czwartek, 17 lipca 2014

23



To, że zamiast schodów wybraliśmy windę wcale mi nie pomaga. Zdecydowanie wolałabym zrobić wszystko, nawet wspiąć się na 11 piętro, aby tylko nie musieć tutaj stać – znów w zamknięciu.
Niecierpliwie przestępuje z nogi na nogę. Wiem, że Harry patrzy na mnie i pod nosem śmieje się szyderczo. Cieszę się, że powstrzymuje się od komentarzy.
W końcu drzwi się rozsuwają, a ja nie czekając na chłopaka wybiegam z niej jak najszybciej potrafię. Jednak już po chwili staję jak wryta.
Wiedziałam doskonale, że mieszkanie Harry’ego musi być czymś wyjątkowym. Wnioskując to kim jest musi mieć sporo pieniędzy. Zresztą gdyby nie one prawdopodobnie nigdy w życiu nie spotkalibyśmy się. Jednak kiedy widzę imponujących rozmiarów korytarz, którego ściany wyłożone są mieniącą się najróżniejszymi kolorami tęczy tapetą nie potrafię zareagować inaczej.
-Czy to należy do ciebie? – pytam.
-Oczywiście.
-Z tego co słyszałam to korytarze nie są własnością lokatorów.
-Całe to piętro jest moje.
-Ah. – Nie potrafię powiedzieć nic więcej. Jeśli to jest przedsionek tego co mam zobaczyć, to boję się o to, że umrę na przedwczesny zawał.
Chłopak podchodzi do czegoś w rodzaju sejfu i wyciąga ze środka kluczyk. Zważając na to, że na pewno nie mógł mieć go przy sobie to był wspaniały pomysł.
-Zawsze trzymam tam klucze zapasowe. – tłumaczy.
Podchodzi do masywnych drzwi i przekręca kluczyk, który po paru kliknięciach sprawia, że możemy wejść do środka.
Wystarczy, że postawię zaledwie jeden krok, a już znajduję się w salonie, który tak samo jak poprzednie pomieszczenie jest utrzymany w nowoczesnym stylu. Ściany maja kolor różnorodnych odcieni szarości jednak wbrew pozorom nie jest tutaj ponuro. Ogromnych rozmiarów okno sprawia, że do środka wpada taka ilość światła, że sztuczne oświetlenie jest tutaj zbędne. Od razu podchodzę do tego otworu. Chcę zobaczyć coś więcej niż jedynie czubki budowli.
Opieram dłoń o szybę i spoglądam w dół. Tysiące miniaturowych ludzi biegnie w różne strony. Każdy z nich gdzieś się śpieszy. Przypominają mi mrówki w mrowisku.
-Niesamowite. – szepcze zauważając zachodzące właśnie przed nami słońce. – Chciałabym, aby było tutaj tak bezpiecznie jak wydaje się być w tym momencie.
-Tutaj zawsze będziemy bezpieczni. Nikt nie wie o istnieniu tego mieszkania. – Lekko zauważalnie wzdrygam się kiedy jego ręce oplatają moją talie. Cieszę się, że jestem obrócona do niego tyłem, bo w innym przypadku zobaczyłby upokarzający róż na mojej twarzy. Po chwili opiera swoją głowę na moim ramieniu przez co jestem jeszcze bardziej w niego wtulona. Jestem pewna, że pośród ciszy, która nas otacza słyszy moje dudniące serce.
-Jak to nikt o nim nie wie? Jestem pewna, że większość zna twoje miejsce zamieszkania.
-A kto powiedział, że tutaj mieszkam? To jest właśnie mój azyl. Poza tym błagam cię. Nie mów nic. Nie przerywaj tej chwili. – szepcze mi wprost do ucha, a ja zaczynam drżeć.
Chłopak sięga po moją dłoń, która nadal ściśle przylega do szyby. Jest taka mała w porównaniu z jego. Splata nasze palce i znów dotyka mojej talii.
-Tak bardzo mi tego brakowało. – mówię po paru minutach kiedy w miarę możliwości jestem opanowana.
-Ja nigdy nie dostrzegałem tego piękna, które miałem tuż przed nosem. Wiesz? W pewnym sensie zostaliśmy uratowani przez to co się z nami stało. Gdyby nie to pewnie nadal prowadzilibyśmy swoje pokręcone życie.
-Trochę w tym prawdy. Nieraz trzeba coś stracić, aby późnej docenić to ze zdwojoną siłą. Tak jak na to zasługuje.
Stoimy w tej samej pozycji do momentu, w którym na niebie pojawia się pierwszy promyk światła pochodzący od gwiazdy, która bardzo możliwe, że już nie istnieje.
Wbrew pozorom nie czuje zmęczenia. Jestem pewna, że wytrzymałabym tak jeszcze parę godziny po to tylko, aby czuć go tak bardzo blisko siebie.
~*~
-Zostańmy tu. Nikt nie musi wiedzieć o tym, że uciekliśmy. – mówi chłopak nadal skierowany w kierunku okna tak, że mogę zobaczyć jego poważną twarz. Obraz na zewnątrz zmienił się diametralnie. Nastała ciemność, która skutecznie zwalczana jest światłem lamp.
Czuję się o niebo lepiej po ciepłej kąpieli. Dopiero teraz ogarnia mnie uczucie prawdziwego bezpieczeństwa.
-Doskonale wiesz, że nie możemy. – szepczę.
-Nie chciałabyś? – pyta odwracając się w moją stronę z bólem wypisanym na twarzy.
-Oczywiście, że chciałabym, ale tak nie można. Pomyśl o rodzinie, fanach. Oni tęsknią i martwią się o ciebie. Jestem pewna, że twoja matka cierpi na tym najbardziej, a ty chcesz tak po prostu zamknąć się tutaj i uciec od problemów? Poza tym to nie kto inny niż ty mówiłeś o tym, że odizolowanie się od społeczeństwa nie jest dobre. Ileż razy powtarzałeś to!
-Wiem April. Wiem. – kiwa głową wpatrując się w podłogę.
-Nie chcesz wziąć prysznica? Mi to pomogło. – Unoszę kąciki ust ku górze mając nadzieję, że ten mały gest poprawi mu humor.

