Dzień 120
***Harry***
-Robię
to, abyś później nie powiedziała, że nie dotrzymuję obietnic. – starałem się
zdobyć na twardy ton głosu, ale nie wiem czy raczej nie zmieniło się to w
szept. Ledwo byłem w stanie oddychać będąc tal blisko niej i widząc te
niewinne, błękitne oczy wpatrujące się we mnie z domieszką strachu, obawy, a
nawet zdziwienia.
Zauważyłem,
że nieznacznie kiwnęła głową zgadzając się.
Kompletnie
nie wiedziałem jak mam się do tego zabrać. Do tej pory całowałem dziewczyny
spontanicznie. Nie dbając o to, czy jestem zbyt nachalny, czy też robię im
krzywdę. Teraz było inaczej. Dziewczyna przede mną nie zniknie jutrzejszego
ranka. Kto wie jak długo będę musiał z nią tutaj przebywać wolę nie zrobić
czegoś głupiego co sprawiłoby, że pobyt tutaj stanie się jeszcze gorszy niż
jest obecnie. Poza tym ona jest inna. Nie została zepsuta przez współczesny
świat. W dodatku wcale jej nie pragnę. Nie mam ochoty rzucić na najbliższe
łóżko i zedrzeć z niej wszystkich ubrania. Jest po prostu dziewczyną nie
odpowiednią dla mnie. Nie w moim typie.
Niemal
słyszę jak jej serce mocno bije. Wiem, że bardzo denerwuje się tym co ma
nastąpić. Od razu przypominam sobie mój pierwszy prawdziwy pocałunek, który
nastąpił kiedy miałem 12 lat. Też wtedy byłem tym bardzo przejęty. Tyle tylko,
że nie mając wtedy doświadczenia zwykłe zauroczenie myliłem z miłością.
Najdelikatniej
jak potrafię kładę jedną dłoń na jej policzku. Wiedziałem, że jej skóra w tym
miejscu musi być niezwykle gładka, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że
może być tak przyjemna w dotyku. Przez to jeszcze bardziej utwierdzam
się w przekonaniu, że dziewczyna jest niezwykle drobna i krucha.
Widząc
przerażenie w jej oczach kiedy nasze oczy się spotkają. Chcę się wycofać.
-Jeśli
nie chcesz, wystarczy, że powiesz.
-Nie.
Proszę, zrób to.
-Nie
bój się będę delikatny. – Gładzę ją po policzku mając nadzieje, że chociaż to
będzie w stanie ją odrobinę uspokoić.
Przełykając
nerwowo ślinę kiwa delikatnie głową co sprawia, że mały kosmyk jej włosów opada
na twarz. Niewiele myśląc biorę go i przez chwilę nawijam na palec po czym
zakładam za jej ucho.
Bardzo
powoli zbliżam swoją twarz do jej. Ostatni raz spoglądam w jej oczy i nachodzi
mnie myśl: Dlaczego u licha ja to robię? Wszystkie wątpliwości i uprzedzenia
znikają wraz z tym kiedy czuję aksamit jej ust na swoich. Moim pierwszym
odruchem jest przyparcie jej do ściany i zaczęcie bardziej namiętnego
pocałunku. Jednak wiem, że nie mogę tego zrobić. Dziewczyna z pewnością mimo
tego, że jesteśmy w zamknięciu uciekłaby ode mnie jak najdalej się da.
Czuję
jak ostrożnie oddaje pocałunek i zapewne przez tą dla mnie nie znaną wcześniej
niepewność moje serce przyśpiesza. Dziewczyna zaplata swoje ręce na moim karku,
przy tym delikatnie ciągnąć moje włosy. To normalne, że nie wie jak bardzo mnie
to kręci, ale gdyby jakimś cudem dowiedziała się co w takiej sytuacji czuje na
pewno zrezygnowałaby z tego ruchu wiedząc, że mogę nie być w stanie zaprzestać
tylko na pocałunku.
Słyszę
cichy jęk wydobywający się z jej ust i zdaję sobie sprawę z tego, że odrobinę
za mocno ściskam ją w talii. Muszę przestać.
Ostatni
raz muskam jej wargi i odsuwam się na parę milimetrów.
Nie
mogę złapać oddechu!
Kiedy
widzę jej oczy, które zabłysły jakimś cholernym blaskiem mam ochotę znów ją
pocałować. Pozwalam powiekom opaść, tak aby nie kusić losu.
