piątek, 13 czerwca 2014

18



DZIEŃ 121
Mimo, że czystość łazienki daje wiele do życzenia to jej widok jest dla mnie jak zobaczenie butelki czystej, źródlanej wody po miesiącu picia kranówki.
Joe zostawia mnie samą. Tylko na chwilkę ogarnia mnie strach. Nerwowo zaczynam rozglądać się po pomieszczeniu. Zaglądam nawet do malutkiej szafki w rogu, choć wiem, że nikt nie jest w stanie się tam zmieścić. Omal nie zaczynam krzyczeć na widok dość sporawych rozmiarów pająka, który stamtąd wychodzi. Najwyraźniej to miejsce nie było używane nawet dłużej niż wcześniej myślałam.
Jeszcze raz oglądając wszystko co znajduje się wokół i zaczynam się rozbierać. Wchodzę pod prysznic modląc się, aby woda nie była lodowata. Uśmiecham się widząc małą kostkę mydła zawiniętą w kolorowy papier. Jestem pewna, że niebieskooki zostawił ją specjalnie dla mnie. Od razu notuje sobie w głowie, aby podziękować mu za to.
Powoli odkręcam wodę i czekam chwilę mając nadzieje, że będzie choć letnia. Kiedy zauważam unoszącą się parę mój uśmiech jeszcze bardziej poszerza się.
Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że jestem w domu.
~*~
HARRY
-Co ty tutaj robisz? – pytam pełen oburzenia widząc Joe’go wchodzącego do mojej celi. – Przecież miałeś jej pilnować!
-Mógłbyś raz na jakiś czas pohamować swój temperament. Chociaż ze względu na to, że być może dzięki mnie wydostaniesz się stąd.
-Gdyby nie ona pewnie nie miałbym tego przywileju. – mruczę niezadowolony pod nosem. Przez połowę swojego życia przyzwyczajony byłem do tego, że stawiany byłem na pierwszym miejscu. Ludzie robili wszystko abym czuł się jak najlepiej, a tutaj?
-Masz rację, ale gdybym był bez serca uwolniłbym ją, a ty dalej byś tutaj gnił.
-Ty masz serce? Błagam cię! Już chyba ja mam więcej dobroci!
-Widzę, że siedzenie tutaj wcale nie zmniejszyło twojego ego. – mówi z wyższością co niezwykle mnie irytuje. Jednak biorę dwa głębokie wdechy i przypominam sobie, że nie mogę go rozwścieczy, bo inaczej nigdy mogę stąd nie wyjść.
-Ja przynajmniej nie zamykam ludzi bez ich woli. – Nie potrafiłem powstrzymać się od tego komentarza, który przez cały czas siedział gdzieś z tyłu mojej głowy czekając na odpowiedni moment.
-Ulżyło ci? Lepiej? – O dziwo chłopak wcale nie jest zły. Wręcz przeciwnie. Jest nadzwyczaj spokojny.
-O co ci chodzi? Dlaczego zostawiłeś ją samą? Przecież dość już przeszła, co jeśli ktoś znów ją zgarnie. Przecież ona tego nie wytrzyma. Załamie się.
-Czyżby słyszał współczucie w twoim głosie? –pyta unosząc brew do góry. Powolnym krokiem podchodzi do stolika i siada na jedynym krześle w tym pomieszczeniu. Już wiem, że ta rozmowa będzie należała do jednych z dłuższych.
-Ona najmniej z nas wszystkich zasługuje na to, aby tutaj być. Ty również dobrze o tym wiesz. Inaczej nie pomagałbyś jej.
- Ufff… Już się bałem, że jednak opuściły cię resztki ludzkich uczuć. Całe szczęście, bo mam do ciebie propozycję, której raczej nie odrzucisz, bo jest ona bezpośrednio związana z waszą ucieczką.