***Harry***
Nadal nie jestem do końca świadom tego, że jesteśmy już bezpieczni. Nie mam pojęcia jakim cudem przetrwałem te okrutne warunki, a potem zdobyłem się na wykonanie tych wszystkich ryzykownych kroków, które doprowadziły do tego, że udało mi się ją uratować.
Po wejściu do łazienki, której nie używałem stosunkowo często, ponieważ przeważnie przychodziłem tutaj na zaledwie parę godzin, czuję unoszącą się parę, która koi moje nerwy.
Całkowicie spontanicznie zdecydowałem się powiedzieć dziewczynie o tym czego pragnę. Do teraz doskonale pamiętam zdziwienie, a zarazem zadowolenie wypisane na jej twarzy. Chciałaby tego samego, ale na szczęście jest bardziej odpowiedzialna ode mnie.
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Z każdym dniem jestem coraz bardziej odważny jeśli chodzi o nasze stosunki. Jest dla mnie okropnie ważna. Tylko ona tak naprawdę mnie rozumie i sprawia, że jestem w stanie zwracać uwagę na małe nic nie znaczące, ale piękne rzeczy. Wpływa na mnie w taki sposób, że budzi się we mnie stary, dobry Harry, który cieszy się z tego, że jego marzenia się spełniły i ceni rodzinę, przyjaciół oraz znajomych. Czuję się lepiej. Bardziej lekko.
Spokojnie można nazwać to przyjaźnią, ale jest coś jeszcze…
Kiedy śpi nie mogę oderwać oczu od jej drobnego, bezbronnego ciałka i nieskazitelnej, jasnej skóry. Nieraz boję się jej dotknąć, wszystko tylko po to, aby przypadkiem jej nie skrzywdzić. Jej uśmiech sprawia, że mam ochotę wziąć ją w ramiona i nigdy już nie puszczać. Nieraz nie wytrzymuje i wpijam się w jej pełne, różowe usta.
Zawsze odwzajemnia pocałunek…