***April***
Całkowicie
zapominam o otaczającym mnie świecie. Widzę tylko jego tęczówki, które po
chwili znikają pod powiekami.
-Rzeczywiście
miałeś rację. – odzywam się starając uspokoić oddech. – Tego nie da się tak po
prostu opisać.
-Proszę
nie mów nic. – Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że mówi przez zaciśnięte zęby.
-Dlaczego?
Zrobiłam coś złego? – pytam lekko wystraszona.
-Nie. –
odpowiada krótko czym od razu mnie uspokaja. – Pamiętaj nikt nie może się o tym
dowiedzieć.
Otwiera
oczy i nawet na mnie nie spoglądając odwraca się i odchodzi. Uważnie śledzę
jego umięśnioną sylwetkę zmierzającą w kierunku jego materacu. Jest to wyraźny
sygnał na to, że wszystko wróciło do normy. Szkoda tylko, że ten pocałunek nie
znaczył dla niego tak wiele jak dla mnie. Jestem pewna, że nigdy w życiu nie
zapomnę tej chwili.
~*~
Dzień 121
Rano jest bardzo niezręcznie. Ilekroć chcę zacząć rozmowę chłopak urywa ją, a kiedy nie daj Boże nasze spojrzenia się spotkają od razu odwraca wzrok. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale szybko zdałam sobie sprawę, że to wina naszego wczorajszego pocałunku.
-Słuchaj.
Nie wiem czy wczoraj w czasie tego pocałunku zrobiłam coś złego. Nie mam w tym
żadnego doświadczenia. Robiłam to pierwszy raz, więc wybacz i błagam zacznij
zachowywać się normalnie.
-Tu nie
chodzi o to, że zrobiłaś coś złego! – mówi sfrustrowany. – Po prostu nigdy
więcej nie wspominaj o tym. To był tylko i wyłącznie eksperyment, który już
nigdy się nie powtórzy i tylko my możemy o nim wiedzieć. Koniec kropka.
-Czyli
nie powiesz mi dlaczego tak się zachowujesz? – pytam pełna nadziei. Staram się
przesłać mu spojrzenie pełne prośby, ale od razu przyłapuję się na tym, że
wcześniej nigdy nawet przez chwilę nie pomyślałabym o tym, że mogę kogoś
manipulować w ten sposób. Wydawało mi się to być czymś złym i nieodpowiednim,
ale przebywając z Harrym, który nieustannie tego wykorzystuje chyba nawet nie
zauważyłam jak ta granica, którą wyznaczyłam zaczęła się zacierać.
-Nie. –
kręci przecząco głową.
Wzdycham
głęboko i wstając z miejsca wykonuję poranna toaletę po czym włączam radio.
Akurat trafia na poranne wiadomości.
Już od ponad trzech miesięcy
Harry Styles jest przetrzymywany. Wiadomo, że nadal żyje, ponieważ jego menager
jest w stałym kontakcie z jego oprawcami. Stara się wynegocjować jego
uwolnienie, ale nie jest to proste.
Świat szaleje. Fanki nie mogą
pogodzić się z tym, że ich idolowi dzieje się coś złego.
Tak naprawdę nie wiemy nic
konkretnego. Informacje nie mogą zostać nam podane, ponieważ to może zagrozić
wokaliście…
Odwracam
się w stronę chłopaka aby skomentować to co właśnie usłyszałam kiedy drzwi
otwierają się. Spodziewam się w nich zobaczyć Joe’ego, ale zamiast niego widzę
mulata z włosami, które są w lekki nieładzie – tak jakby po przebudzeniu nie
miał ochoty ich układać.
-Chodź.
– mówi krótko posyłając mi jedno spojrzenie. Na początku kiedy pojawiłam się
tutaj Eric pokazywał kto tu rządzi, ale był dla mnie względnie miły. Natomiast
teraz nasze kontakty ogranicza do minimum i jest zimny jak głaz. Jestem niemal
pewna, że winą tego są jego problemy rodzinne.
Nie
żegnam się z Harrym, bo wiem, że to dla niego bez różnicy. Po prostu posłusznie
wychodzę.
Czasami
mam wrażenie, że drogę do salonu znam już na pamięć, ale za chwilę skręcamy w
całkowicie inny tunel niżbym się spodziewała i nie jestem już tego taka pewna.