-Myślisz, że mam ochotę wchodzić z tobą w jakiekolwiek umowy!? – pytam uśmiechając się kpiarsko.
-Jeśli nie zgodzisz się nie mam mowy o wolności. Poza tym chyba nie chcesz widzieć zawodu na jej twarzy kiedy powiem, że jednak plan nie wypali.
-Mów o co chodzi!
-Uciekniecie za dwa dni, kiedy zmianę będę miał tylko ja i Eliott. Będzie wtedy najłatwiej, bo nieraz ten gościu zapada w tak głęboki sen, że nie jest w stanie obudzić go największy wrzask. Otworzę wam główne drzwi, ale nie pobiegnę z wami. Dostaniesz ode mnie mapę, która będzie prowadziła do starej chaty, w której będziecie na mnie czekać, ale bardzo możliwe, że mi nie uda się przetrwać i kiedy dotrzecie tam będziecie zdani tylko na siebie. Zostawiłbym wam telefon, ale jeśli tylko do kogoś zadzwonicie oni mogą was namierzyć i bardzo szybko znaleźć. Mają więcej ludzi w swoich szeregach niż może nam się zdawać. Domek jest dwa kilometry stąd. Musicie znaleźć się tam jak najszybciej będziecie potrafić, nawet wtedy kiedy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Starajcie się nie wychodzić na dwór. Najlepiej jeśli w dzień będziecie siedzieć w piwnicy, do której wejście znajduje się przy półce na książki. Może być wam zimo, ale pod żadnym pozorem nie możecie rozpalać ogniska. Dym może ich zwabić. Postaram się zostawić tam wszystko czego będziecie potrzebowali, aby przeżyć choć parę dni.
-Skoro ta chata znajduje się tylko 2 kilometry stąd to przecież tam najpierw będą nas szukać.
-Tak to prawda, ale jest bardzo zniszczona. Prawie nie ma dachu, ale jeśli schowacie się do piwnicy nikt was nie znajdzie. Jednak pod warunkiem, że nie będziecie robić hałasu. Wtedy ten teren byłby ciągle monitorowany i nie moglibyście w żaden sposób uciec.
-A co mamy robić jeśli tobie nie uda się do nas dotrzeć.
-Musicie poczekać dwa dni, ale w razie czego dam wam mapę. Dzięki niej będziecie mogli dojść do autostrady, tam na pewno ktoś cię rozpozna i zatrzyma się. Jednak pamiętaj nie możecie nic robić w czasie dnia. W nocy ryzyko jest najmniejsze.
-Dlaczego? – pytam zaciekawiony.
-Wbrew pozorom wcale nie są tak zorganizowani na jakich wyglądają. Jestem pewien, że pierwszego dnia wyślą cały swój patrol w poszukiwanie was, ale do wieczora wszyscy będą chcieli wrócić do rodzin i odpocząć.
-Czy to na pewno się uda?
-Musi. – odpowiada krótko i wstaje ze swojego miejsca, a ja uświadamiam, że chyba pierwszy raz choć przez parę minut udało mi się z nim tak naprawdę pogadać. – Pamiętaj, że musisz o nią dbać. Sama nie da sobie rady na tym świecie.
-Doskonale o tym wiem.
-A i nic jej nie mów o tej rozmowie. Lepiej, żeby dowiedziała się o wszystkim w ostatniej chwili. Jestem pewien, że myśli, iż po przekroczeniu tych murów już będzie wolna. Nie wie, że będzie musiała jeszcze trochę o to powalczyć. – Tak po  prostu wychodzi. Zostawia mnie samego w środku. Rozglądam się i myślę o tym, że już niedługo bardzo możliwe, że nie będzie mnie tutaj. Przez chwilę nachodzi mnie głupia myśl, że choć siedzenie tutaj bezczynnie dobija mnie to tak naprawdę nie wiem, czy znów będę potrafił odnaleźć się w świecie show-biznesu. Nie to jest najdziwniejsze. Nie mogę pojąć tego co zrobiła ze mną ta dziewczyna, na której towarzystwo zostałem skazany. Choć niezwykle mnie irytuje to udało jej się mnie oczarować do tego stopnia, że przestałem być bezgranicznym egoistą i moim głównym celem stało się bezpieczne dostarczenie jej do domu.