***April***
Czuję unoszący się na jego skórze zapach żel pod prysznic. Z jego wcześniej kręconych włosów odpadają kropelki wilgoci, parę kosmyków obciążonych wodą wpada na jego czoło, zapewne sprawiając, że ma utrudnioną widoczność. Przez to mam ochotę zatopić palce w jego głowie i czekać, aż uśmiech wraz z dołeczkami w policzkach zagości na jego twarzy.
-Chcę, abyś to zobaczyła. – wyciąga coś w szuflady i podaje mi. W tym czasie delikatnie osusza swoje włosy.
-Jesteś pewien? – pytam lekko zdziwiona. Na kolanach mam przedmiot, który odkryje przede mną największe tajemnice chłopaka i pozwoli zajrzeć mi w jego przeszłość.
-Oczywiście. – Unosi swoje kąciki ust ku górze.
Niepewnie otwieram pierwszą stronę. Widzę trzyletniego Harry’ego i nie potrafię uśmiechnąć się na widok jego wgłębień w policzkach. Jego twarz niemal promienieje. Zielone tęczówki są lekko rozszerzone i tak niewinne oraz nieświadome zła tego świata, że wydaje się to być niemal nierealne. Najdziwniejsze jest to, że na czubku jego głowy widzę prostą, koloru ciemnego blondu czuprynę.
Przechodzę przez różne etapy życia chłopaka. Mogę zobaczyć jak wygląda jego rodzina. Jednak to co mnie najbardziej zaskakuje to to, że nie ma ani jednego zdjęcia, na którym byłby poważny. Na większości z nich robi coś głupiego i nieodpowiedzialnego, albo po prostu powala mnie blaskiem swego uśmiechu.
Aż coś się dzieje. Coś strasznego.
Jest parę fotografii z okresu kiedy miał około 16 lat. Jednak później są jedynie wycinki z gazet. Zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie w tym momencie zespół został utworzony, a Harry przestał być zwykłym nastolatkiem.
Jedynie parę razy mogę widzieć jego nieopisaną radość na scenie. Później jest tylko znudzenie, zmęczenie i sztuczne uśmiechy, które nie sięgają oczu, posyłane w stronę obiektywu.
Sława sprawiała, że stał się inny. Gorszy.
Zatracił siebie, bo nie mógł dać sobie rady z tym wszystkim.
Od razu przypominam sobie moment, w którym trafiłam do jego celi. Nie mogłam pojąć jak można być tak aroganckim i pozbawionym manier. Nie wynikało to jedynie z tego, że moje życie jest innego od jego.
-Mama podrzuciła mi to, bo myślała, że coś się we mnie przełamie. – mówi, a ja dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego, że przez cały czas był obok mnie. Spoglądam w jego stronę i widzę jak zamyślony marszczy brwi.
-Opowiedz co się stało. – odzywam się głosem przepełnionym łagodnością.
-April! Ja już nie mogłem! Tyle krytyki! A ja przecież nic im nie zrobiłem. Po prostu spełniłem swoje marzenia i przez bardzo długi czas nie wiedziałem dlaczego tak im to przeszkadza. Najlepszym rozwiązaniem było wyłączenie emocji. – Widzę zaledwie jedną łzę spływającą po jego policzku. Ocieram ją kciukiem.
-Tak właśnie myślałam. – szepcze.
Spogląda prosto w moje oczy. Lekko drżącą dłonią dotyka mojego policzka, a ja czuję stado motyli wylatujące z mojego brzucha. Potem po prostu przytula mnie do siebie. Przez chwilę wdycham jego przepiękny zapach, ale później odsuwa się ode mnie i przelotnie muska moje wargi. Jest to zaledwie sekunda, ale i tak mam wrażenie, że rozbudza we mnie więcej emocji nic namiętny pocałunek.
W mojej głowie rodzi się myśl, że Joe też przeżywał swoje wzloty i upadki, a jego życie zostało nikczemnie i niespodziewanie zakończone. Nie zasłużył na to. Nikt nie miał prawa odbierać mu parunastu lat w ciągu, których mógłby jeszcze zrobić tak wiele.
~*~
Budzę się w środku nocy. Podrywam się gwałtownie i dyszę tak jakbym sprintem musiała przebiec parę kilometrów.
Znów wróciłam do ciemności, w której miałam wrażenie, że cały czas jestem obserwowana. Po czym tajemnicza osoba zaczęła się do mnie zbliżać i zadawać bolesne ciosy.
-April? Wszystko w porządku? – pyta zaspanym głosem Harry.
-Nie do końca.
-Koszmar?
-Niestety.
Podnosi się i otacza mnie swoim ramieniem. Wtulam się w niego najbardziej jak potrafię. Wiem, że z perspektywy osoby, która stałaby obok w porównaniu z jego masywną posturą wyglądam jak dziecko.
-Myśl o czymś przyjemnym.
-Harry. Ja boję się, że już nie potrafię. – szepczę.
-Nigdy. Przenigdy nie mów czegoś takiego. W życiu zawsze znajdą się tak piękne rzeczy, które można wspominać. Na przykład dzisiejszy zachód słońca.
-Tak, to było cudowne. – mówię uśmiechając się. – Wiesz, że jesteśmy egoistyczni?
-Dlaczego?
-Powinniśmy jak najszybciej zgłosić się na policję, albo przynajmniej dać znać, że nic nam nie jest, a tymczasem my tak po prostu relaksujemy się.
-To nawet nie był jeden dzień. Naprawdę myślę, że te parę chwil należało się nam. Ale obiecuję ci, że jutro wcześnie rano pójdziemy do wytwórni, a oni przy okazji poinformują twoich rodziców.
-Dobrze.
~*~
Moje łzy mieszają się razem z wodą, która wydobywa się ze słuchawki prysznica.
Nie potrafię powstrzymać się od tego. Moja głowa bombardowana jest przez najróżniejsze obrazy.
Zawsze jest ciemność, ból, strach i żal.
Niemal czuję szorstkie ciepłe dłonie badające moje ciało. Wcale nie chcę, aby ten ktoś to robił, ale muszę to znosić. Nie jestem dość silna, aby przeciwstawić się.
-April?! Wszystko w porządku?! – słyszę krzyk dobiegający zza drzwi.
Biorę parę głębokich wdechów i przełykam ślinę. Nie chcę, aby mój głos choćby zadrżał. Nie mogę pokazać mu w jak wielkiej rozsypce jestem.
-Tak. Jeszcze momencik i już wychodzę.
-Ufff jak dobrze. Wiesz jaki wysoki rachunek dostanę przez ciebie?!
-Spokojnie, oddam ci za wszystko. – Zdobywam się nawet na wymuszony śmiech, który brzmi w miarę autentycznie.
-W takim razie możesz tam spędzić kolejne parę godzin.
Słyszę jak śmieje się pod nosem i choć mój humor jest okropny to cieszę się, że nie celowo, ale mogłam go rozweselić.