Tak jest też tym razem. Dlatego jestem zaskoczona kiedy za zakrętem dostrzegam
oświetlone niezliczoną ilością żarówek pomieszczenie.
Wszystko
wygląda tak jak zawsze. Zaczynam kierować się w kierunku kuchni, ale Eric łapie
mnie za ramie. Moje serce zaczyna bić szybciej. Jeśli dzisiejszego dnia nie
chce żebym wykonywała obowiązki to o co mu chodzi?
Delikatnie
ciągnie mnie w kierunku drzwi, w których stronę starałam się nie spoglądać i
wtedy już doskonale wiem jakie są jego zamiary.
ZNÓW
POTRZEBUJE NAGRAŃ DLA MOICH RODZICÓW
-Nie. –
szepcze. – Nie! Nie! Nie! – Staram się wyrwać rękę z jego uścisku, ale jest ode
mnie o wiele silniejszy o czym można dowiedzieć się spoglądając na jego
niezwykle wysportowane i umięśnione ciało.
Nadal
nie daje za wygraną. Staram się mu wyrwać. Boję się, że za chwilę któryś z
mężczyzn siedzących przed telewizorem postanowi mu pomóc. Wtedy moje szanse
byłyby równe zeru. Jednak po chwili zdaję sobie sprawę, że dla nich nie jestem
żadnym niebezpieczeństwem. Jestem tylko zwykłą dziewczyną z lekką niedowagę,
która na ich ciałach może zostawić jedynie małe ślady zadrapań, nic poza tym.
W
momencie kiedy widzę coraz bardziej zbliżające się drzwi przez moją myśl
przebiega to, że moją jedyną nadzieją jest tylko Joe. Jednak jego ani nie
widać, ani nie słychać.
-Puść
mnie, proszę. – mówię kiedy znajdujemy się już w środku. Moje serce bije
jeszcze mocniej, bo mimo woli przed moimi oczami stają obrazy z mojego
poprzedniego pobytu tutaj. Nic się tutaj nie zmieniło… Spoglądam na niego
oczami pełnymi łez, ale on nie zaszczyca mnie ani jednym spojrzeniem. Jest poważny.
Tak jakby nie zamierzał za chwilę zrobić mi krzywdy tylko jak posłuszny
żołnierz wykonywał swoje obowiązki.
Mam
wrażenie, że za chwilę zemdleję. Czuję jak moje ręce drżą, a serce jeszcze
bardziej przyśpiesza rytm. Szukam jakiejkolwiek drogi ucieczki, ale doskonale
wiem, że takowa w tym miejscu nie istnieje.
Chyba
powoli zaczynam się poddawać.
Przestaję krzyczeć, bo wiem, że
nikt mnie nie usłyszy…
Przestaje się rzucać, bo wiem, że
nie jestem wystarczająco silna…
Jestem jedynie zdana na łaskę
tego mężczyzny, który wydaje się nie posiadać serca.
Jestem o tym przekonana niemal w
stu procentach kiedy brutalnie rzuca mnie w kierunku ściany. Na czas nie udaje
mi się złapać równowagi dlatego głową uderzam w nią z całej siły. Przed oczami
pojawiają mi się małe punkciki i zsuwam się po ścianie opadając na podłogę. Mam
wrażenie, że za chwilę naprawdę zemdleje i w tym momencie wydaje mi się to być
największym błogosławieństwem. Jednak po chwili lekkiego zerwania kontaktu ze
światem zdaję sobie sprawę, że jestem już przytomna i niestety muszę przyznać,
że odrobinę za mocno, bo każde otwarcie drzwi odbija się w mojej głowie jak
jeden wielki huk, który sprawia, że mój ból jeszcze bardziej się pogłębia.
Tak bardzo chciałabym wrócić już
do celi. Marzę o tym, aby znów zacząć kłócić się z Harrym i znosić jego ciągle
zmiany humor. To wszystko to istny raj w porównaniu z tym co dzieje
się ze mną w tym momencie.
Staram się nie ruszać aby nie
sprawiać dodatkowego bólu mojemu organizmowi. Uważnie śledzę każdy krok
czterech mężczyzn, którzy znaleźli się w środku. Patrzę jak rozstawiają cały
sprzęt zachowując się tak jakby mnie tutaj nie było.