~*~
Po niecałej godzinie zjawiła się w środku. Pierwsze co we mnie uderzyło to przyjemny, jabłkowy zapach mydła. Od razu pozazdrościłem jej kąpieli.
Podniosłem głowę do góry i oniemiałem. Nie wiem czy kiedykolwiek coś tak bardzo potrafiło mnie zadziwić. Nie dość, że na jej twarzy widniał szeroki uśmiech to wyglądała zdecydowanie lepiej. Jej dawniej szorstka i sucha skóra teraz wydaje się jaśnieć młodzieńczym blaskiem, a włosy nie są już matowe i posklejane w strąki. Lśniącymi falami opadają łagodnie na jej szczupłe ramiona. Jest naprawdę piękna i zdecydowanie jest typem dziewczyny, za którą obejrzałbym się na ulicy.
-Nie wiedziałem, że prysznic może sprawić ci tak wiele radości. – mówię starając się zdobyć na miły ton. Za nic w świecie nie chcę żeby ten uśmiech znikł z jej twarzy.
-Harry ty głupolku! – Moje oczy rozszerzają się słysząc to w jaki sposób mnie nazwała. Ostatkiem sił powstrzymuje się od parsknięcia śmiechem. – Przed chwilą tak naprawdę uświadomiłam sobie, że niedługo stąd wyjdziemy! Będziemy wolni! Jak mam się nie cieszyć! Wreszcie będę mogła odetchnąć świeżym powietrzem!
-Nie chcę psuć ci humoru, ale albo uda nam się uciec i będziemy żyć, albo coś pójdzie nie tak, a oni raz dwa się nas pozbędą.
-Oj Hazz bądź choć teraz optymistą! – Podchodzi do mnie i niespodziewania wtula się we mnie. Z jej perspektywy zapewne ten uścisk należy do jednych z silniejszych, ale w porównaniu ze mną jest tak drobna, że w ogóle tego nie odczuwam. Jedyne czego jestem świadom to jej wychudzonych rąk oplatających mnie w talii.
Przez chwilę moje serce zaczyna szybciej bić. Nie spodziewałem się, że może zrobić coś takiego, ale sądząc po jej dzisiejszym humorze nie musi zachowywać się racjonalnie. Jej twarz jeszcze bardziej wtula się w mój tors i to kolejny dowód na to, że jest inna niż dziewczyny w jej wieku. Gdyby ktoś inny był na jej miejscu widząc, że w żaden sposób nie reaguje odsunąłby się zmieszany. Natomiast ona nadal tkwi wtulona we mnie, bo po prostu tego chce. Nie obchodzi ją to, czy odwzajemniam ten gest czy też nie.
Dlatego po chwili otępienia delikatnie tak aby jej nie przestraszyć kładę dłonie na jej talii i przyciągam do siebie.
Po wszystkim powinno być niezręcznie. Z każda inną dziewczyną właśnie by tak było, ale nie z nią. Po prostu uśmiechnęliśmy się do siebie i zajęliśmy się sobą.
~*~
APRIL
-Hazz śpisz? – pytam kolejny raz przekręcając się na drugi bok i spoglądając w jego kierunku. Co prawda nie widzę go dokładnie, ale dzięki odrobiną poświaty księżycowej widzę zarysy jego sylwetki.
-Yhy. – mówi.
-Jak ty to robisz? Ja nie mogę wytrzymać z podekscytowania! Przecież to może stać się w każdej chwili!