To dziwne w jak szybki sposób nasze role odwróciły się.
Wcześniej to ja byłam tą weselszą osobą, natomiast Harry trzymał wszystkich na dystans i miał do nich pretensje o to, że żyją.
~*~
-Fakt, że nie jest to jedno z wytwornych śniadań, ale obecne warunki nie pozwalają mi na nic innego. – mówi chłopak odsuwając moje krzesło zapraszając mnie do stołu.
-To nic. Jestem na tyle głodna, że zjem wszystko.
-Cieszę się, ale musisz pamiętać, że mój talent kulinarny wybiega znacznie dalej niż wykonywanie tych zaledwie paru kanapek.
-Tak, oczywiście. – Moja mina mówi, że tak naprawdę nie wierzę mu. Kto jak kto, ale nie wyobrażam sobie Harry’ego biegającego od garnka do garnka.
-Mówię serio! Kiedyś zaproszę cię na kolację i zobaczysz co tak naprawdę potrafię. Zobaczymy kto wtedy będzie się śmiał.
-Przestań się przechwalać tylko daj mi w końcu coś do zjedzenia.
-OK. Ale zostaw trochę dla mnie. – Stawia talerz, na którym znajduje się kopiec najróżniejszych kanapek. Nigdy nie byłabym w stanie zjeść takiej ilości.
Harry włącza telewizor i siada naprzeciwko mnie.
Po chwili rozpoczyna się serwis informacyjny.
-Jedyne co wiemy o tajemniczym zaginięciu dziewiętnastoletniego wokalisty… - Obydwoje wymieniamy między sobą szybkie spojrzenia, które mówią wszystko. Zdziwienie. Zaciekawienie. Strach.
Na ekranie znajduje się około trzydziestoletnia kobieta. Ma blond włosy, falami opadające na szczupłe ramiona. Ma na sobie zieloną sukienkę za kolana i czarny żakiet do kompletu. Nie mam pojęcia, czy jej mina wyrażająca przejęcie jest prawdziwa, czy jest efektem ciężkiej pracy.
-… to to, że został on uprowadzony przez tajną grupę, która zajmuje się wyłudzaniem pieniędzy. Niedawno dowiedzieliśmy się, że nastolatek na pewno żyje i jak na razie nic bezpośrednio mu nie zagraża. Jednak mimo to nic nie zapowiada jego rychłego wyzwolenia.
W tle na moment pojawia się zdjęcie kręconowłosego z szerokim, wymuszonym uśmiechem na ustach.
-Sprawą powiązaną z zaginięciem super gwiazdy może być uprowadzenie April L. Jak wiadomo dziewczyna zniknęła tego samego dnia co piosenkarz. Oprawcy stosują bardzo podobne taktyki. Przez co możemy sądzić, że winę za wszystko ponosi jedna organizacja. Jednak co jakiś czas rodzice dziewczyny dostają nagrania, na których nastolatka jest bita i gwałcona. Ma to rzekomo zachęcić jej rodziców do wpłaty należytych pieniędzy, których kwota jest niewyobrażalnie duża, w dodatku nie składa się z jednej zaliczki. –Posyła w stronę kamery kolejne zmartwione spojrzenie i już wiem, że tak naprawdę nie interesują ją ani mój los, ani to co stanie się z Harrym. – Specjalnie dla państwa mamy materiał z udziałem rozżalonych rodziców dziewczyny.
Moje oczy powiększają się ze zdziwienia. Nie mogę uwierzyć, że moi rodzice, którzy starali się trzymać jak najdalej telewizji, która ich zdaniem jest złem, ostatecznie postanowili wystąpić w niej.
Po chwili moim oczom ukazują się dwie bardzo znajome, ale jednak obce twarze.
Mam wrażenie, że znam ich bardzo dobrze, ale te osoby są co najmniej o dziesięć lat starsze niż te, które pamiętam.
Siedzą na ciemnej, skórzanej kanapie w naszym salonie. Trzymają się za ręce, a ja zastanawiam się, czy kiedykolwiek wcześniej widziałam taką czułość, którą kierują w swoją stronę.
Ich twarze są poważne, ale o dziwo nie tak jak zawsze niemal skamieniałe.
Widzę ból, tak ogromny, iż mam ochotę odwrócić wzrok.
Widzę ból, jakiego nigdy jeszcze nie doznałam.
Widzę ból, widzę ból, widzę ból.
Nie potrafię powstrzymać łez, które cisną się do moich oczu. W tym samym momencie na policzku mojej mamy zauważam świetlistą ścieżkę.
Ona nigdy nie płakała.
-Błagam oddajcie mi moje dziecko!!! – wykrzykuje głosem przepełnionym tęsknotą.
Moje oczy zachodzą taką mgłą, że obraz przede mną jest zamazany.
Nie mogę uwierzyć w to co widzę i słyszę. Mam wrażenie, że za chwilę zacznę krzyczeć, albo eksploduje.
-Proszę!!! Oddam wam wszystko!!! Tylko zwróćcie mi moją małą Alexandrę!!!
Wtedy coś błyska i ekran robi się czarny.
Zaczyna kręcić mi się w głowie.
Myślałam, że to ja przechodzę katuszę. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, iż moi rodzice mogą przechodzić piekło.
-Harry.- szepczę zduszonym od płaczu głosem. Przygryzam dolną wargę po to tylko, aby nie wybuchnąć niepohamowanym płaczem.
-Tak wiem. Musimy iść tam jak najszybciej.
~*~
Harry bez słowa stoi przy oknie. Czeka na taksówkę, po którą zadzwonił zaledwie parę minut temu. Z tego co się dowiedziałam normalni ludzie czekają na nią na dworze chcąc w ten sposób zaoszczędzić pieniędzy, które naliczane są za każdą minutę. Jednak my nie możemy sobie na to pozwolić. To, że wychodzimy wcześnie rano z domu, kiedy wszyscy kierują się do szkół i prac jest ryzykowne, a co dopiero stanie w jednym miejscu.
Nie możemy pozwolić na wywołanie skandalu. Jeszcze nie.
Najpierw musimy upewnić się, że nasi bliscy wiedzą o naszej wolności.
~*~
Przez parę minut drogi jestem cała spięta. Czekam aż milczący kierowca spojrzy we wsteczne lusterko i rozpozna któreś z nas. Może teraz nie da po sobie znać, że jest zdziwiony i poruszony, ale jestem niemal pewna, że po naszym zniknięciu zadzwoni do pierwszej lepszej prasy mając nadzieje, że w ten sposób się wzbogaci.
Spoglądam ukradkiem na chłopaka. Wiem, że również się denerwuje, ale na jego twarzy nie ma ani śladu przerażenia, które u mnie zapewne gości.
Unosi kącik swoich ust i przez chwilę uspokajająco, kciukiem gładzi moją dłoń.
Od razu zapominam czym tak bardzo się denerwowałam. Moje serce przyśpiesza, a jedyne o czym mogę myśleć w tym momencie to jego gładka i ciepła skóra.

