a jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z koleżanką:Jak już skończysz to ff to napisz nowe! Bo naprawdę masz niepowtarzalny talent! <3 Najlepiej także o Harrym :)
Oooooo to takie słodkie nie mogę się doczekać następnego *.*
OdpowiedzUsuńWłaśnie na taki rozdział czekałam. Byłam cholernie(podkreślam: CHOLERNIE) ciekawa co zrobisz po ich uwolnieniu i o to mam co chciałam. Nie mam pojęcia jak ty to robisz, że zawsze (śmierć Joe pomijam) stworzysz coś co mi się spodoba. Obojętnie jaka tematyka czy bohaterowie, potrafić tak to ubrać w słowa, że trafiają one do czytelnika, i (nie powtarzając się) czuję się jakbym była gdzieś obok i wszystko widziała z bliska. Uwielbiam to w twoich opowiadaniach :)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zasmuciłaś, że już tylko 4 rozdziały, ale wątpię byś ogólnie przestała pisać, dlatego proszę nie przeciągaj dodawania nowego rozdziału, bo ta historia jest świetna i chciałabym wiedzieć co będzie dalej (trochę samolubnie, a co tam! :D) ;)
Pozdrawiam, i do następnego :)
Świetny rozdział ! Boże, tak bardzo się cieszę, że Harry nie zostawił Alex i że udało im się uciec :)) Jestem okropnie ciekawa, co będzie dalej i nie mogę uwierzyć, że zostały tylko 4 rozdziały ! Z niecierpliwością czekam na next'a ;3 Pozdrawiam - @zosia_official xx
OdpowiedzUsuńAle ona nazywa się April :*
Usuńtylko 4 ????
OdpowiedzUsuńto bylo piekne. to jak zareagowali chlopcy na widok hazzy. poczulam sie jakbym to ja tam byla i to przytulalam styles'a . mistrzostwo
Szkoda że zostały tylko 4 rozdziały ; c Uwielbiam tego bloga ! :3 Jak dobrze że już stamtąd uciekli .. ; p Ciekawe czy ten taksówkarz powie coś prasie ... Czekam na kolejny : p
OdpowiedzUsuńSwietny <3 Az sie poplakalam na koniec :-( XD
OdpowiedzUsuńSuper,uwielbiam twojego bloga ,nie wiem jak bez niego wytrzymam , moze druga czesc? Pomysl o tym , wciagnela mnie historia Harrego i April , tak się ciesze ze w koncu sa wolni i bezpieczni , nie chce zeby tracili ze soba kontaktu , musza ze soba byc ,się wspierac , zycze weny i do nastepnego
OdpowiedzUsuńA i jeszcze GRUPOWY USCISK <3
o matko matko matko !!!!! czytałam końcówke rozdziału z łzami w oczach, jak się cieszę że im się udało, tylko że martwie się o April, co z nimi teraz będzie, co jak on wróci do swojej pracy i nie będzie miał dla niej czasu.... ehh czekam na następny rozdział (ten był świetny) <3
OdpowiedzUsuńAle się cieszę ! tylko nie chcę żeby April popadła w jakąś depresje ;c i chcę żeby oni byli razem <3 tak na zawsze :D i podobała i się ta scena jak wszyscy rzucili się na siebie w tym biurze <3 jak oni się kochają awww *o* kocham cię i czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! xx
Awww... Ten rozdział jest genilny, jak i całe opowiadanie :* Najbardziej podobał mi się fragment kiedy podziwiali zachud słońca c: Słodko. A na końcówce, aż się wzruszyłam. No to teraz Harry musi sobie przemyśleć pare spraw... Był pewny że nie przyjaźni się już z resztą zespołu i że menadżerowi chodzi tylko o sławe i pieniądze, a tu miła niespodzianka c;
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział i zapraszam do mnie :*
Życze weny <3
jejejej świetny <3 czekam na kolejny ;**
OdpowiedzUsuńJesyem zachwycona :* wspanialy blog!
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńJestem... cholera... nie widzę nic przez łzy. Z każdym twoim kolejnym rozdziałem zastanawiam się dlaczego nie mam takiego talentu! NIE PRZESTAWAJ NIGDY PISAĆ! UWIELBIAM TI OPOWIADANIE, JESTEM ZACHWYCONA... ZACHWYCONA :') ♥
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <33
OdpowiedzUsuńApril i Harry są uroczy, mam nadzieję, że masz w planach więcej ICH scen :*
kiedy następny rozdział ? <33
Nie wiesz jak nam zalezy... prosze dah te piepszony rozdzial bo juz mi psychika siada. Czeka i czekam a tego nie ma no prosze cie... pleace pleace pleace...
OdpowiedzUsuńprosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze dodaj już następny rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńc.
rgglekgekjgledgjke omfg! idę czytać następny! M xx
OdpowiedzUsuń