-Ściągaj ciuchy księżniczko! –
odzywa się Eric. Zdziwiona spoglądam na niego. Nie mam pojęcia o co dokładnie
mu chodzi. Po co niby mam się rozbierać. W dodatku myśl o tym, że ktoś, kto nie
jest moim lekarzem może zobaczyć mnie w bieliźnie, przeraża mnie. –Ben włącz
kamerę. – Podchodzi do mnie, a ja staram się wcisnąć w ścianę. Jednak mimo
mojego wewnętrznego błagania nie pochłania mnie, a oprawca jest coraz
bliżej. Jeśli jest to w ogóle możliwe to trzęsę się jeszcze bardziej. Nie
mam pojęcia na co mam się przygotować.
Ciągnie mnie z taką lekkością, że
przez chwilę mam wrażenie, że w ogóle nic nie ważę. Ponownie uświadamiam sobie
jaką siłą dysponuje ten mężczyzna, a co dopiero mówiąc o reszcie, które się
tutaj znajduje. Przecież większość z nich jest jeszcze lepiej zbudowana.
Zabicie mnie to dla nich pestka.
Od razu przed oczami widzę
ciemność, a do uszu dociera krzyk dziewczyny, która powoli traci nadzieje na
to, że przeżyje. W tamtym momencie wszystko działo się bardzo szybko, w dodatku
zajmował się nią tylko jeden mężczyzna. Wystarczyło, że pociągnął za spust i po
sprawie. Wiem, że chcą zrobić mi krzywdę, ale ich celem jest utrzymanie mnie
przy życiu. W innym przypadku straciliby wysokie dochody.
Czepiam się tej jedynej
pozytywnej w tym wszystkim perspektywy. To jest moja recepta na przetrwanie.
Myśleć o rzeczach dobrych.
-No dalej na co czekasz! –
krzyczy jeden z nich kiedy zostaję wypchnięta wprost przed kamerę. Patrzę na
niego zdziwiona. Na jego pociągłej, niemal wychudzonej twarzy pojawił się
szyderczy uśmiech. Chyba to czego ode mnie oczekuje jest tak bardzo oczywiste.
Tyle tylko, że dla mnie jest wręcz odwrotnie. Znów uświadamiam sobie to jakie
konsekwencje za sobą niesie nie uczestniczenie w życiu współczesnym. Jest
jeszcze jedna rzecz, która mnie dziwi. Leo zazwyczaj w ogóle się nie odzywa, a
jego twarz cały czas jest ponura, wręcz obojętna na to co dzieje się w
otaczającym go świecie. Natomiast teraz tryska entuzjazmem.
-Który pierwszy? – pyta
Christopher ustawiając coś przy kamerze.
-Ja, ale nie mam zamiaru jej
rozbierać. Niech sama to zrobi. – ponownie odzywa się Leo.
-Nie słyszałaś?! No dalej nie
ociągaj się! – krzyczy Eric. Wzdrygam się, bo jeszcze chyba nigdy nie słyszałam
takiej złości w jego głosie.
-Ale co ja mam zrobić?
B-b-b-błagam zostawcie mnie w spokoju.
-Serio księżniczko myślałem, że
jesteś bardziej kumata… - kręci przecząco głową. Na szczęście jest już trochę
spokojniejszy.
-C-c-c-cooo znaczy „kumata”? –
Wiem, że powinnam powstrzymać się od tego pytania, ale co jeśli to słowo ma
wielki wpływ na to o co tak naprawdę mu chodzi?
-Ja zrobię to pierwszy. – mówi.
Oczywiście nie jest to odpowiedź na moje pytanie. – Włącz kamerę. – Zwraca się
do brata po czym staje przede mną. Wzdrygam się kiedy zaczyna delikatnie
gładzić moje ramiona. Czuję nieprzyjemne dreszcze przechodzące po moim ciele z
każdym jego dotykiem. Powoli odsuwam się, ale wtedy ściska moje ramiona i
podcinając moje nogi sprawia, że ląduję na ziemi. Na szczęście w ostatniej
chwili łapie mnie tak, że upadek nie jest okropnie bolesny. Zresztą w tym
momencie i tak nie jestem w stanie myśleć o czymkolwiek oprócz strachu, który
niemal mnie paraliżuje. Mam dziwne wrażenie, że okładanie pięściami byłoby o
niebo lepsze od tego co w tym momencie zamierzają zrobić.