***Harry***
Widzę jak bardzo się denerwuje. To, że co chwilę przygryza swoją dolną wargę wcale mi nie pomaga. Nie wiedząc dlaczego coraz częściej mam ochotę tak po prostu pocałować ją, albo chociaż przytulić.
Prawda jest taka, że choć nie mogę doczekać się, aż w końcu zobaczę jakąś dobrze znaną mi twarz to mam pewne obawy. Już niedługo będę musiał rozdzielić się z April. Od wielu miesięcy tworzyliśmy zespół i choć nie zawsze był on zgrany i idealny to jednak byliśmy wspólnotą. Boję się, że po tym wszystkim znów wróci do swojej zamkowej wieży, a ja nie zobaczę jej już nigdy więcej.
-Załóż kaptur. – mówię kiedy jesteśmy już na miejscu. Nie muszę tłumaczyć jej, że to pewnego rodzaju kamuflaż. Sama się tego domyśla.
Po chwili podaję mężczyźnie należytą sumę, która ma o trzy zera więcej niż powinna. Widząc jego spojrzenie we wstecznym lusterku wiem, że się nie myliłem.
-To za milczenie. – tłumaczę krótko i zaraz potem wychodzimy na ruchliwą i zatłoczoną ulicę. Cieszę się, że wszyscy są w miarę zabiegani, ale znajdą się osoby, które mają podzielną uwagę i szybko mogą nas zauważyć. Dlatego łapię dziewczynę za rękę i jak najszybciej się da wbiegamy do środka.
W holu stoi Zac. Jeden z naszych ochroniarzy.
Coraz bardziej się zbliżamy, a ja widzę jak jego oczy rozszerzają się niemiłosiernie. Wpatruje się we mnie tak jakby widział mnie pierwszy raz w swoim życiu.
-Zac możemy wejść? – pytam.
Nie mówi nic. Wiem, że nie jest w stanie. Wykonuje mechaniczne ruchy przesuwając się w bok i robiąc nam miejsce na przejście.
Od razu oszałamia mnie wnętrze budynku. Choć dawniej był to dla mnie codzienny widok to po paru miesiącach separacji mam wrażenie, że ten przepych za chwilę mnie przytłoczy.
Podchodzę do recepcji, do jakiejś młodej kobiety, która zapewne dopiero niedawno została przyjęta na miejsce Elisabeth. Choć uśmiecha się do mężczyzny, z którym akurat rozmawia to wiem, że jest zakłopotana. Co chwilę nerwowo zakłada swoje blond, proste włosy za ucho. Jest może o około 4 lata starsza ode mnie. Robi mi się jej nawet trochę szkoda. Skoro jest tutaj zapewne ma bardzo wielką wolę przetrwanie, bo nie byle kto może dostać tą posadę. Trzeba włożyć wiele trudu aby zwrócić na siebie uwagę, a to nawet nie jest połowa sukcesu.
Najchętniej uniknąłby spotkania z nią twarzą w twarz, bo wiem, że ściągnę na nią dodatkowy stres, ale nie mam innego wyjścia. Inaczej nie dam rady dostać się na piętnaste piętro, na którym zapewne są teraz chłopacy i ćwiczą nowy kawałek.
Ciekawe, czy moja solówka czeka na mnie, czy stracili już nadziej na mój powrót i teraz piszą piosenki dla czterech osób.
-Dzień Dobry. – mówię.
-Dzień Dobry. W czym mogę służyć? – Dopiero po chwili dziewczyna spogląda na mnie. Tak samo jak ochroniarz jest oniemiała, a jej lekko czerwone usta są rozchylone.
-Proszę się uspokoić. – staram się zdobyć na łagodny i uspokajający ton, choć tak bardzo się niecierpliwie, aby zobaczyć czy wszystko jest takie jak dawniej. – Muszę jak najszybciej skontaktować się z Paulem. Najlepiej będzie jeśli poinformujesz go o tym, a w międzyczasie wpuścisz nas na piętnaste piętro.
Widzę jak spogląda na April. Nie widzę nienawiści w jej spojrzeniu, więc od razu oddycham z ulgą. Zapewne najchętniej zapytałaby kto to, ale wie, że mam możliwość wprowadzania kogo tylko chcę, a ona nie ma prawa wypytywać o moje prywatne sprawy. Inaczej mogłaby stracić pracę.
-Tak. Oczywiście. – Momentalnie budzi się z otumanienia. Widzę jak jej ręce lekką drżą. Wykonuje parę kliknięć myszką i już wiem, że możemy iść na górę.
~*~
W windzie na szczęście jesteśmy sami. Mimo to milczymy. Czuję jak ręka dziewczyny z coraz większą siłą ściska moją, ale wcale nie jest to dla mnie bolesne.
W końcu drzwi przed nami otwierają się.
Wychodzimy na korytarz, który jest trochę bardziej zatłoczony. Spoglądam na dziewczynę i mrugam do niej okiem co od razu wywołuje zarys uśmiechu na jej twarzy. Wiem, że za chwilę ktoś nas rozpozna i wszystko się zacznie.
Mocniej splatam jej palce ze swoimi i ruszamy.
Staram się nie zwracać uwagi na zaskoczonych ludzi. Widzę jak niektórzy płaczą. Myślę, że to ze szczęścia. Gdybym nie wrócił One Direction już nigdy mogłoby nie być tak sławne jak do tej pory co równałoby się z utratą ich wspaniałej pracy.
Bez pukania wchodzimy do biura Paula. Mężczyzna odkąd ostatni raz go widziałem bardzo schudł, a na jego głowie pojawiło się więcej siwych włosów. Akurat siedzi za biurkiem i wnikliwie wgłębia się w lekturę jakiś dokumentów. Widząc mnie reaguje całkowicie inaczej niż reszta.
Najpierw uśmiecha się szeroko, a dopiero później podrywa się z miejsca gwałtownie.
Widzę kątem oka jak April podskakuje wystraszona.
-Czekaj. – Wyciągam przed siebie rękę każąc mu się zatrzymać. – Wszystko w porządku? – pytam dziewczynę.
Kiwa głową, ale wiem, że to nie prawda.
-Słuchaj. To jest Paul. Mój menager i ochroniarz. Znam go od bardzo dawna. Jest dla mnie jak drugi ojciec i gwarantuje ci, że prędzej ci pomoże niż zaszkodzi. Poza tym gdyby coś głupiego strzeliło mu do głowy musiałby się liczyć ze mną, a zapewne tego nie chce.
-Dobrze. Rozumiem. – kiwa głową trochę bardziej przekonana.