-Na pewno nie dziś, więc możesz spać spokojnie i na przyszłość zapamiętaj, że lepiej nie budzić mnie w środku nocy.
-Dlaczego? – pytam pobudzona.
-Bo jestem strasznie rozdrażniony! – podnosi głos przez co podskakuje na łóżku. Czuję jak każdy mięsień mojego ciała spina się, a chłopak wstaje do pozycji siedzącej. – Przepraszam. Widzisz właśnie to się dzieje. To o czym chcesz porozmawiać? – pyta.
-Skąd wiesz, że chcę o czymś porozmawiać? – mówię już mniej entuzjastycznym głosem, bo nie chcę w żadne sposób go rozdrażnić.
-Gdybyś nie chciała to siedziałabyś cicho jak myszka.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ich nie spotkałam tutaj, chociaż to miejsce wygląda jak idealne mieszkanie dla nich.
-Jeśli powiesz, że widząc te wszystkie tunele najbardziej bałaś się myszy to nieodwołalnie nazwie cię wariatką. – mówi chłopak, ale z jego tonu głosu mogę wywnioskować, że uśmiecha się, więc jestem pewna, że nie mówi prawdy.
-Oczywiście, że nie! – krzyczę zaprzeczając i również uśmiechając się, kiedy w mojej głowie pojawia się obraz tego groteskowego zdarzenia.
-W takim razie o co chodzi?
-Po powrocie do domu chcę zmienić swoje życie. – odpowiadam już bardziej poważnie.
-Choć raz powiedziałaś coś sensownego. Bardzo dobrze, ale dlaczego mówisz to takim smutnym tonem?
-Wiesz, że w tej chwili mnie obrażasz?
-Nie prawda. Nie zmieniaj tematu.
-Bo ja… Ale nie śmiej się!
-Obiecuje.
-Słyszę jak się uśmiechasz! Nic ci nie powiem.
-Nie ma opcji, abyś wiedziała kiedy się uśmiecham słysząc jedynie mój głos.
-Wierz mi będąc z tobą w jednej celi przez dość długi okres czasu dowiedziałam się o tobie wielu rzeczy.
-Bardzo ciekawią mnie te rzecz, ale wiem, że to tylko odwrócenie mojej uwagi od prawdziwego problemu.
-Harry, ja boję się, że to nowe życie nie będzie mi się podobało.
-To nie problem. Jeśli nie będziesz potrafiła się odnaleźć w nowej rzeczywistości zawsze możesz wrócić do starego stanu rzeczy. Tylko zadaj sobie jedno zasadnicze pytanie, czy nadal chcesz żyć jak w zamknięciu?
-Oczywiście, że nie chcę! – wykrzykuję.
-W takim razie nie powinnaś się niczego bać. Jeśli przetrwamy to co dzieje się tutaj to nic już nie będzie dla nas trudne.
-Masz rację. – Odzywam się po chwili zastanowienia. – A ty?
-Co ja?
-Nie boisz się, że podczas twojej nieobecności coś się zmieniło? Albo, że nie będziesz umiał znów się w to wszystko wdrążyć?
Widzę jak bardzo powoli obraca się w moją stronę. Wiem, że prawie wcale mnie nie widzi, ale niemal czuję jego wzrok wypalający ścieżki na moim ciele.
-Jesteś czarownicą? – pyta.
-Definitywnie nie! Chociaż nic mi o tym nie wiadomo. Nie lepiej żebym nie była. Nie chcę spłonąć na stosie!
Słyszę jego dźwięczny śmiech i mimo, że wcześniej mówiłam jak najbardziej serio to teraz uśmiech gości na moich ustać.
-Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale takie rzeczy robiło się w średniowieczu. Teraz kobiety, czy też mężczyźni, którzy uważają się za jasnowidzów przez niektórych są uwielbiani, a przez innych jedynie wyśmiewani.
-Dobrze, ale dlaczego w ogóle o to pytałeś?