Wcześniej działał wolno i
delikatnie. Jego spojrzenie również takie było. Jednak teraz nie kłopocząc się
rozpinaniem guzików rozrywa materiał. Drżę do tego stopnia, że pewnie wyglądam
jakbym miała atak padaczki. Po paru chwilach zostaję tylko w bieliźnie. Czuję
przenikający chłód oraz ciężar ciała mężczyzny, który niemal przylega do mnie.
Czuję jak gładzi każdy centymetr mojego ciała i nadal nie potrafię powstrzymać
obrzydzenia. Chcę uciec, albo chociaż okryć moje ciało cienkim materiałem.
Jednak jestem bezsilna. Wiem, że nie jestem w stanie nic zrobić. Swój wzrok
skupiam na kropelce krwi, która pozostała na ścianie naprzeciwko mnie. Zaczynam
zastanawiać się czy przypadkiem nie jest to moja krew, a może nie tylko ja mam
złe wspomnienia z tym pokojem.
Jak przez jakąś dziwną zasłonę dociera do mnie
śmiech jednego z mężczyzn. Prawie pewna jestem, że należy on do Leo.
-Niezła z niej foczka. Nie dziwię
się, że starzy trzymali ją w ukryciu. Pewnie nie jeden miałby na nią ochotę.
-Spokojnie Leo. Może tylko na
taką wygląda, a wcale taka dobra w te klocki nie jest.
-Muszę sam się o tym przekonać…
Dalej Eric ile można czekać!
W tym samym momencie ręka mężczyzny
wędruje pomiędzy moimi nogami wspinając się coraz wyżej. Czuję jak każdy
mięsień mojego ciała napina się. W momencie kiedy myślę, że dotknie mojej
kobiecości on zaczyna atakować mój biustonosz. Po zdjęciu go gniecie moje piersi, a
ja czuję jak się czerwienie. Jestem niemal naga na oczach czterech mężczyzn, w
dodatku wszystko rejestrują kamery.
-Szkoda, że w ogóle nie stawia
oporu. Wtedy byłoby o wiele ciekawiej. – odzywa się jeden z nich.
-To nawet lepiej. Można w pełni
rozkoszować się jej jędrnym ciałem. – zabiera głos Eric, a w odpowiedzi dostaje
kolejną falę śmiechów. Ogarnia mnie gniew. Marznę na ziemi w dodatku jeszcze
chyba nigdy nie byłam tak bardzo upokorzona, a najwyraźniej dla nich jest to
coś zabawnego.
Czuję ciepłe palce mulata, które
zjeżdżają na moje podbrzusze. Wiem, że chcę całkowicie mnie rozebrać, ale nie
mam pojęcia jaki ma w tym cel. Moje serce wali jak oszalałe kiedy powolnym
ruchem ściąga moje majtki. Potem rozpina swoje spodnie.
Jedyne co czuje to ból.
Jedyne co czuje to ból.
Jedna jedyna łza spływa po moim
policzku…
________________________________
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba, bo nareszcie coś się dzieje ;)
LINK
________________________________
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodoba, bo nareszcie coś się dzieje ;)
LINK
JEZUS , nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji . Super opowiadanie . Z niecierpliwoscią czekam na to , co będzie dalej .
OdpowiedzUsuńWOW (cyzt. łał )
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego jeszcze nie było !
Jestem mile zaskoczona tym rozdziałem !
Oby następny był jak najszybciej ♥
Serio? Serio? Kocham cię!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać!?!'!? Przecież ja nie wytrzymam do następnego!!! Proszę, dawaj szybko, plisssss. Chce wiedzieć, co zrobi Harry...
Dawaj!
Cooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo? Jak możesz być tak okrutna? Jak? Pomyśl jak ona będzie się czuć!
OdpowiedzUsuńO mój boże...ja płaczę :'-( :'-(
OdpowiedzUsuńTak mi jej szkoda..proszę nich nic jej więcej nie zrobią, nie zasługuje na to :( :(
ZABIJĘ TEGO CHUJA ERIC'A!!! Nienawidzę go..
Błagam next <3 <3
O ja pierdole...
OdpowiedzUsuńO. JA. PIERDOLE.
Przepraszam, ale nie wiem, co mam innego tu powiedzieć. Jestem w ogromnym szoku... Kompletnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji... Tak niewinnie się zaczęło, pierwszy pocałunek, który wywołał we mnie radość i... tak tragicznie to wszystko się skończyło...