***April***
-Trzeba zawiadomić jej rodziców. – mówi Harry.

-Tak. Domyślam się, że to jedna z ważniejszych rzeczy, które trzeba jeszcze załatwić. Tak bardzo cieszę się, że wróciłeś. Wierz mi robiłem wszystko co w mojej mocy, aby wyciągnąć cię stamtąd. Wykonywałem każde…
-Spoko. Rozumiem. Wiem, że tam nie wystarczyło zapłacić tylko okupu. Najważniejsze, że już po wszystkim. Poza tym trzeba pamiętać, że tam są też inni ludzie.
Od razu przypomina mi się piękna, blondwłosa Amanda. Ma przed sobą całą przyszłość i zapewne rodzinę, która tęskni za nią. Muszę w jakiś sposób przyczynić się do jej uwolnienie nawet gdyby było to dla mnie coś trudnego i nieprzyjemnego. Poza tym już wcześniej obiecałam to sobie.
-Gdyby ci się nie udało Harry to byłaby katastrofa.
-Tak, wiem. Zespół by się rozpadł…
-Tu nie chodzi o to. Obiecałem twojej matce, że będziesz bezpieczny. Poza tym chłopacy nadal nie mogą dojść do siebie. Niall i Liam przez dłuższy czas w ogóle się nie odzywają, a Louis i Zayn wspólnie imprezują ściągając na siebie różnorodne konsekwencje. Media są wniebowzięte, ale to szkodzi ich reputacji.
Widzę zdziwienie i niedowierzanie wypisane na jego twarzy. Pamiętam jak mówił o tym, że wcześniej byli najlepszymi przyjaciółmi, ale później wszystko się popsuło. Pewnie nie wiedział, że są jeszcze w stanie się o niego martwić, a co dopiero mówić o przewrócenia własnego życia do góry nogami z powodu jego zaginięcia.
Zanim zdąży cokolwiek powiedzieć za drzwiami rozlegają się dziwne dźwięki. Cała nasza trójka odwraca się w tamtym kierunku. Czuję jak całe moje ciało napina się, a skóra pokrywa gęsią skórką. Instynktownie przybliżam się do Harry’ego.
Drzwi otwierają się gwałtownie. Wzdrygam się kiedy widzę cztery wysokie postacie. Dopiero rozluźniam się kiedy zauważam, że żadna z ich twarzy nie jest mi znajoma.
Już na pierwszy rzut oka widać, że nie są ze sobą spokrewnieni. Każdy z nich ma inny kolor skóry, włosów, czy oczów. Nawet ich wzrost jest odmienny. Nie są jeszcze mężczyznami, ale na pewno mają za sobą okres nastolatków. Jedyne co ich łączy to to co wypisane mają na twarzach.
Bezgraniczne szczęście.
Wszyscy jak zastygli stoją w miejscu przez około minutę, a przez moją głowę przemija się milion myśli na minutę.
-Co wy tu robicie? – pyta Paul przerywając magiczną ciszę.
-Dlaczego od razu nas nie poinformowałeś? – pyta brunet z lekkim zarostem na policzkach i ciemnymi oczami.
-Nie było na to czasu.
-Co nie zmienia faktu, że powinieneś to zrobić. – kontynuuje marszcząc gniewnie brwi.
-Daj spokój Liam. On jest tutaj! To najważniejsze! Mój mały Hazza. – odzywa się chłopak z błękitno zielonymi oczami, w których ma łzy wzruszenia.
Harry spogląda na mnie pytająco. Wiem, że najchętniej podbiegłby do nich, ale martwi się o mnie.
Spoglądam prosto w jego oczy. Posyłam mu lekki uśmiech i kiwam głową potwierdzająco.
Ostatni raz ściska moją dłoń i rzuca się w ich kierunku. Biegnie najszybciej jak potrafi tak jakby bał się, że niewielka odległość między nimi rozpłynie się, a on nie będzie miał możliwości przytulić ich do siebie.
Przyglądam się ze łzami w oczach ich grupowemu uściskowi. Widzę jak jedyny blondyn w towarzystwie zanosi się szlochem, a jego policzki pokrywa róż. Reszta śmieje się, przekrzykuje lub po prostu milczy napawając się tą chwilą.
Jeśli dotąd nie wiedziałam co to przyjaźń. Oto właśnie ona.