-Bo dokładnie o tym samym myślałem dziś rano.
-Oh… Czyli ty też czegoś się obawiasz.
-Wbrew pozorom też mam uczucia. – mówi trochę ostrzejszym tonem.
-Wiem, Harry, wiem.
-Dlaczego tak często wymawiasz moje imię? – pyta znów nieznacznie przekręcając głowę w moją stronę.
-Teraz to ty zmieniasz temat. – Uśmiecham się do niego, choć wiem, że tego nie widzi.
-OK. Ty najpierw odpowiedz potem ja.
-Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Czy to ci przeszkadza?
-Oczywiście, że nie, ale wypowiadasz je dokładnie tak samo jak moja mama.
-Czyli jak?
-Z wielką czułością. To jest… bardzo miłe.
-To dobrze. Gorzej jakbym wypowiadała je jak przekleństwo.
-Boże chcę dożyć tego momentu kiedy usłyszę z twoich ust przekleństwo!
-Dostałeś odpowiedzieć na pytanie. – Urywam nie chcąc dalej brnąć w ten bezsensowny temat.
-Nie wiem, czy będę w stanie poradzić sobie z paparazzi.
-Co to paparazzi? – To słowo dziwnie obco brzmi w moich ustach. Zanim zorientuję się co też takie chcę zrobić słowa wyfruwają z moich ust. Czuję jak się spinam czekając na atak jego złości.
-To fotoreporterzy. – mówi spokojnym głosem, a ja oddycham z ulgą. – Śledzą osoby, które są sławne, aby wiedzieć o nich dosłownie wszystko. Między innymi dlatego straciłem przyjaciół, którzy dość mieli tego, że opisywani byli w gazetach.
-Jeśli tak wygląda ta sprawa to raczej nie byli twoimi przyjaciółmi. Mimo, że tak owych nie posiadam to czytając książki wiem, że prawdziwi przyjaciele pójdą za tobą w ogień.
-Niestety w rzeczywistości jest czasami inaczej.
-To smutne.
-Tak, wiele rzeczy odbiega od tych wykreowanych w książkach. Nieraz jest to dobre, ale częściej nie. Na przykład teraz wszyscy są przekonani, że w razie gdybym wrócił znów przyłączę się do zespołu, ale ja nie jestem tego tak pewien.
-Jak to?
-Chyba nie chcę już tego robić.
-Dlaczego?! Przecież słyszałam jak śpiewać. Nie mówiłeś mi tego, ale doskonale widziałam, ze kochasz to robić! Jak mając wymarzony zawód możesz z tego zrezygnować.
-Wymarzony zawód wcale nie okazał się tak idealny. Poza tym przez te wszystkie komplikacje dzieje się automatycznie. Nie mam już żadnej radości z tego co robię.
-Może dzięki temu, że masz krótką przerwę zatęsknisz za tym.
-Mam nadzieje, bo jeżeli chłopacy jeszcze na mnie czekają to nie byliby zadowoleni z mojego odejścia.
-Widzisz. Kolejny powód, aby tego nie robić.
-Muszę to jeszcze przemyśleć. Poza tym nie ma co snuć tak dalekich planów. Jak na razie jesteśmy tutaj i nie mam pojęcia, czy uda nam się wyjść.
-Przecież mówiłam ci, że musisz być większym optymistą!
-Takim chyba trzeba się urodzić.
-Nie prawda!
-OK. Nie mam sił się z tobą sprzeczać. Poza tym musimy odpocząć. Niedługo być może będziemy musieli uciekać. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby gdzieś się potknąć.
-Masz rację. W takim razie dobranoc.
-Dobranoc, April. – słyszę jego lekko ochrypły szept.
________________________________________
Wiem. Znów nuda, ale to tylko taki przejściowy rozdział. Później już mam wszystko tak ułożone w głowie, że musi być ciekawie ;)