Biedna April :'(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że po tej sytuacji Harry się nią zaopiekuje
boże błagam błagam błagam dodaj szybko rozdzial prosze cie blagam błagam
OdpowiedzUsuńpłacze
To jest okropne! Mam na myśli okropne jest to co oni robią. Biedna April....
OdpowiedzUsuńO rzesz w morde jeza. Przyznam sie szczerze ze tego sie nie spodziewalam. Tak mi jej szkoda. To jest troszke nie spraaawiedliwe, bo April co troche wymyslaja coos nowego, a Harremu nic a nic. Siedzi i sie dasa.
OdpowiedzUsuńNaszczzescie Plusem tego rozdzialu jest to ze ma juz za soba pierwszy pocalunek ;) YEAH !!
Jezuu ;c
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
o matko... JAK MOGŁAŚ ?!!! jak mogłaś jej to zrobić !!! jesteś okropna... ale i tak cudowna <3
OdpowiedzUsuńdo następnego :D
Jedno wielkie KURWA O.O
OdpowiedzUsuńALE TO JEST ZAJEBISTE *.* NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU, A JESZCZE BARDZIEJ BEDZIE MI SMUTNO BO JADE NA KOLONIE I NIE BEDE MIAŁA DOSTĘPU DO NETA ;________________;
Ale i tak czekam z niecierpliwością na next, ciekawe jak Harry na to zareaguje??
<3.
Z przyjemnością chciałabym Ciebie powiadomić, że Twój blog został nominowany do Bloga Miesiąca Maja. Wszystkie informacje znajdziesz na stronie, a jeśli będzie coś niejasne to pisz do nas na maila. ( spis.od@gmail.com )
OdpowiedzUsuńhttp://spis1d.blogspot.com/
co za idioci.wpółczuje tej dziewczynie. współczuje z całego serca.
OdpowiedzUsuńOmg :o
OdpowiedzUsuńJak oni mogą jej to robić? Biedna April. Nie zasługuje na to wszystko. Czekam na następny. xx
OdpowiedzUsuńTo jest serio smutne ze takie cos jej zrobili masakra jakaś :( rozdział świetny pocałunek super i wgl ale zastanawia mnie teraz jak ona sobie po tym poradzi i jak Harry zareaguje ze ja zgwalcili l... Czekam na kolejny niecierpliwie :))
OdpowiedzUsuńWow ten pocałunek :D biedna April :( jak ona teraz będzie się po tym czułan:(
OdpowiedzUsuńKurwa
OdpowiedzUsuńNaprawdę jej współczuję
Co za popierdolency po chuja chcą ją zgwałcic i to jeszcze przed kamerami -.- ;___;
Umieram... Nie nie nie !!!
OdpowiedzUsuńBiedna moja ;-;
Rycze.
Omg. Nie nie nie.
Błagam Chcę next !!!!
Czytam to od samego początku, ale teraz naszła mnie cholerna potrzeba napisania koma ;-;
Xx.
Boze nie w takim momencie :o Prosze cie niech oni jej jednak nie zgwalca :( Harry jak sie dowie bedzie napewno zly. Mam nadzieje ze kolejny pojawi sie szybko i wszystkiego sie dowiem :)
OdpowiedzUsuń~Cień
Oooo mateczkoo ! *.* ale się porobiło. !
OdpowiedzUsuńJej, jej, jej, nie rób jej tego! Oni nie mogą jej, no..^^
Niech Harry ją w jakiś magiczny sposób uratuje czy coś . :D tag wiem. Nierealne, ale pomarzyć można . ^^ A i oczysiście zajebisty rozdział, z resztą tag jak zawsze :) Błagam powiedziedz, że rozdział pojawi się niedługo . O! A może tag np. dzisiaj??^^ Z okazji dnia dziecka??^^
Tag, tag, moje głupie pomysły ^^
Oczywiście dodasz kd bd chciała . :) Byle szybko .
Pozdrwiam, Paulina :*
Świetne :) Nie mogę się doczekać następnej części ;)
OdpowiedzUsuńja pierdole ! jak oni tam w ogóle mogą ?! Ugh ! ;c mam nadzieję, że ona się z tego otrząśnie albo, że to tylko jej sen czy coś takiego...
OdpowiedzUsuńale masz racje rozdział jak najbardziej mi się podoba :D
ii ten ich pocałunek awww *o*
czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ! xx
Wybacz, tak bardzo cię przepraszam. Gdybym nie przez przypadek tutaj nie trafiła to prawdopodobnie nie wiedziałabym, że istnieje takie coś jak ,,Taken,,. Wybacz mi.