  ________________________________
Hej! Hej! Hej!
To, że już uciekli i ich rodziny dowiadują się o tym nie znaczy, że będzie nudno. 
Zostały jeszcze 4 rozdziały, ale to kiedy zostaną one opublikowane zależy tylko od was. Jak bardzo wam zależy możecie najlepiej pokazać przez komentarze :)

Zapraszam na mojego bloga z recenzjami, który kolejny raz zmienił nazwę: Wyznania bookoholiczki ;)

43 komentarze:

  1. Uwielbiam ten blog!!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa! Dotarli do Paulaaa, cudownie <3
    Harry jest tak mega uroczym człowiekiem w tym momencie, że to magia! Dajcie mi takiego jednego xd
    shipujee Hapril zdeecydowanie :D
    Ciekawe jak zareagują rodzice dziewczyny, jak wróci ;D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Prooosze next next next to jest świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG TO TAKIW CUDOWNE
    On jest tutaj! To najważniejsze! Mój mały Hazza.
    TO TAKIE SŁODKIE
    nIE MOGĘ SIE DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział. Jejku jak ja się cieszę, że oni już się uwolnili :) i ta troska Harrego o April. I ta radość chłopaków z zobaczenia Harrego. Po prostu boski rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny..*_*.....Nareszcie są bezpieczni..;)...ten rozdział był taki....słodki?...;33...Hazz i April będą razem..???..oby tak<3...nie wiem dlaczego ale zawsze jak przeczytam rozdział z twojego opowiadania to nie mogę ułożyć sensownego zdania...może to dlatego że ty tak świetnie piszesz...;33...rozdział GENIALNY..kocham..coraz nowszy rozdział to tym bardziej genialny..;)))...życzę weny..;**..i z niecierpliwością czekam na nexta..;33//Kxx

    PS.Mam takie pytanie...czy jak niestety to opowiadanie się skończy masz w planach jeszcze jakieś pisać..??..;33

    OdpowiedzUsuń
  7. BOŻE, BOŻE, BOŻE!!!!!
    Twój najlepszy rozdział. Serio! Już nie mogę doczekać się nexta. Hm... cóż tu mam napisać? Brak mi słów po prostu. Genialne. Aż mi się ręce trzęsą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na koniec poleciały mi łzy siwtny rozdział jak i cale opowiadanie szkoda ze tak malo zostało do końca bo uwielbiam strasznie jak pisze :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko 4 rozdziały?! Niee, nie zgadzam się, ja chce dużo więcej. Nie możesz skończyć, ja to kocham.
    Rozdział super, opowiadanie świetne, wiesz ile razy płakałam czytając to opowiadanie?
    Kocham <3
    Nie kończ :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki dlugi rozdział woooo hahah genialnie to wszystko opisalas, wg ten pomysl na bloga,zazdroszcze ;pp
    do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu :)
    Myślałam, że nigdy nie doczekam się ich spotkania :)
    Szkoda, że do końca tylko cztery rozdziały, ale wszystko ci dobre, kiedyś się kończy...
    Pozostało mi tylko czekać na (mam nadzieję) happyend :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O MÓJ BOŻE!!!
    TYLKO 4?!!! C_Z_T_E_R_Y.
    JAk JA PRZEŻYJĘ BEZ TEGO OPOWIADANIA?! I'M ASKING! HOW?!

    Boże, wszystkie blogi które czytam, kończą się za parę rozdziałów.
    Oh My Gosh. It's too much for me.
    Będę płakać.
    Rozdział świetny, epicki, cudowny, wspaniały, genialny, niesamowity, niebiański i teraz zabrakło mi synonimów...
    Jak wyobraziłam sobie sytuację spotkania Harry'ego i reszty 1D, to ledwo powstrzymałam łzy. Don't cry beach, don't cry.

    CZekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach, jeszcze jedno. Nie planujesz pisać nowego ff? Bo ja nie wiem jak wytrzymam bez twoich opowiadań. Masz niepowtarzalny styl.

    OdpowiedzUsuń
  14. O boże. Jakie to piękne noooooo!!!!
    Na końcówce się poplakalam jak...jak nie wiem. Dziecko które spotkało się z przyjacielem z piaskownicy po 5 latach.
    Jejuu piękne!!!!
    Dziękuje
    Next szybkooooo!!!!! ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojejejejejej.... Matko, ale się rozczuliłam przy tej końcówce. "Mój mały Hazza" Booooże. ♥♥♥
    Szczerze mówiąc liczyłam na COŚ w domu Harry'ego, nie doczekałam się jednak (JESZCZE!), ale mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu. Tego czasu pozostało niewiele, to fakt, ale no przecież oni muszą być razem! :)
    W tej chwili nie stać mnie na nic więcej, jestem cała rozemocjonowana i cały czas mogłabym powtarzać "jejejejejejej", a to raczej mało znaczący i na nic przydatny komentarz, więc się z tym wstrzymam.
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, bo strasznie frustruje mnie to, że Ty już wiesz, co się w nim wydarzy, a ja nie! Dobra, wdech-wydech...
    A tak w ogóle to skoro zmierzasz do końca tego opowiadania, to niezbędne wydaje się zadanie pytania: co dalej? Przeczytałam Twoje blogi o Niallu, Louise, Zaynie i teraz Harrym, więc nadszedł czas na Liama, czyż nie? Chyba, że coś pokręciłam... Zresztą to nie jest takie istotne o kim będzie następny blog, grunt, żeby rzeczywiście BYŁ. Tak więc czekam na informację, a tymczasem kończę, zanim mi internet odłączy. :)
    Pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam uwielbiam uwielbiam. Tylko 4 ?! Mało. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dodaj jak najszybciej :) :) :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Udało im się!!!!!! Hurrrraa! Tak się cieszę ze w końcu przedostali się di cywilizacji ;-), bałam się, ze mimo tego ze udało im się uciec z miejsca w którym byli przetrzymywani to któryś z porywaczy ich znajdzie. Na szczęście dali rade :-). Mam nadzieje ze rozdział pojawi się jak najszybciej<3. Pozdrowienia Ola :-D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow wzruszyłam się przepiękny rozdział dziękuje ci bardzo za niego :)