BOOKHOLIC - nowa nazwa, ale zawartość ta sama ;) zachęcam do obserwowania, bo z racji tego, że rok szkolny dobiega do końca to będzie pojawiało się multum recenzji ;D

SPIS <----- proszę o głosy na Taken i dziękuję za te, które już zostały oddane ;D

Do następnej notki ;*

21 komentarzy:

  1. Rozdział jest taki delikatny, łagodny i baardzo przyjemny.
    Delikatny, ponieważ piszesz z taką łagodnością, która jest miła dla oka.
    Przyjemny, bo idealnie dobrane słowa łączą się w jedność.
    Pisałam ci to wiele, wiele, wiele razy, ale napiszę jeszcze raz.
    Masz dziewczyno talent...
    Nie piszę ci tak żebyś wpadła do mnie (broń boże), chodzi, o to że chce ci dać motywację. Każde słowo, które tutaj piszę jest prawdziwe. Gdybym pisała to na tak zwany "przymus" nie dobierała bym takich słów. Z resztą nie oszukujmy się jestem słabym kłamcą. :) Daję ci motywację, bo wierzę w twój talent, charyzmę i intelekt.
    Gorąco pozdrawiam i głosuję! <3 _Channel
    // http://hey-im-a-witch.blogspot.com/
    Ps. Mam nadzieję, że się nie rozpłynęłaś i wzięłaś sobie moje słowa pisane do serce. Nie lubię tak komuś słodzić, bo lubię konstruktywną krytykę, ale musiałam ci to napisać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeej, jaki uroczy rozdział!
    Hapril <3 Nie mogę się doczeekać, aż się wyrwą z tego miejscaa! lksagdjg
    Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie jest nudny ten rozdział ; * Musisz tak świetnie pisać ? XD czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie boskie boskie Next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie żartuj! Świetny rozdział. Podoba mi się od pierwszego do ostatniego zdania. Uwielbiam łagodnego (ale nie do przesady) Harry'ego i niemelancholijną April. I jeszcze Joe na dokładkę. Cudowne :)
    Nie spodziewałam się, że tak szybko uda im się choć próbować uciec, no ale w końcu już 121 dzień...
    Lubię to jak zaskakujesz swoich czytelników, dlatego już z niecierpliwością będę wypatrywać nowego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super opowiadanie !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Idealny *0* kocham tego bloga to opowiadanie jest rakie bdhjfbrhrinf
    *-* haha pamietam jak dopoero czytalam pierwszy rozdzial :")
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej jestes tu nowa ;)
    Przevzytalam to wszystko w 2 dni z przerwami ;)
    To opowiadanie jest swietne!!!!
    W zyciu nie czytalam takiego ff!!!! Jaden z najlepszych ff, ktore czytalam *-*
    Czekam na nowy rozdzial ;)
    @andrejjj99

    OdpowiedzUsuń
  9. Więc się nie mogę doczekać az się im uda uciec :) co do rozdziału to jak zawsze świetny i fajnie się czyta twoje opowiadanie :p czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny rozdział *o* Harry przyznał się że April mu się podoba hyhyhy ;D i tak ma być ! mam nadzieję, że uda im się uciec i że nic im się nie stanie ;) czekam na kolejny i życzę weny ! i ten rozdział wcale nie jest nudny !

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak milo mi się czytalo ten rozdzial, to chyba dlatego ze nie było jakis spiec i było fajnie , super rozdzial,ale nie mogę się doczekac ucieczki <3
    Zycze weny i do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Takie rozdziały są potrzebne w opowiadaniach , więc nie był on wgl nudny>
    Tak bardzo bym chciała żeby oni już zaczęli wysyłać sb jakieś gesty *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział, czytało się go strasznie miło*o* Hazz i April normalnie rozmawiali...tak bez żadnych spięć i kłótni ...a Hazz byl taki...inny;33..jak ja kocham twoje opowiadania..<3...masz tak wielki talent że tylko pozazdrościć...;))...I ten rozdział nie był nudny ;0...był taki awww..szczególnie ta rozmowa Hazzy z April..;D...czekam na nexta i życzę weny..;)))
    Pozdrawiam/Kxx
    PS.Mam takie pytanie które mam ochotę zadać już od 4 rozdziałów....więc gdy już niestety skończy się TAKEN to masz w planach napisanie jakiegoś innego opowiadania...???...