OdpowiedzUsuńRozdział jest bardzo emocjonujący. Czuję to wszystko co bohaterka. Niestety nie wiem o co chodzi w tym opowiadaniu, ale się dowiem i zacznę od początku czytać. Nie rozumiem wielu rzeczy, ale wiec że właśnie znalazłam blog, który zasługuje na uznanie. Masz bardzo duży talent aż jestem zaskoczona, że jako pierwsza dodaję komentarz. No nic na tym kończę swoją wypowiedź i czekaj na następne komentarze, pochwały a nawet upomnienia np. Gdyby był jakiś błąd. Myślę, że jesteś na wysokim poziomie pisarskim. Powodzenia.
Ps. Dodaję do obserwatorów. <3
Pozdrawiam
super <3
OdpowiedzUsuńawww ten pocałunek i myśli Hazzy <3 ale końcówka.........
OdpowiedzUsuńSwietnie piszesz
Pozdrawiam @olciiiia97
Wow
OdpowiedzUsuńWow
Wow
Normalnie nie wierze , kurcze ile akcji , nie ma slow zeby to opisac ,czekam na next :d
Pierwszy raz mam tak duży problem z przewidzeniem do czego zmierza główna myśl autorki opowiadania. Niby oczywiste, a jednak wiem, że żadnego z twoich opowiadań nie można tak określić.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że kompletnie nie rozumiem zachowania April w ostatniej scenie. Oczywiście każdy zachowuje się inaczej i nie mogę powiedzieć że powinna zachowywać się 'tak i tak', jednak ten fragment z jedną łzą i nie wyrywaniem się.... jakoś tak dziwnie.
Oczywiście czekam na następny i pozdrawiam ciepło :)
Oh God! Zgwałcili ją... tyle w tym temacie. Nie potrafię pisać o takich rzeczach, bo jestem zbyt ckilwa i przeżywam to jak "na własnej skórze".
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że Styles by nie był Stylesem gdyby nie wtrącił uwagi, że ten pocałunek to z czystego "poczucia obowiązku", a nie zdrowego pociągu który, niech się zapiera, ale ma do April. No cóż, facet to dumna istota.
Szczerze, to nie potrafię się jakoś bardziej domyślać tego co się dalej stanie w tym opowiadaniu, oprócz rzeczy oczywistych, takich jak to, że April będzie po tym gwałcie w kompletnej rozsypce. Może Harold się złamie, i po tej zaistniałej sytuacji zaopiekuje się nią i da wsparcie? A może postąpi zupełnie odwrotnie i odwróci się od niej? Nic z tym chłopakiem nie wiadomo. Zobaczymy.
Nie mogę się doczekać nexta.
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej nieeeee! oni nie moga !!!!! błagam nie!!!!! niech to będzie jakiś głupi sen no błagam!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńjprdl no tego to się nie spodziewałam
JAK ONI MOGĄ???????? NIE MAJĄ SERCA!!!!
boże, mam zawał!!!!!
Dobra, ogar.. od początku.... DZIEWCZYNO UROCZYŚCIE OŚWIADCZAM ŻE MASZ MNIE NA SUMIENIU....
ja nie mogę.. przecież.. ale oni.. NIEEEEEEEE
przez cb to nawet normalnie nie mogę się wysłowić!!!
NAPRAWDĘ SIĘ TEGO NIE SPODZIEWAŁAM!
kocham tego bloga *0*
Jest zajebbisty.. i ten pocałunek taki awwww, ale zakończenie ughKocham cię i czekam na next <3333333333333
Biedna April. Strasznie mi jej szkoda. Mam nadzieję, że nie zniszczy to jej niewinności, która nadaje jej uroku. Wierzę , że Harry się nią zajmie. Może wykaże się choć odrobiną moralności i zwykłym ludzkim współczuciem. Rozdział jest genialny i ty także. Świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuń...Ja pielę peralgonie jego mać, to jest ZAJEBISTE!!! 0*0 Biedna April, tak mi jej szkoda... no ale cóż, to w końcu nie jej wina, prawda? A tak wogóle to zajebiścieeee piszesz :D Twoja wierna czytelniczka EstaTommoMalik xxx
OdpowiedzUsuń