    OdpowiedzUsuń
  19. 4 rozdzialy!? skoro tak, to musi byc jeszcze 2 czesc xd

    OdpowiedzUsuń
  20. jakie słodziaśne! Cieszę się, że harry jej nie zostawił.
    Prawdziwa przyjaźń! Wiedziałam, żę chłopcy nie mogą bez siebie żyć..
    Ale co teraz będzie z Alex?
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebiste! <3 Dodaj next'a jak najszybciej!
    I zgadzam się z koleżanką:Jak już skończysz to ff to napisz nowe! Bo naprawdę masz niepowtarzalny talent! <3 Najlepiej także o Harrym :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Oooooo to takie słodkie nie mogę się doczekać następnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie na taki rozdział czekałam. Byłam cholernie(podkreślam: CHOLERNIE) ciekawa co zrobisz po ich uwolnieniu i o to mam co chciałam. Nie mam pojęcia jak ty to robisz, że zawsze (śmierć Joe pomijam) stworzysz coś co mi się spodoba. Obojętnie jaka tematyka czy bohaterowie, potrafić tak to ubrać w słowa, że trafiają one do czytelnika, i (nie powtarzając się) czuję się jakbym była gdzieś obok i wszystko widziała z bliska. Uwielbiam to w twoich opowiadaniach :)
    Trochę mnie zasmuciłaś, że już tylko 4 rozdziały, ale wątpię byś ogólnie przestała pisać, dlatego proszę nie przeciągaj dodawania nowego rozdziału, bo ta historia jest świetna i chciałabym wiedzieć co będzie dalej (trochę samolubnie, a co tam! :D) ;)
    Pozdrawiam, i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział ! Boże, tak bardzo się cieszę, że Harry nie zostawił Alex i że udało im się uciec :)) Jestem okropnie ciekawa, co będzie dalej i nie mogę uwierzyć, że zostały tylko 4 rozdziały ! Z niecierpliwością czekam na next'a ;3 Pozdrawiam - @zosia_official xx

    OdpowiedzUsuń
  25. tylko 4 ????

    to bylo piekne. to jak zareagowali chlopcy na widok hazzy. poczulam sie jakbym to ja tam byla i to przytulalam styles'a . mistrzostwo

    OdpowiedzUsuń
  26. Szkoda że zostały tylko 4 rozdziały ; c Uwielbiam tego bloga ! :3 Jak dobrze że już stamtąd uciekli .. ; p Ciekawe czy ten taksówkarz powie coś prasie ... Czekam na kolejny : p

    OdpowiedzUsuń
  27. Swietny <3 Az sie poplakalam na koniec :-( XD

    OdpowiedzUsuń
  28. Super,uwielbiam twojego bloga ,nie wiem jak bez niego wytrzymam , moze druga czesc? Pomysl o tym , wciagnela mnie historia Harrego i April , tak się ciesze ze w koncu sa wolni i bezpieczni , nie chce zeby tracili ze soba kontaktu , musza ze soba byc ,się wspierac , zycze weny i do nastepnego
    A i jeszcze GRUPOWY USCISK <3

    OdpowiedzUsuń
  29. o matko matko matko !!!!! czytałam końcówke rozdziału z łzami w oczach, jak się cieszę że im się udało, tylko że martwie się o April, co z nimi teraz będzie, co jak on wróci do swojej pracy i nie będzie miał dla niej czasu.... ehh czekam na następny rozdział (ten był świetny) <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale się cieszę ! tylko nie chcę żeby April popadła w jakąś depresje ;c i chcę żeby oni byli razem <3 tak na zawsze :D i podobała i się ta scena jak wszyscy rzucili się na siebie w tym biurze <3 jak oni się kochają awww *o* kocham cię i czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam ! xx

    OdpowiedzUsuń
  31. Awww... Ten rozdział jest genilny, jak i całe opowiadanie :* Najbardziej podobał mi się fragment kiedy podziwiali zachud słońca c: Słodko. A na końcówce, aż się wzruszyłam. No to teraz Harry musi sobie przemyśleć pare spraw... Był pewny że nie przyjaźni się już z resztą zespołu i że menadżerowi chodzi tylko o sławe i pieniądze, a tu miła niespodzianka c;
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i zapraszam do mnie :*
    Życze weny <3

    OdpowiedzUsuń
  32. jejejej świetny <3 czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  33. Jesyem zachwycona :* wspanialy blog!

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetne :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jestem... cholera... nie widzę nic przez łzy. Z każdym twoim kolejnym rozdziałem zastanawiam się dlaczego nie mam takiego talentu! NIE PRZESTAWAJ NIGDY PISAĆ! UWIELBIAM TI OPOWIADANIE, JESTEM ZACHWYCONA... ZACHWYCONA :') ♥

    OdpowiedzUsuń
  36. cudowny rozdział <33
    April i Harry są uroczy, mam nadzieję, że masz w planach więcej ICH scen :*
    kiedy następny rozdział ? <33

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wiesz jak nam zalezy... prosze dah te piepszony rozdzial bo juz mi psychika siada. Czeka i czekam a tego nie ma no prosze cie... pleace pleace pleace...

    OdpowiedzUsuń
  38. prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze dodaj już następny rozdział. ♥
    c.

    OdpowiedzUsuń
  39. rgglekgekjgledgjke omfg! idę czytać następny! M xx

    OdpowiedzUsuń