    OdpowiedzUsuń
  14. Te rozdziały są inne, ale takie same
    Wszystkie rzeczy tu zawarte łączą się w całość! Ten rozdział był niezwykle...... Słodki. Czekam ba więcej takich momentów i do zobaczenia ⌒.⌒⌒.⌒

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział boski <3
    Czekam na next :**
    Masz ogromny talent :)

    Zapraszam do mnie -> http://opowiadanie-tom.blogspot.com/ <-
    Liczę na komentarz :)

    PS. Sorki za taki beznadziejny komentarz ale nie umiem ich zbytnio pisać :D
    A no i obserwuję bloga xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeja, miałam lekturę na cały wieczór! Tak dawno mnie tu nie było, za co bardzo przepraszam. :)
    Szkoła, wystawianie ocen, zielona szkoła, ehh... Za wiele tego było jak na jeden miesiąc. Podziwiam Cię Kochana, bo wiem, że jesteśmy w jednym wieku, a Ty tak często dodawałaś rozdziały - ja bym się zaj... Nie dokończę lepiej.

    W każdym razie, Harry wzbudza we mnie tak sprzeczne uczucia, jak chyba w April. Widać, że w swoim życiu bardzo się pogubił i że gdzieś w środku jest naprawdę wspaniałym chłopakiem. Czasem można dostrzec w nim uczucia, np. kiedy martwi się o nią. Generalnie to mówi jej ciągle, jakie to on miał wspaniałe życie, ale chyba nie tylko mi się wydaje, że tak naprawdę jest cholernie nieszczęśliwy. Pomimo tego, że często zachowuje się jak ostatni dupek, to strasznie mi go szkoda. :)
    A jak ją pocałował, to myślałam, że upuszczę laptopa z kolan! OMFG to było takie piękne i cudowne! ♥
    I może sobie pitolić, że ma April w dupie, ale i tak wiem, że jest inaczej. Mam wrażenie, że oni mogą sobie wzajemnie pomóc. Harry może pokazać jej życie, jakiego nie znała, może jej pomóc wydorośleć i mówić wprost "nie". April może sprawić, że zimny dupek, pan gwiazdeczka zniknie. Że zostanie tylko ten Harry, który opiekował się nią, gdy została pobita i później zgwałcona.

    Zwróć uwagę na przecinki w wypowiedziach bohaterów. W sensie na to, że czasem ich brakuje i wydawać by się mogło, że wszystko mówią na jednym wdechu. Nie traktuj tego jako krytykę, broń Boże. Po prostu może tego nie zauważasz, no i o. :D Ja też pewnie robię masę milion razy gorszych błędów, więc możesz ogólnie zlać to, co napisałam. x

    Noo i jeszcze jedno, widziałam, że chyba też zostałaś alienem. Tylko nie pamiętam, na którym z blogów to dostałaś, ale widziałam na tej chorej stronce Twój komentarz. Witaj w klubie, Kochana! Jednego tylko nie rozumiem, dlaczego Cię tym "nagrodzili", skoro masz ogrom fanów i piszesz naprawdę dobrze... Bo, że ja tym czymś zostałam, to się za bardzo nie dziwię.
    Do następnego, który już na pewno skomentuję! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszę się, że zwróciłaś uwagę na moją największą zmorę - przecinki.
      Większość ludzi wychwala mój styl pisania i wg, ale czasami mam wrażenie, że niektórzy boją się powiedzieć co im przeszkadza. Nie mam pojęcia dlaczego, bo jeszcze nikogo za to nie zabiłam.
      Taa rzeczywiście zostałam alienem. Na początku miałam to olać, ale mój następny blog został nominowany (o ile pamiętam to powiadomienia o tym dostałam na "I need your love" i "Who Am I"), dlatego musiałam zareagować. Nie chodzi o to, że nie potrafię przyjąć krytykę. Zawsze mnie ona cieszy, bo dzięki niej mogę naprawić swoje błędy.
      Nie przejmuj się tym. Mi bardzo podoba się twój styl pisania. Wiadomo, że nie jest bezbłędny, ale myślę, że to nie powód do tego, aby człowieka "mieszać z błotem" i sprawiać, że traci zapał do swojej pasji.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  17. Next Next Next Next! !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń